10. Powrót do domu, cz.1

63 6 0
                                    

- Widziałeś artykuł Harry! Miałem rację! Pewnie nawet nie ma 13 lat! -Grzmial Ron.
- Może jeszcze powiesz, że należy do śmierciożerców? -Harry gniótł w dłoniach gazetę z artykułem o Evans.
- Daj spokój Ron, może i na początku jej nie ufaliśmy, ale przecież nie możesz wierzyć, że pokonała aurorów?!
- Wypiła eliksir wielosokowy i podaje się za kogoś innego.
Hermiona zamilkła, od razu przypomniała sobie jak Suzi potrzebowała składnika do tego eliksiru
Teraz żałowała, że nie wypytała się dziewczyny po co chce go uwarzyć.
- Daj spokój Ron. -Harry westchnął.- Sam Lupin mówił by nie wierzyć gazetom i, że dyrektor już wyjaśnia sprawę.
- Myślę, że to Syriusz Black.
- W sensie?
- Wypił eliksir, przemienił się w ładną rudowłosą by tylko się do ciebie zbliżyć. To takie oczywiste! - Rudowłosy był pewny swojej teorii.
- Większej głupoty już dawno nie słyszałem. - Po swoich słowach, Harry opuścił bibliotekę.

W szkole aż wrzało na temat artykułu o Suzi i przerażało to Harrego. Uważał ja za rodzinę, chciał ją każdemu przedstawiać jako swoją kuzynkę.
Teoria Rona o tym, że był to przez cały czas Black, była głupia. Oczywiście obawiał się zbiega, ale po co miałby udawać uczennice Hogwartu? Tym bardziej co z tego miał? Nic.

Harrego też zaprzątała w głowie rozmowa z profesorem Lupinem. Gdy zapewniał ich, że gazeta opublikowała artykuł który nie jest potwierdzony, nie wyglądał na zdziwionego całą tą sytuacją, co przekonało Harrego, że on o czymś wie, dlatego postanowił mieć szczególne oko na profesora.

~~~~~

Był wieczór, od artykułu o Susan Evans minęło już kilka dni i do tej pory dziewczyny nie udało się odnaleźć. Profesor Snape był tym faktem bardzo zdenerwowany. Prawie po nocach nie spał i myślał tylko o jego rudowłosej uczennicy.
Obiecał ją chronić i zawiódł przy najbliższej pierwszej okazji.
Po głowie chodziło tysiące myśli.
Przecież Mistrz Eliksirów mógł coś zauważyć, w końcu dziwnie się zachowywała ostatniego dnia w Hogwarcie, a do tego wyznała mu miłość.
Był pewny gdy tylko się z nim skontaktuję, on ją ukryje, nikt się nie dowie gdzie przebywa.
Właśnie dlatego ciągle wpatrywał się w pergamin który dostał od nastolatki.
Miał nadzieję, że w końcu coś napisze.
Nagle Snape zauważył, że na papierze zaczęły pojawiać się słowa.

"Profesorze, wiem, że masz dużo pytań. Artykuł w gazecie przedstawił mnie w niekorzystnym świetle, mam nadzieję, że twoje zdanie nie zmieniło się o mnie i nadal pojawisz się gdy cię o to poproszę. Na pewno kojarzysz profesorze tą opuszczoną salę w lochach? Dawniej odbywały się tam pojedynki uczniów. Proszę, przyjdź.
TERAZ.
~Suzi "

Mistrz Eliksirów natychmiast zerwał się z miejsca i popędził we wskazane miejsce.

Lupin już popołudniu dostał wiadomość od Susan o dzisiejszym spotkaniu. Cieszył się, że dziewczyna żyje, ale bardzo się martwił. Napisała mu, że mają się spotkać późnym wieczorem w lochach, nawet wskazała gdzie. A co jeśli ktoś ją zauważy? I co ona dokładnie planuje?
Jednak on też miał zadanie do wykonania. Musiał sprowadzić Blacka.
Wiedział, gdzie się ukrywał, chciał skontaktować się z Harrym więc był cały czas w pobliżu Hogwartu. Z bólem serca, Lupin ogłuszył przyjaciela i przetransportował go do szkoły. Starał się być dyskretny, sprawdzał po dwa razy czy ktoś nie czai się na korytarzach, a gdy się upewniał, że tak nie było, ruszał naprzód. Musiał wierzyć w plan Susan, dzięki niemu znów zobaczy swojego przyjaciela.
Jednak jednego profesor obrony przed czarną magią nie zauważył. Nie spostrzegł, że krok w krok za nim szła trójka uczniów ukryta pod peleryną niewidką.

Suzi stała na środku sali w lochach Hogwartu. Dostała się tu niezauważona z czego się cieszyła, ponieważ nie miała już siły ogłuszać żadnych uczniów lub nauczycieli.
