⋆⋆⋆
Sunoo otworzył drzwi sali muzycznej i rozejrzał się po niej. Jego wzrok od razu przykuły dwa duże głośniki. Oba nie działały odkąd pamiętał. Westchnął jedynie i wziął jeden z nich. O mało co nie wywalił się z nim na schodach. Postawił go przy drzwiach na dach i wrócił się po drugi. Gdyby wiedział, że były tak ciężkie odmówiłby i powiedział, że ma do napisania jakiś referat z koreańskiego.
Ale jak już wniósł to chociaż chciał to dokończyć jak należało. Włożył klucz do zamka i spróbował przekręcić. Jakim jego zdziwienie było, gdy okazało się, że drzwi były otwarte. Od razu pomyślał, że był to przypadek i pewnie woźny zapomniał zamknąć je za sobą.
Przeszedł przez próg z jednym głośnikiem w rękach i niemal go upuścił, gdy zobaczył spokojnie leżącego blondyna przy ścianie obok. Uspokoił oddech i odstawił najpierw głośnik po drugiej stronie dachu, niedaleko drzwi. Szybko zrobił to samo z drugim i wrócił do chłopaka.
Kucnął i przyglądał mu się uważnie, obserwując, czy aby ten na pewno oddycha. Gdy zauważył, jak klatka piersiowa lekko unosi się i opada odetchnął z ulgą. Wciąż nie mógł uwierzyć, że jego internetowy przyjaciel był tak blisko niego. Kiedy tak mu się przyglądał z bliska, mógł zauważyć jak piękna cerę miał Japończyk. Był pewien, że wiele dziewczyn mu jej zazdrościło. Była bez skaz, idealnie nawilżona.
Pech chciał, że Nishimura nie spał, a tylko odpoczywał z zamkniętymi oczami. Gdy poczuł, że coś zasłania jego twarz przed promieniami słońca, otworzył lekko oczy. Przed sobą zobaczył blondyna, którego nie widział dobre parę tygodni. Ucieszyłby się na jego widok, gdyby nie byłby aż tak blisko. Ich twarze dzieliło około dwudziestu centymetrów.
Gdy Sunoo zauważył, że oczy młodszego się mu uważnie przyglądają, od razu się od niego odsunął. Odchrząknął i wziął głęboki wdech. Wyprostował się i powiedział lekko trzęsącym się głosem.
— Jak się tu dostałeś? Nie wolno tu przebywać uczniom.
Riki ledwo zrozumiał jego szybko padające słowa. Po chwili uśmiechnął się pod nosem i wstał na równe nogi, aby móc spojrzeć starszemu oczy w oczy. No prawie - Nishimura był wyższy od Sunwoo, co dołowało niższego. W końcu to on jest starszy i czuł, że powoli tracił kontrolę nad sytuacją (tak jakby ją w ogóle miał).
— Więc, w takim razie co tu robisz, Kujonku?
Sunoo spojrzał gniewnie w stronę wyższego. Przez myśli młodszego przeszła myśl, że chłopak przed nim wyglądał niezwykle uroczo, gdy się złościł.
— Spełniałam swoje obowiązki, jako przykładny uczeń — powiedział pewnie Koreańczyk po opanowaniu swojego chwilowego zaskoczenia. — Poza tym nie nazywaj mnie tak.
— Tak znaczy jak, Kujonku? — drażnił się młodszy.
Starszy ponownie spojrzał na niego spod byka. Nagle jego wzrok przykuły dwa wypalone pety leżące obok telefonu i plecaka młodszego. Przeniósł spojrzenie na chłopaka przed sobą i zaczął karcącym tonem.
— Na terenie szkoły obowiązuje zakaz palenia, jakbyś nie zauważył tabliczki na drzwiach.
— A bo to pierwszy raz, gdy ktoś tu pali —Riki wywrócił oczami.
— Pierwszy raz, gdy ktoś zostanie za to ukarany — powiedział odważnie Sunoo.
Obrócił się na pięcie w celu zgłoszenia całego zajścia jakiemuś pierwszo napotkanemu nauczycielowi. Zanim jednak zdążył zrobić choćby dwa kroki, ujrzał przed sobą pana Kima - szkolnego woźnego. Niczego nieświadomy uśmiechnął się do niego i już miał zacząć mówić, gdy to łysy mężczyzna zaczął.
— Co wy tu robicie dzieciaki? Na dach jest surowy zakaz wstępu — jego czujne oczy zauważyły dwa niedopałki leżące na porowatej powierzchni dachu. — I to jeszcze palicie fajki?!
Pan Kim, jako doświadczony woźny z wieloletnim stażem, doskonale znał wszystkie wymówki uczniów na pamięć. Dlatego też przeczące słowa osiemnastolatka zdawały się wlatywać mu jednym uchem, a wylatywać drugim. Długo czekać nie musieli, aby znaleźć się w gabinecie dyrektora.
— Proszę pana, to było tak — zaczął Sunwoo, ale szybko przeszkodził mu w tym Japończyk.
— Pani Kang poprosiła nas o pomoc w przeniesieniu niedziałających głośników na dach. W końcu on sam by sobie rady nie dał — wymownie spojrzał na sylwetkę Sunoo. — A te pety już dawno tam leżały.
Starszy nastolatek spojrzał kątem oka na Nishimurę. Zastanawiał się, czy tylko udawał głupiego, czy to już od urodzenia. W końcu dyrektor przeszuka go i jego plecak, a jak znajdzie paczkę papierosów to będzie po jego wymówce.
— Jeśli to co mówisz jest prawdą, zapewne nie będziesz miał nic przeciwko przeszukaniu twojego plecaka i kurtki. To samo dotyczy się ciebie Sunwoo.
Po krótkiej chwili na chwilowo pustym biurku dyrektora znajdowały się rzeczy, które były w plecakach i kurtkach młodych. Ku zdziwieniu wszystkich zebranych, nie licząc Rikiego - po wyrobach z tytoniu ani śladu. Dyrektor pozwolił im się spakować i wyjść. Powiedział jeszcze pod nosem sam do siebie, że będzie musiał odbyć poważna rozmowę z woźnym. W końcu to tylko on miał dostęp na dach, a skoro pety nie były uczniów to pozostawał tylko jeden podejrzany.
— Jak ty to... — zapytał już na korytarzu Sunoo.
— Wyrzuciłem jak tylko zobaczyłem, że ten dziad idzie na dach — rzucił i wyminął blondyna.
Sunoo uśmiechnął się pod nosem i powiódł wzrokiem za sylwetką młodszego. Musiał przyznać, że spostrzegawczość młodszego zrobiła na nim dobre wrażenie.
⋆⋆⋆
CZYTASZ
❝𝐁𝐥𝐨𝐨𝐦 𝐥𝐚𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐨𝐠𝐞𝐭𝐡𝐞𝐫 | 𝐒𝐮𝐧𝐤𝐢❞
Fanfiction| Fluff | Light angst | 3rd person | Chat | Completed | Dwójka nastolatków, jedna aplikacja. Riki miał nadzieję na przyjaźń i odrobinę uwagi. Sunwoo liczył na zrozumienie i wsparcie. Fanfiction nie ma na celu seksualizacji/shipowania idoli w prawdzi...