| Fluff | Light angst | 3rd person | Chat | Completed |
Dwójka nastolatków, jedna aplikacja. Riki miał nadzieję na przyjaźń i odrobinę uwagi. Sunwoo liczył na zrozumienie i wsparcie.
Fanfiction nie ma na celu seksualizacji/shipowania idoli w prawdzi...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
⋆⋆⋆
— Nie masz parasola?
Sunwoo nie kontaktował ze światem przez chwilę. Zamyślił się i wlepiał wzrok w młodszego. Dopiero po chwili, gdy ten powtórzył swoje pytanie wyraźniej oderwał od niego wzrok.
— Ahh, nie. Zapomniałem.
Chciał uciąć tą pogawędkę. Nie żeby nie lubił Rikiego. Ale młodszy w internecie, a w rzeczywistości wydawał się mu jak dwa różne światy.
— Trzymaj — młodszy podał mu swój złożony parasol. — Tobie się przyda bardziej niż mi, Kujonku.
Sunoo przyjął od niego parasol i po chwili obserwował jak blondyn idzie powoli w deszczu. Zrobiło mu się głupio, dlatego szybko otworzył parasolkę i podbiegł do młodszego.
— Nie pozwolę nikomu moknąć z mojego powodu — wyjaśnił.
Szli ramię w ramię, co chwila ocierając się o siebie. Gdy materiały ich kurtek się spotykały, Sunoo miał wrażenie, że jego serce lada chwila eksploduje. Przywołał w głowie dawniejsze wiadomości blondyna, o tym jak się uspokoić. Jednak w sytuacji, w której był tak blisko swojego przyjaciela, który swoją drogą miał cholernie przyjemne perfumy, jego marne próby zachowania spokoju nie działały.
Szli w tym samym kierunku, a gdy na horyzoncie Riki dostrzegł swój blok powiedział, aby starszy zatrzymał parasol. On sam szybkim truchtem podbiegł do klatki i po wpisaniu kodu wszedł do środka. Przez szklane drzwi posłał niższemu oczko i mały uśmiech i po chwili zniknął na klatce schodowej.
Sunwoo stał osłupiały przez parę minut. Nie dość, że znalazł się w tak niekomfortowej dla niego sytuacji z swoim internetowym przyjacielem, to jeszcze będzie musiał mu zwrócić parasolkę. Przeklął w duchu młodszego i ruszył w stronę swojego domu.
Po tym jak w końcu znalazł się w swoich wygodnych ubraniach odetchnął. Tego dnia jego rodzice oboje wzięli nocne dyżury. Matka pracowała jako pielęgniarka, a ojciec jako kierownik w fabryki popularnych cukierków o smaku karmelu. Zjadł obiad, jakim była mrożona pizza. Niezbyt zdrowo, ale wciąż lepiej niż nic.
Przez resztę dnia przeglądał sieć. Obejrzał parę odcinków jego ulubionej dramy i nim się obejrzał na niebie widać było gwiazdy. Deszcz przestał padać już od dwóch godzin. Postanowił się przewietrzyć.
Po paru minutach znalazł się w pobliskim parku. Podobnie do Rikiego lubił otaczać się zielenią. Przechadzał się wydeptanymi dróżkami i rozkoszował się unoszącym się wokół zapachu. Kochał ten subtelny i orzeźwiający zapach jaki dawał po sobie deszcz.
W międzyczasie jego myśli krążyły wyłącznie przy jednej osobie - Rikim. Zastanawiał się czy to nie był jakiś żart ze strony twórców aplikacji. Ale przecież uważnie przeglądał ustawienia zanim ją uruchomił. Nie było nic o wykorzystywaniu lokalizacji, więc jakim cudem jego wirtualny przyjaciel mieszkał paręnaście metrów od niego?
