-Uwierz, że magia działa.- W mroźną noc, na wierzy astronomicznej, Susan cicho podśpiewała pod nosem. -Nie bój się bycia skrzywdzonym. Nie pozwól tej magii umrzeć. Odpowiedź jest tam. Och, tylko w jej oczach.
-Zapomniałaś szalika. – Odezwał się jej brat zanim mogła zacząć dalej śpiewać.
-Spóźniłeś się. – Odpowiedziała nawet na niego nie patrząc.
Podszedł do niej i owinął wokół niej jej ulubiony szalik.
-Gwiazdy coś ci mówią? – Spytał się gdy usiadł obok.
-Może. – Uśmiechnęła się słabo. -Mam coś. – Spod płaszcza wyciągnęła papierowy pakunek.
-Co to? – Zabrał od niej paczuszkę.
-Odwiedziłam kuchnię i poprosiłam o kanapki. – Uśmiechnęła się szczerze.
-Tylko ty możesz poprosić skrzatów o kanapki. – Młody Snape zaśmiał się i wgryzł się w swoją porcję jedzenia.
-Mam swoje sposoby. – Puściła do niego oczko.
-Myślisz, że się udało?
-Jest pierwsza w nocy. – Westchnęła cicho. – Wiem, że nie wrócili do zamku.
-Może nie powinniśmy? Ten cały plan...
-Był dobry.
-Tak, ale zacząłem się zastanawiać.
-Tak?
-Może to nie jest jednak nasz tata?
-Nie mów tak. – Susan tępo wpatrywała się w gwiazdy. Nie chciała o tym rozmawiać.
-Jesteś bardzo odważna. Sprowadziłaś ich tu i to jest najbardziej niesamowita rzecz jaką czarodziej mógł zrobić. Jednak...
-Jednak?
-Nasz ojciec może nigdy nie wrócić.
-Musi wrócić. Musi. – W oczach Suzi pojawiły się łzy. – Chodź przez chwilę chcę mieć ojca. Póki jeszcze żyje.
-Susan. – Chłopak spojrzał z niepokojem w oczach na siostrę.
-Czuję, że będę musiała umrzeć.
-Susan! – Brat złapał ją za ramiona i wtedy łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
-Nie możemy się oszukiwać. Voldemort pożąda Kamień Agbara, kamień który w całości jest we mnie. To już nie jest tylko połowa.
-Ta moc jest uśpiona! – Zaczął zdenerwowany Snape. – Sama tak mówiłaś. Dziadek to potwierdził!
-Tak. – Uśmiechnęła się smutno. – Ale ile będzie uśpiona? Co jeśli Czarny Pan znajdzie sposób na aktywację tej mocy? Co jeśli...
-Dosyć! – Przerwał jej. – Dosyć. – Spojrzał na nią błagalnie.
-Muszę odzyskać tatę, choćby tylko na chwilę.
-A was tu nie powinno być. – Nie wiadomo skąd, w wieży pojawił się dyrektor Hogwartu.
-Dobry wieczór dyrektorze. – Przywitał się chłopak.
-Piękna noc. – Albus spojrzał na gwiazdy. – Takie czyste niebo. Jednak was tu nie powinno być.
-Wiemy. – Susan uśmiechnęła się delikatnie. – I przepraszamy. Tutaj dobrze się myśli.
-Oj tak. – Czarodziej zaśmiał się. – A co tam macie? – Wskazał na papierowy pakunek który trzymała Suzi.
-Kanapka z serkiem i ogórkiem. – Podała pakunek dyrektorowi. – Świeżo robiona.

CZYTASZ
Kamień Agbara / HP [ZAWIESZONE]
FanfictionWrócimy do Hogwartu, a dokładnie na 3 rok nauki Harrego i jego przyjaciół. Syriusz Black uciekł, a Potter jest w niebezpieczeństwie. Tylko czy aby na pewno uciekinier jest jego największym problemem? Nagle na 3 rok nauki dołącza tajemnicza dziewczyn...