| Fluff | Light angst | 3rd person | Chat | Completed |
Dwójka nastolatków, jedna aplikacja. Riki miał nadzieję na przyjaźń i odrobinę uwagi. Sunwoo liczył na zrozumienie i wsparcie.
Fanfiction nie ma na celu seksualizacji/shipowania idoli w prawdzi...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
⋆⋆⋆
— Riki, czy ty mnie w ogóle słuchasz? — powiedziała elegancko ubrana kobieta.
Nishimura otrząsnął się ze swojego małego transu i spojrzał na nauczycielkę koreańskiego. Uśmiechnął się do niej czarująco i odchylił się na swoim krześle.
— Teraz owszem.
— Nerwicy można z tobą dostać — powiedziała i wróciła do swojego monologu o jakże wybitnym poecie, którego młodszy nawet nie kojarzył.
Od złożenia obietnicy między młodymi chłopakami minęło równo dwa miesiące. W tym czasie chłopcy zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Wszelkie niezręczności w ich rozmowach niemal całkowicie zniknęły. Jednak wciąż się nie spotkali, a tak przynajmniej myślał młodszy.
Sunoo starał się unikać Rikiego w szkole. Nie mógł znaleźć w sobie nawet odwagi, aby oddać mu jego parasolkę. Był bardzo zawstydzony tym faktem i obiecał sobie, że jeszcze kiedyś to zrobi. A przynajmniej miał taką nadzieję.
Przez telefon rozmawiali ze sobą o wszystkim - o rodzicach, jedzeniu, szkole, a nawet o "potencjalnych partnerkach". Riki musiał sam przed sobą przyznać, że ten ostatni temat był dla niego najbardziej niezręczny. Wciąż wspominał, jak źle się czuł kiedy Sunoo napisał mu, że starszy chyba podoba się Yunie, a bynajmniej tak to odbierał. Wysłał mu nawet jej zdjęcie. Japończyk musiał przyznać, że była szaleńczo śliczna i gdyby sam ją poznał, to by chętnie się z nią umówił.
Młodszy czuł, że znajomość z dziewczyną służy jego przyjacielowi. Stał się bardziej otwarty na innych, przestał się tak denerwować rozmawiając z nieznajomymi ludźmi. W głębi duszy musiał to sobie przyznać - był cholernie zazdrosny. Był zazdrosny o to, że to ta piękna dziewczyna sprawiła, że Kim powoli przezwyciężał swój lęk. Bał się też, że przez nią jego internetowy przyjaciel zapomni o nim.
Przez sale rozległy się głośne szurania krzeseł i głośne rozmowy. Nawet nie zauważył kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę. Teraz miał dwadzieścia minut dla siebie, więc spakował swoje rzeczy i udał się po schodach na dach. Lubił tam od czasu do czasu przesiadywać. Nikogo tam nie było, bo potrzeba było kluczu, aby się na niego dostać. A jako iż Riki już jako pierwszoklasista zdołał ukraść woźnemu zapasowy pęk kluczy, to tylko on i personel szkoły mógł tam się dostać.
Poza tym nikt raczej tam nie chciał przesiadywać. Było głośno, bo klimatyzatory działały, a sam dach nie był ogrodzony, dlatego też dużo osób się bało na nim przebywać. Riki nie miał problemu z brakiem ogrodzenia, a na głośne urządzenia miał sposób - słuchawki i jego ulubiona playlista.
Usiadł przy ścianie obok drzwi, aby nikt z dołu go nie zauważył, i aby słońce na niego nie świeciło zbyt mocno. Wyciągnął telefon i słuchawki. Włączył jedną z losowych piosenek i wziął do ręki paczkę swoich papierosów. Odpalił jednego i wsłuchał się w tekst piosenki.
„Can you hear the silence in my head gettin' louder? I've been hearing voices in my sleep, I'm not tired Push me to the edge 'cause I'm a fool for the fire
Can you hear the silence? Can you see the dark? Can you fix the broken? Can you feel, can you feel?"
Miał ochotę zostać już tak na zawsze. Tylko on, jego ulubione piosenki i smak papierosa. Nawet grzejące słońce nie przeszkadzało mu aż tak bardzo.
W tym samym czasie Sunwoo szedł w kierunku dobrze znanego mu pomieszczenia w szkole. Pani Kang, szkolna pedagog, poprosiła go o krótka rozmowę. Zauważyła większą poprawę w jego zachowaniu i chciała poznać tego przyczynę. W pewnym okresie jego licealnej kariery Sunoo często widywał w jej gabinecie, zwłaszcza na pierwszym roku.