Poza tym, od kiedy się dowiedział o tożsamości jego przyjaciela myślał, że coś się zmieni w jego postrzeganiu go. Jednak on wciąż uważał go za uroczego chłopaka, który zasługiwał na dawno zatracone szczęście. Zresztą jego rzeczywisty wygląd oddawał jego internetową osobowość tak bardzo. I choć wcześniej Sunoo myślał, że Nishimura był typowym dupkiem, nie mógł tego o nim powiedzieć po incydencie z parasolką.
Nagle przypomniało mu się o tym, że obiecał napisać do młodszego. Wyciągnął telefon i odblokował go. Zastanawiał się jak zacząć rozmowę, aby nie się wydać, bo nie uśmiechało mu się ujawnianie swojej tożsamości przed Rikim. A przynajmniej nie teraz.
21:24
SUNshine: Ostatnio zastanawiam się dużo nad paroma rzeczami Może ty byś mi w nich pomógł?
Chciał wybadać grunt. W końcu może Riki też zauważył, że jego internetowy przyjaciel jest wręcz niebezpiecznie blisko. Dlatego bał się, czy młodszy nie zacznie rozpowiadać o nim jakiś świństw.
Ni-ki: Nad czym się zastanawiałeś?
SUNshine: Hipotetycznie Co by się stało gdybyśmy się spotkali Tak losowo Na ulicy na przykład I byś mnie rozpoznał??
Na odpowiedź musiał poczekać trochę. W głowie młodszego wszystkie trybiki nagle się zatrzymały i zajęło mu parę minut zanim zaczęły pracować na najwyższych obrotach. Postanowił nie zastanawiać się nad przyczyną myśli starszego i odpowiedź mu najszczerzej jak umiał.
Ni-ki: Pewnie bym do ciebie podszedł i się przywitał Na pewno bym nie uciekł ani nic takiego Poza tym Jestem pewien że jesteś tak samo fajny w realu jak i w necie Sunie hyung~
SUNshine: ... Czy ty próbujesz się podlizać po tym jak przez ciebie mnie wywalili z klasy???
Ni-ki: NO CO TY HYUNG JA BYM TAK NIGDY NIE ZROBIŁ 😣 A tak na poważnie to chętnie bym cię spotkał ... Mogę cię o coś prosić hyung?
SUNshine: Zależy o co Jeśli chcesz wykorzystać mój dom jako kostnicę To odmawiam
Ni-ki: Nie nie nie... Nie o to chodzi
SUNshine: Więc o co??
Ni-ki: Możesz mi obiecać, że w ciągu tego roku się spotkamy? Wiesz, nie jestem zbyt cierpliwy Ale dla ciebie będę w stanie poczekać nawet te osiem miesięcy
Sunoo zastanowił się przez chwilę. Poznał ją tyle młodszego, aby wiedzieć że jest on bardzo niecierpliwą osobą. Bał się, że może w trakcie czekania zmienić zdanie i już nigdy nie odezwać się do Kima. Ale z drugiej strony wiedział też, że Japończyk był wierny swoim słowom i zawsze starał się odpowiadać szczerze na zadawane przez niego pytania.
Przez chwilę bił się z myślami co mu odpisać.
SUNshine: Mogę ci to obiecać, jeśli ty mi coś też obiecasz
Ni-ki: Co takiego?
SUNshine: ... Że nie będziesz nikomu nic opowiadał na mój temat
Ni-ki: Przecież wiesz, że gdybym nawet chciał to bym nie miał komu mówić Poza tym Wszystko co mogę o tobie powiedzieć to to, że jesteś najlepszym przyjacielem jakiego można sobie wymarzyć 💖
SUNshine: Hahaha Ok zrozumiałem aluzje ... Ale wciąż chce abyś do momentu, aż się spotkamy nie mówił nic nikomu o mnie
Ni-ki: Obiecuję hyung
Sunoo poczuł się bezpieczniej. Zrobił zrzut ekranu i zablokował telefon. Postanowił wrócić już do domu, aby odpocząć i nabrać sił, z których obecnie był wyczerpany.