𝟑𝟑

662 59 53
                                    

⋆⋆⋆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

⋆⋆⋆

W niedzielny poranek pierwszy obudził się Riki. Sunoo spędził już drugą noc w jego łóżku, a jego rodzice wciąż nie wrócili z dwutygodniowej delegacji. Nie przeszkadzało to mu zbytnio, zwłaszcza kiedy dzięki temu mógł trzymać niższego bruneta blisko siebie. Dotychczas rodzice dziewiętnastolatka dzwonili do niego dwa razy. Zawsze to był jego ojciec. Domyślał się, że matka chłopaka wciąż była na niego zła.

Japończyk przyjrzał się pogrążonej w śnie twarzy jego przyjaciela. Nie dość, że głos miał anielski, to jeszcze wyglądał jak jeden z posłańców nieba. Chwycił jeden z ciemnych kosmyków, które opadały starszemu na czoło i zaczął się nim bawić. Im dłużej się przyglądał Sunwoo, tym bardziej miał nieodparte wrażenie, że jego serce przyśpiesza swój rytm. Zauważył to u siebie od pewnego czasu. 

Zastanowił się chwilę nad tym uczuciem. Bywał zazdrosny, gdy starszy się nim nie interesował i chciał być w ciągłym centrum jego zainteresowania. Nienawidził widoku cierpiącego bruneta, natomiast kochał jego szczery uśmiech i migoczące ekscytacją iskierki w jego pięknych ciemnych tęczówkach. Był gotów porzucić wszystko, czym w danym momencie się zajmował, byleby znaleźć się przy trzecioklasiście, gdyby ten tylko tego chciał.

Ze swojego wewnętrznego monologu zrozumiał jedno - to uczucie nie było już tylko zwykłą przyjaźnią. Gdy patrzył na spokojną twarz chłopaka, która znajdowała się blisko jego własnej, nie mógł powstrzymać uroczego uśmiechu. Zeskanował wzrokiem buzię starszego, co stało się ostatnio jego ulubionym zajęciem. Na dłużej zatrzymał spojrzenie na malinowych ustach. Przez myśl mu przeszło nawet, aby sprawdzić, czy są tak miękkie, na jakie wyglądają. Szybko jednak otrząsnął się z tego cichego pragnienia i opuścił ciepłe łóżko.

Miał zamiar zrobić starszemu śniadanie. Zdecydował się na japońskie naleśniki. Był w połowie procesu, gdy do kuchni wszedł zaspany Kim. Uśmiechnął się na ten uroczy widok i wrócił do robienia jedzenia. 

— Co robisz? —  spytał, opierając się o blat obok młodszego. 

— Słodkie śniadanie dla słodkiego gościa —  odpowiedział mu, posyłając mu swój czarujący uśmiech. 

Policzki Kima zdawały się przybrać czerwieńszą barwę, a on sam zamilkł. Na ten widok Nishimura zaśmiał się krótko i zaczął smażyć naleśniki.

Po udanym śniadaniu, które bardzo smakowało dziewiętnastolatkowi, postanowili przejść się po okolicy. Japończyk chciał pokazać przyjacielowi jedno ze swoich ulubionych miejsc. Minęło trochę czasu, zanim znaleźli się przed swoim celem. 

Przed nimi rozprzestrzeniał się widok starych kamienic. Część z nich była wciąż zamieszkała, ale większość była opuszczona i przekazana do rozbiórki. Jednak znak zakazu wstępu nie przeszkadzał nastolatkom, aby dostać się do jednego z solidniejszych budynków. Riki ruszył schodami pozbawionymi barierek na sam dół. Sunoo, po lekkich niepewnościach, zszedł za nim.

Znajdowali się w piwnicy, w której nie było dużo rzeczy. Pod ścianą stała jedna duża kanapa wyłożona jasnobrązową skórą, do tego naprzeciwko niej znajdowało się duże stare lustro oparte o ścianę.

— Po co mnie tu przyprowadziłeś? —  spytał, gdy młodszy wyjął z kieszeni telefon. Dopiero po wypowiedzeniu pytania, usłyszał głębokie echo, jakie wydobywało z siebie pomieszczenie.

Riki mu nie odpowiedział, włączając jedną z wolniejszych piosenek ze swojej playlisty. Uśmiechnął się delikatnie i wyciągnął dłoń do bruneta, kłaniając się przy tym lekko.

— Czy zechcesz ze mną zatańczyć, paniczu Kim?

Sunoo zaśmiał się lekko na ten gest. Szybsze bicie serca podpowiadało mu, aby przyjął propozycję przyjaciela. Po chwili kołysali się lekko w rytm muzyki, która wydawała się idealnie wpasowywać w atmosferę.

Leaving you
Is so hard to do
Keeps me blue 'til I
Every time you glow
Then I start to grow
Can't do it alone anymore in the dirt
Even when it rains, I need your little raise
Some things never change even when they hurt"

Riki uniósł dwoma palcami twarz starszego. Byli blisko siebie, a ich serca wydawały się brać udział w jakimś maratonie. Sunoo spojrzał niepewnie w oczy wyższemu. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, przyjemny dreszcz przeszedł przez ciało dziewiętnastolatka. W końcu wzrok Nishimury zjechał na jego lekko rozchylone wargi. Tego dnia Sunwoo nie miał na sobie ani grama makijażu, co niezmiernie cieszyło młodszego.

Where you going?
I'm too fast
You say whatchu doing?
Don't do that
Never been a liar
I'm a lilac and you are my sun
And every season I need you to come back"

Młodszy w końcu nachylił się w kierunku bruneta. Sunoo wydawało się, że jego serce za chwilę wyskoczy mu z piersi. Kiedy ich usta zetknęły się w motylim pocałunku, ogarnęło go szczęście, jakiego nigdy wcześniej nie czuł.

⋆⋆⋆


Fragment piosenki „Bloom Later" Jesse.

❝𝐁𝐥𝐨𝐨𝐦 𝐥𝐚𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐨𝐠𝐞𝐭𝐡𝐞𝐫 | 𝐒𝐮𝐧𝐤𝐢❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz