23. Uważaj czego sobie życzysz

65 2 0
                                    

Gdy otworzyła oczy nadal znajdowała się w sypialni, w gospodzie swojego wujka. Leżała na łóżku przykryta kołdrą. Przetarła dłonią czoło i zaczęła się zastanawiać, co się stało? Po obiedzie poszła do pokoju i znów prosiła kamień o spełnienie jej życzenia.

Westchnęła. Czyli znowu nic się nie stało.

Wstała i zaczęła się rozglądać po pokoju w poszukiwaniu swojej torebki. Leżała na krześle, pewnie wujek musiał ją tam położyć.

Przełożyła pasek przez głowę i zeszła na dół. Już na schodach słyszała cichą rozmowę. Ciekawe czy jej rodzice tu przyszli?

-Nic mi nie jest. – Powiedziała Susan gdy już zeszła do gospody. – Pewnie źle się czułam.

-To świetnie! – Odezwał się nieznajomy głos. – Martwiliśmy się o ciebie.

Susan spojrzała na rozmówcę i aż cofnęła się do tyłu. Przed nią stał mężczyzna w średnim wieku, z krótką brodą i z już powoli siwiejącymi włosami. Za ladą baru stał także mężczyzna w średnim wieku, podobny z wyglądu do tego pierwszego.

-Kim jesteście?! – Zaczęła szukać różdżki ale nigdzie nie mogła jej znaleźć.

-Szukasz tego? – Spytał się czarodziej za ladą pokazując jej różdżkę. – Nie jestem głupi, może i jesteś dzieckiem ale nie znam cię.

-Spokojnie, spokojnie. – Odezwał się drugi mężczyzna i uśmiechnął się ciepło. – Jak masz kochanie na imię?

-Znam cię? – Gdy Susan coraz dłużej mu się przyglądała, miała wrażenie, że gdzieś już go spotkała.
-Nie wiem. – Zaśmiał się wesoło. – Pozwól, że się przedstawię. Albus Dumbledore. – Wskazał na siebie a po chwili na drugiego mężczyznę. – A to mój młodszy brat, Aberforth Dumbledore.

Teraz było wszystko jasne, widziała ich wspólne zdjęcie w gabinecie dyrektora.

-Och. – Susan poczuła jak uginają się pod nią kolana i już po chwili zemdlała lądując z hukiem na podłogę.

-Po co ją tu przyniosłeś?! – Odezwał się młodszy z czarodziei.

-Przecież nie mogłem jej zostawić na ulicy. – Odpowiedział Albus podchodząc do nieznajomej.

-Nic mi nie jest! – Krzyknęła odzyskując przytomność.

-Lepiej usiądź. – Czarodziej uśmiechnął się ciepło i poprowadził rudowłosą do krzesła. – Wody, bracie.

Aberforth pokręcił głową ale nalal do szklanki wody i podał dziewczynie.

-Jest źle. – Powiedziała gdy już upiła kilka łyków. – Bardzo źle.

-Jak tu się znalazłaś? – Albus usiadł naprzeciwko, był bardzo ciekawy nowej znajomej ponieważ czuł w niej nieznaną sobie magię.

-Znalazłam? – Spytała się zdziwiona.

-Znalazłem cię nieprzytomną obok gospody.

-Świetnie. – Westchnęła ciężko. – Jaki mamy rok? – Bała się zadać to pytanie, ale niestety nie miała wyjścia.

-1927. – Odpowiedział młodszy z braci. – Chcesz nam powiedzieć, że tego nie wiesz?

-Na Merlina! – Susan nagle wstała i zaczęła nerwowo krążyć po gospodzie. – Co ja najlepszego zrobiłam?! Tylko spokojnie! – Zaczęła robić głębokie wdechy i wydechy. – Spokojnie. To nic wielkiego, teraz tylko muszę wrócić! – Zaśmiała się nerwowo. – Chcę wrócić do domu! – Czekała ale nic się nie stało.

Kamień Agbara / HP [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz