𓆙𓆙𓆙Przerwa obiadowa była wybawieniem dla dwójki ślizgonów. Niemalże biegli do Wielkiej Sali zirytowani tępem reszty grupy. Wchodząc do środka Adeline pierwszy raz nie pomyślała o wzroku każdego na sobie.
Usiadła i od razu zabrała się za spaghetti stojące niedaleko niej. Zamknęła oczy rozkoszując się daniem.
— Nigdy nie zostawiać Adele głodną, zanotowane — zaśmiała się Pansy przysiadając się obok.
— Co zrobisz z Felix Felicis? — zapytał Draco, siadając naprzeciwko dziewczyny.
— Narazie nic, ale może być potrzebne w drugim zadaniu więc gdzieś schowam przed tymi żmijami z dormitorium — wymamrotała z pełną buzią.
Do sali wparował Zabini z uśmiechem na twarzy. Wymachiwał jaką kartką i prawie skakał.
— Nabory do drużyny za dwa dni! — powiedział pokazując zerwaną kartkę z tablicy ogłoszeń. — Grasz Malfoy?
— Nie, w tym roku odpuszczam — powiedział zamroczony myślami.
— Ale ty Nott grasz? — zapytał z nadzieją ciemnoskóry. Chłopak pokiwał głową, zajadając się już drugą porcją lasagne.
— Myślicie, że mam jakieś szanse w tym roku? — zapytała Pansy. Cała czwórka popatrzyła na nią z niedowierzaniem. — No co? Całkiem nieźle latam na miotle.
— Co ci szkodzi spróbować — odpowiedziała Emerson i uśmiechnęła się zachęcająco.
— Nie, absolutnie nie — powiedział Blaise.
Dziewczyna popatrzyła z oburzeniem na przyjaciela. Skanowała go morderczym wzrokiem i założyła ręce gotowa do zaciętej dyskusji.
— A niby dlaczego nie? — syknęła.
Adeline i Theodor z zaciekawieniem przypatrywali się odbywającej się scenie, a Draco nie kontaktował z rzeczywistością.
— To brutalny sport, po pierwsze nie wytrzymałabyś, po drugie trzeba być na każdym treningu i dawać z siebie sto jedenaście procent, a po trzecie zanim byś wleciała na boisko tłuczek walnąłby cię z osiem razy — wytłumaczył na koniec siedząc z trzema wyciągniętymi palcami. Głośne prychniecie wyszło z ust dziewczyny.
— No to zobaczymy kto będzie miał racje — i nie dodając ani jednego słowa więcej wyszła z Wielkiej Sali.
𓆙𓆙𓆙
Eliminacje zaczęły się o piętnastej, na boisku pojawiło się wielu uczniów domu węża. Adeline siedziała na trybunach z ogromną księgą o historii Hogwartu.
Pansy mimo ostrzeżeń Zabiniego dumnie stała ze swoją miotłą. Obok niej stał Theodor, a kilka metrów dalej Blaise z ludźmi, których dziewczyna nie kojarzyła. Pomachała do Notta, który akurat na nią patrzył, odmachał jej, a zaraz za nim Pansy. Podniosła rękę ze schowanym kciukiem do góry.
Zaraz potem wróciła do ogromnej księgi. Wertowała kartki jedna po drugiej, próbując znaleźć coś co im wszystkim pomoże. Gwizdek ją wybudził z transu. Postanowiła chwile popatrzeć na scenę przed nią. Ponad dwudziestu uczniów szybowało w powietrzu, wyłapała średniej długości brązowe włosy związane w wysokiego kucyka.
Pansy z łatwością utrzymywała się na miotle, a jej mina była stuprocentowo skupiona. Z tego co wywnioskowała czarnowłosa, mieli zrobić kilka kółek i kto szybciej wyląduje ma większą szansę na dostanie się do drużyny. Niedaleko niej szybował Theodor, który szamotał się z szalikiem. Wkurzony podleciał do Adeline i rzucił jej kawałek materiału, by zaraz potem wrócił do szyku.
Dziewczyna spojrzała zdezorientowana na szal w jej rękach. Złożyła go i położyła na kolanach pod grubą księgą. Kilka minut później wystartowali, a ślizgonka wróciła do poprzedniej czynności. W końcu znalazła rozdział, gdzie opisane były tajemnice Hogwartu. Zaciekawiona zaczęła przeglądać dalsze strony.
Pokój Życzeń - nazywany też pokojem „Przychodź – Wychodź", ukazuje się tym, którzy go naprawdę potrzebują. Kiedy się pojawia, wyposażony jest dokładnie w to, co akurat jest potrzebne lub doskonale przystosowuje się do potrzeb szukającego.
Szczęście Emerson nie trwało zbyt długo bo zaraz po tym usłyszała głośny krzyk.
𓆙𓆙𓆙
have fun guys!
CZYTASZ
Invisible Snakes | Theodor Nott
Fanfiction»Nawet jeśli czegoś nie widzisz, nie znaczy, że nie istnieje« Piątka uczniów Slytherinu musi się zmierzyć z ciężkim zadaniem. Łączą siły, by nie zawieść rodziców. Jednakże pomiędzy nimi jest dwójka, która od zawsze zmierzała się ze samotnością, możn...