| Fluff | Light angst | 3rd person | Chat | Completed |
Dwójka nastolatków, jedna aplikacja. Riki miał nadzieję na przyjaźń i odrobinę uwagi. Sunwoo liczył na zrozumienie i wsparcie.
Fanfiction nie ma na celu seksualizacji/shipowania idoli w prawdzi...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
⋆⋆⋆
W ciągu kolejnego tygodnia Sunoo utrzymywał kontakt z Yuną. Była dla niego wyrozumiała i zaczynał się powoli do niej przywiązywać. Coraz częściej przyłapywał się, że śni na jawie o ich kolejnym spotkaniu. W głowie układał sobie scenariusze, aby wiedzieć co odpowiedzieć na jej możliwe pytania. Umówili się na piątek po szkole. Mieli się spotkać w galerii handlowej, która była blisko szkoły dziewczyny, dlatego musiał też ogarnąć jakiś transport. Jako że jego rodzice byli zajęci swoimi sprawami tego dnia, została mu jedna opcja - autobus. Na samą myśl miał odruch wymiotny.
Do spotkania zostało mu jeszcze sporo czasu, bo nawet jeszcze z domu do szkoły nie wyszedł. Zjadł przygotowane przez rodzicielkę wcześniej śniadanie i już po chwili był w przedpokoju ubierając buty i kurtkę. Zostało mu jeszcze pół godziny, z czego średnio dwadzieścia minut miał na dojście do szkoły.
Po przejściu całej drogi zorientował się, że lekcja zaczynała się za dwie minuty. Jego ciało się spięło, a on zaczął iść szybciej. Kiedy już chciał wejść na teren szkoły, zaczepił go stojący przy bramie blondyn.
— Ej, masz zapalniczkę?
Zatrzymał się na znajomy głos. Pewnie by go zignorował, gdyby nie to, że szczególnie zapamiętał tą barwę głosu. Wydawało mu się przez chwilę, że mówi do niego jego internetowy przyjaciel, ale ocknął się po tym jak ujrzał schowaną pod kapturem bluzy twarz chłopaka. Był to ten sam blondyn, który pomógł mu w matematyce.
— Nie — odparł krótko.
— Nawet nie sprawdziłeś — powiedział uparty.
— Bo wiem, że nie mam. A tak w ogóle to odradzam ci palenia. Papierosy wyniszczają płuca. Nie są potrzebne żadnemu organizmowi, a zwłaszcza tak młodemu jak twój — Sunoo czuł, że się wymądrzył, ale nie mógł inaczej zareagować.
— No, ale pomogłem ci z matmą — zaczął wyższy. — Już nie pamiętasz? Masz dług do spłacenia.
— Pamiętam, ale nie kojarzę, abym się gdzieś zadłużał — starszy zmarszczył brwi. Riki w duchu przyznał sobie, że był nawet uroczy kiedy tak robił.
— No chyba nie myślałeś, że dam ci odpowiedzi jak na tacy w zamian za nic.
Niższego zmroziło. Skoro chciał coś w zamian mógł mu o tym od razu powiedzieć! A teraz biedne serce starszego zabiło boleśnie ze swojego lęku.
— W takim razie, powinieneś wcześniej mi o tym powiedzieć — rzucił. Niespodziewanie usłyszał dzwonek szkolny, na co jeszcze bardziej się spiął. — Poza tym, nie mam zapalniczki. Nie palę i mam się dobrze, a ty skończysz z rakiem płuc.
Ruszył szybkim krokiem do szkoły. Na odchodne usłyszał od młodszego "Jeszcze ci o sobie przypomnę". Był zestresowany zaistniała sytuacją. Jakiś chłopak, którego nie znał chciał od niego coś w zamian, na co się nie pisał. W dodatku bał się spóźnienia na pierwszą z lekcji. Jego serce powoli nie wytrzymywało nadmiaru emocji, dlatego tak boleśnie obijało się w jego klatce piersiowej. Jednak na twarzy zachował stoicki spokój.