𓆙𓆙𓆙Wszyscy byli zmęczeni, no może oprócz Adeline, która miała wielki ubaw dokuczając Theodorowi. Co chwile tyrpała go lub wcinała się w jego wypowiedź, dopowiadała suche żarty, albo po prostu się z niego wyśmiewała. Co chwile widziała jak chłopak powstrzymuje się od wybuchu.
W końcu jednak wszyscy zaczęli powoli się wykruszać, oprócz porażki każdy był wycieńczony po całym tygodniu nauki, a teraz nadszedł czas na upragniony odpoczynek. Na samym końcu została Emerson i Nott, którzy jednocześnie wstali z kanapy.
— Adeline, jutro w wolnej chwili podejdź do mnie, musze ci coś powiedzieć — oznajmił, jednak coś w jego tonie jej się nie podobało.
— Theo, czy ty chcesz mi najebać? — zapytała z lekko podniesionym głosem, chłopak tylko się lekko zaśmiał i pokręcił głową na nie. — Boże Theo chcesz mnie zajebać przy świadkach — jęknęła męczeńsko.
— Nie, nie chce — odpowiedział, jednak z takim spokojem, że wcale nie uspokoiło to ślizgonki.
— To powiedz mi teraz — mruknęła stanowczo.
— Nie — wyszczerzył się i zaczął kierować się w stronę dormitorium. — Dobranoc.
— No Theo no! Ja się tak nie bawię! — krzyknęła, gdy ten już był na schodach. Widząc, że nie miał zamiaru się odwrócić warknęła tylko 'dobranoc' i sama skierowała się do swojego łóżka.
𓆙𓆙𓆙
Raz, dwa, trzy, cztery... piętnaście, szesnaście... dwadzieścia osiem, dwadzieścia dziewięć, trzydzieści - ciemno. Raz, dwa, trzy, cztery - znowu jasno...
Lewa, prawa... znowu na lewo, znowu na prawo.
Na plecach? Nie.
Na brzuchu? Nie.
... dziesięć... dwanaście... osiemnaście... dwadzieścia sześć... trzydzieści - ciemno.
Sen?
... dwa... cztery - jasno.
Nie.
... jedenaście... trzynaście... szesnaście... dziewiętnaście... dwadzieścia dwa... dwadzieścia pięć... dwadzieścia siedem... trzydzieści - ciemno.
Sen.
Raz, dwa, trzy, cztery - jasność próbuje się przedrzeć.
Nie.
Pięć, sześć, siedem, osiem - znowu jasno.DOŚĆ! Krzyczała każda komórka w ciele dziewczyny.
Z warknięciem podniosła się do siadu, ubrała bluzę i wychodząc na bosaka ruszyła w stronę dormitorium chłopców. Gniew na pewnego ciemnowłosego ślizgona skutecznie odciągał myśli od chłodu panującego w lochach.
Bez ostrzeżenia wtargnęła do pokoju dotychczasowych znajomych i wzięła poduszkę leżącą na podłodze. Gotowa była posunąć się do naprawdę najgorszych czynów. Następnego dnia, a może nawet tego czekał na nią obszerny test z Historii Magii i nie mogła go zawalić, a brak snu skutecznie ciągnął właśnie taki tok wydarzeń.
— Co ty go chcesz udusić przez sen? — mruknął Zabini, przy okazji oświetlając całe dormitorium, budząc przyjaciół. — Proszę, niech będzie świadomy swoich męk przed ostatnim snem.
Prychnęła na jego słowa i jedynie rzuciła poduszką prosto w twarz zdezorientowanego Notta. Usiadła na środku i nie odezwała się słowem. Chłopcy najpierw popatrzyli na siebie, a potem na nią, jednocześnie wzruszając ramionami. Rozmowę rozpoczął Draco.
— Adeline, mogłabyś nam łaskawie powiedzieć co tu robisz? — zapytał spokojnie, ale w jego oczach błyszczały iskierki irytacji.
— Przez Theodora nie mogę spać, a jutro jest test z Historii Magii i go nie zdam, więc dopóki nie dowiem się o co chodzi nie wyjdę stąd — powiedziała stanowczo.
Blaise na jej wypowiedź jęknął męczeńsko i opadł na swoje łóżko. Zaczął mówić sam do siebie, a ślizgonka była niemalże pewna, że to były przekleństwa.
— Idź spać kretynko — jęknął Nott i również wrócił do leżenia.
— Nie. Mogę. — warknęła zdenerwowana.
— Bez krwi mi tutaj — ostrzegł Zabini.
Theodor wstał i ruszył w jej stronę, dziewczyna nie zarejestrowała co chciał zrobić więc z wielkimi oczami po prostu wpatrywała się w niego. Zerwała się z miejsca z zamiarem ucieczki, ale zanim zdążyła zrobić krok została złapana w pasie i przerzucona na jego plecy. Zaraz potem poczuła miękki materac. Niczym lalka została przesunięta w prawo, a brunet położył się obok.
Ciekawie.
𓆙𓆙𓆙
UWAGA
tu rozpisze maraton,
czyli tam godziny, o której się pojawią rozdziały
niektóre wstawię ze szkoły, albo po prostu coś mi wypadnie więc jeśli nie będzie na czas to przepraszam z góry!
pewnie i tak będziecie czytać później byt still maraton to maraton05:00 - 15 [1/6]
07:00 - 16 [2/6]
15:00 - 17 [3/6]
17:00 - 18 [4/6]
21:00 - 19 [5/6]
23:00 - 20 [6/6]
CZYTASZ
Invisible Snakes | Theodor Nott
Fanfiction»Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy, że nie istnieje« Piątka uczniów Slytherinu musi się zmierzyć z ciężkim zadaniem. Łączą siły, by nie zawieść rodziców. Jednakże pomiędzy nimi jest dwójka, która od zawsze zmierzała się ze samotnością, możn...