Susan biegła po prawie pustych korytarzach Hogwartu. Był piątek i zbliżała się już godzina 21, większość uczniów siedziała w pokojach wspólnych szykując się na zbliżający weekend, lecz nie ona. Śpieszyła się ponieważ i tak była spóźniona. Mimo odjętych punktów i szlabanu, ich ojciec zgodził się pomóc w ich planie, w planie który dzisiaj miał się ziścić. To dzisiaj udowodnią, że oni się kochają.
Znała swojego dziadka i jego rozkład dnia, więc też wiedziała, że to właśnie dzisiaj, z resztą jak w każdy piątek, jej dziadek idzie do gabinetu dyrektora na herbatę z kopem, jak to miał w zwyczaju mówić. Właśnie dlatego to dzisiaj postanowili wdrożyć swój plan w życie.
-Miałem nadzieje, że jednak poszłaś po rozum do głowy i porzuciłaś swoje zamiary. – Powiedział jej ojciec gdy zdyszana pojawiła się przed nim.
-Zdążyłam, tak?
-Tak. – Odpowiedział jej brat.
-Amortencja to potężny eliksir. – Profesor Snape wyciągnął z kieszeni małą ampułkę z eliksirem. – To nie jest prawdziwa miłość.
-Wiemy. – Powiedziała zniecierpliwiona Suzi, w końcu na szlabanie wysłuchała się dość długiego wykładu na ten temat i musiała napisać wypracowanie , więc wie o wszystkich zagrożeniach.
-Co robicie jak już będzie po wszystkim?
-Idziemy do twoich komnat by zmyć z siebie eliksir. – Odpowiedział Finneas.
-Będę was obserwował. – Ojciec podał im ampułkę.
Gdy Finneas wtarł w siebie kilka kropli, Susan natychmiast go powąchała.
-Nie rozumiem. – Westchnęła zabierając od niego ampułkę. – Dlaczego czuję palące się drewno? Z niczym szczególnym mi się to nie kojarzy. – Wtarła w siebie kilka kropli.
-Nie mamy czasu by się nad tym zastanawiać. – Odpowiedział jej brat i ruszył w znaną w sobie drogę.
-Czy po wszystkim zjemy czekoladowy pudding? – Susan uśmiechnęła się do ojca.
-Idź.
-Dyrektor by zjadł. – Szepnęła i ruszyła przed siebie.
-Dyrektorze! – Zawołała Susan gdy zobaczyła mężczyznę zmierzającego do swojego gabinetu.
W piątki było zawsze zebranie rady pedagogicznej, która kończyła się o 21. Dlatego jej dziadek i dyrektor tak późno się spotykali. Nie miała zbyt dużo czasu, była pewna, że Gellert już odniósł do swojego biura dokumenty i w tej chwili zbliża się w ich stronę.
-Panna Snape. – Uśmiechnął się starzec. – Widziałaś może swojego ojca? Dość szybko opuścił nasze spotkanie.
-Nocujemy dzisiaj u niego. – Powiedziała z uśmiechem.
-Świetnie! – Albus był prawdziwie uradowany. – W takim razie, co cię do mnie sprowadza?
-Mój brat. – Powiedziała udając, że się czymś przejęła.
-Może chcesz wejść do gabinetu?
-Nie! – Zbyt gorączkowo zareagowała co zbudziło to podejrzenia dyrektora. – Dziadek zaraz tu będzie a nie chcę by się dowiedział.
-Rozumiem. – Mężczyzna na chwilę się zastanowił. – A gdyby spotkał cię w moim gabinecie, to by zaczął coś podejrzewać.
-Dokładnie.
CZYTASZ
Kamień Agbara / HP [ZAWIESZONE]
FanfictionWrócimy do Hogwartu, a dokładnie na 3 rok nauki Harrego i jego przyjaciół. Syriusz Black uciekł, a Potter jest w niebezpieczeństwie. Tylko czy aby na pewno uciekinier jest jego największym problemem? Nagle na 3 rok nauki dołącza tajemnicza dziewczyn...