Zapukał w drzwi ze sklejki i po usłyszeniu stłumionego "proszę" wszedł do środka. Gabinet wyglądał tak samo, jak za pierwszym razem kiedy go odwiedził. Beżowe ściany ozdobione różnymi naukowymi grafikami, podłoga wyłożona taką samą wykładziną co sale lekcyjne. Na środku małego pomieszczenia stało masywne ciemne biurko, a na nim leżały puste kartki papieru. Na przeciwko niego stały dwa krzesła, takie jak w klasach. Przy jednej ze ścian znajdował się prosty kawałek blatu, a na nim stał czajnik, kilka kubków i parę opakowań herbaty o różnych smakach. Na czarnym obrotowym krześle wsuniętym pod biurko siedziała kobieta, która go tu wezwała. Pani Kang obdarzyła chłopaka wzbudzającym zaufanie spojrzeniem.
— Herbaty Sunwoo?
Jej głos był kojący dla uszu. Była lekko po czterdziestce, zwykłej przeciętnej urody twarz przecinał piękny uśmiech, dla którego wuefiści wychodzą ze swoich kantorków.
— Nie, dziękuję. Chciała mnie pani widzieć? — zapytał siadając na jednym z krzeseł naprzeciw kobiety.
— Doszły mnie słuchy, że ostatnio coraz lepiej zajmujesz się swoimi obowiązkami jako przewodniczący klasy. Częściej się zgłaszasz, więcej rozmawiasz z kolegami i koleżankami z klasy i takie tam. Jestem ciekawa skąd taka przełomowa zmiana zachowania u ciebie, Sunwoo.
Chłopak nie wiedział do końca co odpowiedzieć kobiecie. Zdanie typu "A no wie pani, poznałem dwie osoby, dzięki którym powoli przestaję bać się ludzi" nie wchodziło w grę. Nie chciał jej jednak okłamywać, bo co by nie było to ona pierwsza wyciągnęła do niego rękę, gdy zaczął szkołę średnią. Pamiętał jak dziś, gdy wyszedł w trakcie lekcji do toalety i przesiedział tam całą lekcję, bo bał się tam wrócić. Wydawało mu się, że każdy na niego patrzył, oceniał go. Jego włosy, ubrania, to jak się wysławiał, jak bardzo trzęsły mu się ręce, gdy musiał coś o sobie powiedzieć. Wtedy pierwszy raz w życiu przyznał się przed sobą, że ma problem. Dlatego po paru dniach ciągłego rozmyślania i denerwowania się, pojawił się w małym pomieszczeniu z plakietką na drzwiach "Pedagog".
— Po prostu... — zaczął — Przemogłem się z pomocą moich przyjaciół.
— Przyjaciół mówisz... A kim oni są?
Kim zamarł na te pytanie. Nie dość, że nie chciał o nich rozmawiać z kobietą, to ta jeszcze bardziej na niego naciskała. Zdawał sobie sprawę, że pedagog się tylko o niego martwiła, ale to nie zmieniło tego, jak bardzo niekomfortowo czuł się w tej chwili.
— Poznałem ich parę miesięcy temu. Nie ma pani o co się martwić. Nie są żadnymi kryminalistami, ani nikim w tym rodzaju — zaśmiał się nerwowo. Co do Yuny to miał pewność, że była jedynie uroczą, nieszkodliwą owieczką, natomiast do Rikiego nie miał już takiej pewności.
Po krótkiej pogawędce o obowiązkach przewodniczącego klasy i o zawodzie pedagoga szkolnego, Sunoo w końcu mógł opuścić sale.
— Sunwoo, poczekaj chwilę. Mam jeszcze jedną prośbę do ciebie — usłyszał głos kobiety.
Obrócił się do niej i w ostatniej chwili złapał od niej mały klucz.
— Pan Kim, nasz woźny, poprosił mnie o pomoc w zaniesieniu tych dużych, niedziałających głośników na dach. No wiesz, w sali muzycznej już brakuje miejsca, a one tylko zagracają. Mógłbyś je dla mnie tam zanieść? — wyjaśniła.
Blondyn tylko zamrugał parę razy i przytaknął głową nie mogąc odmówić kobiecie.
⋆⋆⋆
Fragment piosenki „Can You Feel My Heart" Mothica.