Wpatrywała się w niebieski kamień Agbara który co chwilę szeptał w jej głowie, że muszą się śpieszyć ponieważ Voldemort już wie, że przechwyciła kamień i za wszelką cenę chce go zdobyć z powrotem.
Nie wiedziała co myśleć o smierciozercy który ukrył kamień. Nie spodziewała się, że wpadnie na pomysł ukrycia go w zniszczonym domku Potterów. Był zawinięty w szmatkę i ukryty pod podłogą. Niestety kamień nie mógł znów sam się ukryć, ponieważ połowa jego mocy znajdowała się w niej, ale teraz gdy są razem, w końcu sprowadzi ich do domu.
Nagle do sali wszedł Profesor Snape.
-Evans! - Szybkim króli znalazł się obok niej i złapał ją za ramiona uważnie się jej przyglądając. - Nic ci nie jest? - Wydawał się zmartwiony.
- Miło w końcu profesora zobaczyć. - W jej oczach pojawiły się łzy. -Balam się, że nie dam sobie rady i polegnę na tej misji.
- Nic mi nie mów. - Uciszył ją. - Lepiej bym nie wiedział. Wykazałaś się głupotą pojawiając się tutaj. Teraz musimy się skupić na tym by cię ukryć w bezpiecznym miejscu.
- Nie trze... - Jej wypowiedź przerwało pojawienie się dwóch nowych osób.
- Lupin. - Snape syknął i wyciągnął różdżkę kierując w kierunku drugiego profesora. -Co tu robisz? I czy to Black?!
- W końcu. - Odezwała się Suzi. - Czy on żyje?
- Tak. - Wilkołak starał się ignorować Severusa który celował w niego różdżką.
-Teraz możemy wrócić do domu. - Dziewczyna odetchnęła z ulgą. - Profesorze, odłóż różdżkę. Profesor Lupin i Pan Black są tu na moją prośbę. Musimy wrócić do domu.
Nagle Black się obudził.
-Co jest grane?! Lunatyku? - Spojrzał pytająco na przyjaciela.
-Witaj wujku Syriuszu mam na imię Susan.
-Kim jesteś?! I jaki wujku?
- Zrozumiesz gdy opuścimy ten świat i wrócimy do domu.
-Kim ona jest?- Podszedł do profesora Lupina. - Co to ma znaczyć?!
- Też chce to wiedzieć! - Nagle spod peleryny niewidki wyłonił się Potter razem z przyjaciółmi.
-Potter?!! - Krzyknęła zaskoczona Suzi.
- Wiedziałem, że z nią jest coś nie tak! - Ron wyciągnął różdżkę kierując w stronę dziewczyny.
- Uspokój się Ron! - Krzyknęła Hermiona łapiąc chłopaka za ramię. - Nie wiemy co tu się dzieje, nie wyciągaj pochopnych wniosków!
- Co tu robi Black?! - Grzmiał Harry.
- Panie Wesley, odłóż różdżkę. - Powiedział w miarę spokojnie profesor od eliksirów.
- Harry! - Black ruszył ku chłopakowi na co musiał zareagować Snape i wskazał różdżką na mężczyznę.
- Zatrzymaj się Black!
-Expelliarmus! - Krzyknął Ron pozbawiając Suzi jej różdżki.
- Ron! - Hermiona była w szoku widząc co zrobił jej przyjaciel.
- To ona tu jest niebiezpieczna!
- A ja tu widzę Blacka! Nadal chcesz się spierać kto tu jest niebezpieczny?- Krzyknął Harry w stronę przyjaciela.
- Ona z nim współpracuje!
-Pierwszy raz ją na oczy widzę! - Krzyknął Syriusz.
- zabiłeś moich rodziców! - Potter patrzył wściekłe na Blacka. - zdradziłeś ich!
- To nie on. - Powiedziała spokojnie Suzi na co wszystkie pary oczu zwróciły się na nią. - Zdradził ich Peter Pettigrew.
- Skąd wiesz? - Spytał się zszokowany Black.
- Ponieważ zrobił to w moim świecie, więc jestem pewna, że zrobił to i w tym.
-Kim ty jesteś?! - Krzyknął Ron, nadal wskazując na nią różdżką. - Jakie zaklęcie powinien na ciebie rzucić?!
Dziewczyna westchnęła i zanim któryś z profesorów zdążył zareagować, ona machnęła ręką i Ron poleciał na drugi koniec sali uderzając o ścianę tracąc przy tym przytomność.
-Jak ty to? - Hermiona nie mogła uwierzyć w to co się stało. - Magia bezróżdżkowa. - Szepnęła jakby do siebie.
- Harry, zabierz swoich przyjaciół i odejdź. - Powiedziała Susan przybierając zimny wyraz twarzy. - nie powinno was tu być.
- Co to ma znaczyć?! - Odezwał się Harry tym razem kierując różdżką na dziewczynę.
- chcesz skończyć tak jak Ron? Nie chce cię skrzywdzić, Harry. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Lubię cię, dlatego odejdź, zapomnij co tu widziałeś i żyj swoim życiem.
- O co w tym wszystkim chodzi?! - Black była zdenerwowany całą tą sytuacją.
- Chce was tylko sprowadzić do domu.
- O czym ty mówisz? - Harry wyglądał na zdezorientowanego.
Mistrz Eliksirów stał najbliżej rudowłosej, mając przygotowaną różdżkę w gotowości gdyby naszła potrzeba bronienia dziewczyny.
- Ten świat. - Machnęła ręką nad głową. - Nie jest prawdziwy! - Zaśmiała się sztucznie. - Został stworzony na życzenie Voldemorta!
- Voldemorta?! Co ona ma z tym wspólnego? - Było widać, że Potter był zaciekawiony sprawą.
- Chcieli go tylko powstrzymać. - Dziewczyna westchnęła. - I on ich ukarał w tym świecie. Black. - wskazała ręką na Syriusza. - Nie był nigdy w Azkabanie. No bo i po co miał się tam znaleźć?! W moim świecie są uznani za bohaterów, to oni przeciwstawili się Voldemortowi! Za co on ich ukarał.
- O czym mówisz Suzi? - W końcu, spokojnym głosem do rozmowy wtrąciła się Hermiona.
- Nie musicie tego rozumieć. - Evans rozwinęła materiał który przykrywał kamień. - O to kamień Agbara. To dzięki niemu Voldemort stworzył ten świat, świat w którym wygrywa. Jednak nie spodziewał się, że będzie próbował się jemu sprzeciwstawić. - Dziewczyna delikatnie opuszkami palców pogładziła kamień. - połowę swojej mocy ulokował we mnie, jeszcze zanim zniknął w nowym świecie. A gdy Czarny Pan był już blisko swojej wygranej, ostatnimi siłami sprzeciwstawil się poraz ostatni. - spojrzała na Pottera. - znak który masz na czole został zrobiony właśnie przez kamień Agbara, odbił zaklęcie Voldemorta i część mocy ulokowało się w tobie. Jednak wiemy, że on wróci i gdy zdobędzie ten świat, a jest to pewne ponieważ został stworzony tak by to ostatecznie on wygrał, wtedy wróci do naszego i dokończy swoje dzieło. Dlatego muszę sprowadzić ich do domu, pewnie ten świat zniknie a Voldemort wróci do mojego, ale wierzę, że zakon go pokona.

Nastąpiła cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. W końcu profesor od eliksirów się odezwał.

- Nic nie powiem o Blacku, Lupin, jeśli zapomnisz, że Evans tu była i zajmiesz się nimi. - Wskazał na pozostałych uczniów. - Ja ukryje Pannę Evans.
- Nie wierzycie mi. - Westchnęła Suzi. - To nic, nie musicie. Harry. - Zwróciła się do chłopaka. - Zabierz Hermionę i Rona. Ta wersja was nie należy do mojego świata.

Nagle kamień zaświecił się mocno na niebiesko.
-Co?! - krzyknęła Suzi. - O czym mówisz?! - Dziewczyna prowadziła w swojej głowie jakąś rozmowę. - Ale nie mogę. Co z nimi? - Spojrzała na nastolatków.- Dobrze. - westchnęła.
- Co się dzieje? - Odezwał się Lupin.
- Nie mamy czasu. Malfoy tu jest i za wszelką cenę chce odebrać mi kamień, musimy już teraz wracać.

Susan ścisnęła mocno w dłoniach kamień który zaświecił jeszcze jaśniej. Na jej rękach pojawiły się niebieskie linie które płynęły w stronę kamienia Agbara. Wtedy ściany wokół nich zaczęły się rozpadać, a po całej sali czuło się niesamowite pokłady energii. Wszyscy poczuli jak coś dotyka ich od środka, coś zaczęło wplątywać się w ich magię i nie mogli tego powstrzymać. Każdy z nich poczuł zawroty głowy i nagłą ciszę.

Ściany wróciły na swoje miejsce, a dziwne odczucie jak i energia zniknęły. Wszystko było tak jak wcześniej.
Kamień przestał się świecić, a i niebieskie linie zniknęły z rąk dziewczyny.
Wszyscy zamarli i właśnie w tej chwili ciało Suzi osunęło się na ziemię nie dając żadnych oznak życia.

.......................

Kolejny rozdział za nami. Czy to o czym mówiła Suzi jest prawdą? Czy udało się jej sprowadzić ich do domu?

Zapraszam na mój profil po inne opowieści. :)

Kamień Agbara / HP [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz