30. Królestwo Bhutan

34 2 0
                                    

Siedziała w swoim pokoju i z nikim nie rozmawiała. Czuła się zdradzona. Jak można chcieć zabić osobę którą się kocha? Przecież udowodniła w przyszłości, że jest między nimi uczucie. A może dopiero się rozwinie? Jednak nie zmienia to faktu, że jej dziadek chce zabić przyszłego dyrektora.... Mężczyznę który się nią zaopiekował, dał namiastkę domu, zapewnił bezpieczeństwo... Jej własny dziadek... Jej ukochany dziadek. Nie... To nie jest jej dziadek, jeszcze. W przyszłości stanie się tym kim ona chce by był, ale w tej chwili jest to obcy człowiek i powinna o tym pamiętać.

Nagle bez pukania do środka wszedł Gellert Grindelwald.

-Już nie śpisz? Nieźle załatwiłaś jednego z moich czarodziei.

-Zostaw mnie.

-Nie lubię nieposłuszeństwa. – Powiedział zimnym głosem. W przyszłości nigdy tak się do niej nie zwracał. Teraz rozumiała dlaczego wszyscy się go bali.

-A ja nie lubię być zdradzana przez osoby które kocham. – Powiedziała ze łzami w oczach. – Najwidoczniej świat nie jest sprawiedliwy.

-To prawda. Dlatego go zmienię.

-Zabijając Dumbledora?!

-On nie widzi tego co my.

-On nie widzi tego co ty! Ale powiem ci co widzi! Widzi szaleństwo!

Nagle usiadł na jej łóżku i z zadziwiającą czułością pogładził jej włosy.

-Nie rozumiesz, że chce wam dać tylko wolność? Albusa nie jest tak łatwo zabić, ale może dzięki próbie, zrozumie, że biorę moją wizję na poważnie i zrozumie, że tylko pójście za mną, sprawi, że znów będziemy razem. – Dotknął jej policzka i zmusił by na niego spojrzała. – A jeśli i ty powiesz mu, że chcesz byśmy wszyscy byli razem, to wierze, że wtedy do nas dołączy. Będziemy rodziną. Właśnie tego chcesz, prawda?

-Zastanawiałeś się kiedyś jaka jest przyszłość?

-Wielokrotnie. Widzę naszą potęgę i wolność wśród Mugoli.

-Za jaką cenę? Czy jeśli stracisz mnie to zrozumiesz, że jest to bezsensu?

-Bezsensu?! – Zdenerwował się. – I co masz na myśli, że cię stracę?

-Będę musiała w końcu wrócić do domu i w przyszłości ponownie się spotkamy. Mam nadzieje, że wtedy tym kim chce byś był.

-Twój dom jest ze mną.

-W przyszłości.

-W teraźniejszości.

-Chce byś mnie kochał, chce byś zapewnił mi bezpieczeństwo, ale nie tylko mi. Chce byś kochał moją rodzinę. Chce byśmy byli rodziną.

-Jesteśmy.

-Mam nadzieje, że kiedyś zrozumiesz moje słowa i spełnisz moją prośbę. Wtedy będziesz miał moją bezwarunkową miłość. Tak wielką, że nawet będę chciała dla ciebie złamać czas.

-Oczekuje tej miłości już teraz. – Wstał i z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciągnął zielony materiał który natychmiast się powiększył. – Wyjeżdżamy. To sukienka którą jutro założysz.

-W-wyjeżdżamy?

-Jestem wolnym człowiekiem moja droga. Czas bym ci pokazał świat którego dla nas pragnę. – Uśmiechnął się i wyszedł z sypialni.



Albus i Aberforth siedzieli przy stole w gospodzie i jedli kolacje. W pewnym momencie starszy z braci westchnął.

-Cicho tu bez niej. – Odezwał się Albus.

Kamień Agbara / HP [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz