𓆙𓆙𓆙Cisza, głucha cisza otaczała spokojnie, śpiący Hogwart. Niestety, nawet tutaj niektórzy nie odczuwali spokoju.
Dzisiaj był ten dzień, dzień wykonania zadania. Cała piątka chodziła zestresowana cały dzień, okazało się, że dyrektora nie ma cały dzień, a razem z nim tajemniczo zniknął Harry Potter.
Lekko przerażeni ślizgoni siedzieli w dormitorium chłopaków i ulepszali swój plan. Blaise co chwilę wyciągał zapasy Peruwiańskiego Proszku Natychmiastowej Ciemności. Theodor i Adeline przeglądali podręczniki z zaklęciami. Pansy przerzucała świeczkę z ręki do ręki, nerwowo krążąc po pokoju. Natomiast Draco siedział na swoim łóżku mentalnie, przygotowując się do zadania.
Kiedy wybiła odpowiednia godzina wymknęli się niezauważeni dzięki Emerson z lochów, aż na siódme piętro. Nauczyciele nadal patrolowali korytarze jednak mniej surowo jak na początku.
Gdy pojawili się w pokoju życzeń, zielonowłosa ujrzała czarne plamki przed oczami. Zatrzymała się ma chwilę i usiadła na starej kanapie. Zaraz przed nią pojawili się jej przyjaciele, których zbyła machnięciem ręki. Poczuła jak materac ugina się pod ciężarem drugiej osoby.
Uśmiechnęła się słabo w stronę Zabiniego i szybkim ruchem zerwała się z sofy. Na chwilę straciła równowagę, ale zaraz wszystko wróciło do normy. Zauważyła ręce ciemnoskórego, które były rozłożone na wypadek gdyby dziewczyna straciła przytomność.
— Tylko nam tu nie mdlij — mruknął.
— Postaram się — odpowiedziała i dołączyli do reszty.
Podczas gdy Malfoy przygotowywał szafę, czyli kilka razy sprawdził jej funkcjonalność i przystąpił do przeniesienia śmierciożerców, do Adeline podszedł Theodor. Stanął za nią wysunął rękę przed siebie. Dziewczyna lekko przytłoczona zacisnęła dłoń i splotła ich palce.
Szafka Zniknięć zaczęła 'wypluwać' z siebie kilku postaci. Przed nimi pojawili się kolejno: Alecto Carrow, Amycus Carrow, Yaxley, Thorfinn Rowle, Fenrir Greyback i Bellatrix Lestrange.
Ostatnia uśmiechnęła się złowieszczo i przywitała czule z siostrzeńcem. Chwila się przedłużała, a Blaise widział coraz większe zdenerwowanie Pansy, więc chrząknął głośno.
W ręce Dracona pojawiła się ręka glorii z świeczką, zapalił ją zaklęciem. Zabini pojawił się po prawej stronie przyjaciela i poklepał go po ramieniu. Pansy złapała za rękę ciemnoskórego i złączyła dłonie z Adeline, która nadal mocno trzymała Theo. Po lewej stronie ustawili się śmierciożercy.
Kapitan drużyny zaczął opróżniać kieszenie pełne kamieni, tworząc zasłonę dymną. Bezproblemowo ominęli patrole uczniów, którzy na piątym roku stworzyli Gwardię Dumbledore'a oraz członków zakonu feniksa.
Jednak wszystko kiedyś się kończy i tak samo było z ich pomocą. Byli już przy Wieży Astronomicznej, gdy jeden z dorosłych ich zauważył. Adeline, korzystając ze swojej mocy ukryła ich w niewidzialnym świecie i pobiegli na samą górę. Zdyszani stanęli w ulubionym miejscu Notta i Emerson.
Księżyc ledwo przebijał się przez gęste chmury. Okazało się, że kilku popleczników czarnego pana zostało walczyć ze wspólnikami Albusa. Więc na wieży była tylko Bellatrix, Yaxley i Fenrir Greyback. Wilkołak rzucił ciche mosmorde, a na niebie pojawił się znak śmierciożerców.
CZYTASZ
Invisible Snakes | Theodor Nott
Fanfiction»Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy, że nie istnieje« Piątka uczniów Slytherinu musi się zmierzyć z ciężkim zadaniem. Łączą siły, by nie zawieść rodziców. Jednakże pomiędzy nimi jest dwójka, która od zawsze zmierzała się ze samotnością, możn...