𝟎𝟏

1.4K 71 46
                                        

⋆⋆⋆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⋆⋆⋆

Na niebie było widać, jak słońce powoli budziło się ze swojego snu. Riki przetarł swoje oczy i spojrzał ostatni raz na malujący się pejzaż na nieboskłonie. Nie spał całą noc, a na dodatek musiał się przygotować na zbliżający się dzień w szkole. Ociężale wstał z łóżka i podszedł do szafy. Ubrał czarne dopasowane spodnie oraz czarną dużą bluzę. Wybrał też parę dodatków, takich jak srebrny łańcuch przy spodniach i taki sam jako naszyjnik. Nie mógł oczywiście zapomnieć również o skarpetkach w takim samym kolorze co reszta jego ciuchów. Poszedł do łazienki, znajdującej się naprzeciwko jego pokoju. Zajął się swoimi potrzebami fizjologicznymi, umył zęby, po czym ułożył włosy w lustrze. Zauważył mocno widoczne cienie pod oczami, ale nie mógł nic na nie poradzić.

Kiedy wszedł do kuchni, jak zwykle nie spodziewał się nikogo tam zastać. Na lodówce została przyczepiona mała karteczka informująca go, że rodzice znowu wyjechali w delegację i wrócą za tydzień. Zerwał szybko kartkę, zgniótł w dłoni i wyrzucił do kosza.

Wyciągnął z lodówki butelkę wody i napił się z niej. Następnie wrócił jeszcze do swojego pokoju po plecak z książkami i ruszył w stronę przedpokoju. Założył buty i cienką kurtkę baseballówkę w jego ulubionym kolorze - czarnym. Po upewnieniu się, że ma przy sobie wszystko, czego potrzebuje, wyszedł z mieszkania i zamknął je na klucz.

Po około 10 minutach wolnego spaceru znalazł się pod szkołą. Zanim jednak wszedł na teren liceum, zapalił jednego papierosa i oparł się o wysokie murowane ogrodzenie. Zaciągnął się, odchylając przy tym głowę do tyłu. Po chwili, w której powtarzał cykliczne czynności, usłyszał ze strony nowoczesnego budynku delikatny dzwonek, informujący uczniów o rozpoczęciu lekcji. Przeklął w głowie swój mały nałóg i szybko zgasił spalonego już papierosa. Ruszył szybkim krokiem do placówki, po czym szybko odnalazł swoją klasę. Usiadł jak zawsze w ostatniej ławce przy oknie i nawet nie kłopotał się, aby wyciągnąć książki.

Lekcje minęły mu szybko. Żaden nauczyciel na niego nawet nie zwrócił uwagi, znając jego zachowania. Skończył swoje lekcje i już był przy wyjściu ze szkoły, kiedy poczuł, jak ktoś go ciągnie w stronę męskich toalet. Jego serce nieprzyjemnie przyspieszyło, gdy zauważył, że tym kimś był jeden z uczniów należących do szkolnego klubu piłki nożnej. Miał z nim pewnego rodzaju zatargi. 

Riki pewnego razu po prostu nie wytrzymał i wygarnął mu, jak źle zachowuje się na boisku. Pewnie już wtedy dostałby za swoje słowa, gdyby nie obecność trenera. Piłkarz z zawyżonym ego i testosteronem nie miał jednak zamiaru popuścić tego młodszemu, zwłaszcza że cała drużyna z niego drwiła.

To, co stało się w męskiej łazience, nie dało się opisać na spokojnie. Na jednej z kafelkowej ścian było pełno zaschniętej krwi, a na podłodze leżał zbity i zakrwawiony Japończyk. Zaraz po tym jak odzyskał przytomność, otworzył oczy, czując niewyobrażalny ból na całej twarzy i w podbrzuszu. Gdyby wiedział, że wyzywanie jakiegoś piłkarzyka tak się skończy, milczałby wtedy jak zabity.

Podniósł się i odszukał swój telefon w kieszeni spodni. Zobaczył w nim, że był nieprzytomny tylko półgodziny. Podniósł się obolały i oparł się o jedną z umywalek. W lustrze zauważył, że jego twarz była jedną czerwoną plamą. Umył ją najdelikatniej, jak tylko mógł i wytarł papierowym ręcznikiem. Dopiero teraz mógł zauważyć, że jego łuk brwiowy, podobnie jak dolna warga miały wyraźne przecięcia. Jego policzek był cały siny i już czuł, że zaczyna puchnąć. Westchnął i po zebraniu swoich porozrzucanych rzeczy, opuścił łazienkę.

Zaraz po tym jak znalazł się w mieszkaniu, opadł wykończony na kanapę i odetchnął głęboko. Zaczął rozmyślać nad swoim życiem, co stało się już jego codziennym nawykiem. Miał siedemnaście lat, a nie widział dla siebie przyszłości. Jego rodzice chcieli, aby wyszedł na prostą i udał się najlepiej na jakieś medyczne lub prawnicze studia. Oboje byli pracoholikami i mało poświęcali czasu na wychowanie swojego jedynego syna. Nishimura zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Udawał przy nich, że radzi sobie ze swoimi problemami, ale prawda była inna. 

On wcale sobie nie radził. Często myślał, czy przejęliby się gdyby zniknął. Uciekł? Może zabił się? Nie wiedział jeszcze, czy jest wykończony życiem, aż do tego stopnia, aby popełnić samobójstwo, ale z każdym miesiącem coraz częściej o tym myślał.

Nagle usłyszał charakterystyczny dźwięk swojego telefonu. Spojrzał na ekran popękanego smartfona i zauważył jedno powiadomienie.

"App store
Już dzisiaj! Wypróbuj najnowszą aplikację dla samotnych ludzi! Z nią już nie będziesz nigdy czuł się sam!"

Zaśmiał się w duchu i kliknął powiadomienie. Chciał zobaczyć co to za aplikacja. Może była warta uwagi, a może nie, ale przecież nie miał nic do stracenia. No może oprócz czasu pobierania i ewentualnego użytkowania. Po przeczytaniu krótkiego opisu, który niewiele różnił się od treści powiadomienia, kliknął przycisk "pobierz". W międzyczasie zrobił sobie instant ramen i włączył jakiś koreański serial, który nie zainteresował go za bardzo.

Nim się zorientował, zasnął na kanapie. Miał szczęście, że następny dzień był sobotą i nie musiał się przygotować do szkoły.

⋆⋆⋆

❝𝐁𝐥𝐨𝐨𝐦 𝐥𝐚𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐨𝐠𝐞𝐭𝐡𝐞𝐫 | 𝐒𝐮𝐧𝐤𝐢❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz