26. Wrzesień 1927

47 1 0
                                    


Uczniów zostających w Hogwarcie na wakacje, można policzyć na palcach jednej dłoni – Czyli pięciu, razem z Susan.

Byli to uczniowie którzy mieli teraz kończyć ostatni rok nauki, była to już znana sobie grupka, więc nie przyjęli Suzi do grona swoich znajomych.

Czuła się osamotniona. Większość czasu spędzała w gospodzie, lub na rozmowach i spacerach ze starszym z braci Dumbledore.

Zaraz miał już zacząć się nowy rok nauki. Razem z Alice i Arthurem, zdecydowali, że zrobią zakupy wspólnie i dzisiaj był ten dzień.

Susan siedziała w wielkiej Sali i jadła śniadanie. Miała godzinę do pociągu. Chciała by Dumbledore zrobił jej świstoklik, ale odparł, że powinna pojechać tam tradycyjnie.

Wstała od stołu, musiała udać się do Hogsmeade, chciała jeszcze wysłać list do Lally. Bardzo często z nią pisała, przez co zbiedniała o kilka monet wydając je na wysyłkę listów. Dobrze, że pisząc do Arthura i Alice, mogła używać sów braci Dumbledore.

Szybko jeszcze weszła do pokoju wspólnego po pelerynę którą zostawiła na kanapie i chwytając jeszcze jabłko, ruszyła ku wyjściu.

Dobrze zrobiła zabierając ze sobą okrycie, był koniec wakacji a już było dość zimno.

Wysłała list i jak najszybciej poszła na stacje. Nie weszła do gospody, nie miała zbyt dzisiaj na to czasu.

Pociąg odjechał. Było mało osób więc całą kabinę miała dla siebie.

Z czerwonej torby zrobionej na drutach i którą dostała od Pani McClaggan, wyciągnęła dwa czasopisma które dostała od Lally z Ameryki. Były to: „Przyjaciółka Czarownicy" i „Pogawędki Czarownic". Czuła, że raczej jej to się nie spodoba, ale musiała jakoś zająć sobie czas. Chciała rano zabrać od Dumbledora „Transmutacje Współczesną" , ale dziś nie jedli śniadania razem, więc musiała zadowolić się tym co miała.

Podróż minęła na tym, że Susan zasnęła podczas czytania. Wysiadła z pociągu i zamarła. Przecież mogła się domyśleć, że teraz wszystko inaczej wygląda niż za jej czasów. Mimo, że było to znajome miejsce, nie wiedziała jak się poruszać, ani jak dotrzeć na Pokątną.

-Evans?! – W jej kierunku szedł nieznajomy, młody mężczyzna. – Susan Evans? – Spytał się gdy już stał przed nią.

-Kto pyta? – Ścisnęła mocniej różdżkę pod peleryną.

-Adam McClaggan. Starszy brat idioty który się z tobą uczy.

Susan spojrzała na niego podejrzliwie. Mężczyzna westchnął.

-Tą torbę dostałaś od mojej mamy. – Wskazał na czerwoną torbę. – Martwiła się, że ciągle nosisz tą małą torebeczkę. – Przyjrzał się jej uważniej. – Którą nadal nosisz jak widzę.

-Jest dla mnie ważna. – Wyszeptała.

-Ciągle piszesz z moim bratem. W ostatnim liście planowaliście podkraść się w nocy do kuchni Hogwartu i ukraść kilka jagodowych babeczek z kremem waniliowym, ponieważ podsłuchałaś rozmowę dyrektora z naszym ukochanym woźnym, o tym, że chcę on zrobić niespodziankę w pierwszy weekend nauki dla nauczycieli, właśnie w postaci babeczek.

Suzi spojrzała na niego wymownie.

-No co? – Mężczyzna się uśmiechnął. – Przez przypadek przeczytałem.

-Miło mi cię poznać. – Susan w końcu wyciągnęła do niego dłoń którą uścisnął. – Co tu robisz? – Dopytała się.

-Mama mnie wysłała by bezpiecznie odprowadzić cię na Pokątną.

Kamień Agbara / HP [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz