Obudziła się w nieznanym sobie pomieszczeniu. Szybko wstała z łóżka, ale natychmiast dopadły ją zawroty głowy. Musiała przytrzymać się szafki nocnej.
-Ostrożnie. – Usłyszała za sobą głos należący do kobiety. Odwróciła się i zobaczyła młodą czarownicę o blond włosach i ciepłym uśmiechu. – Nie bój się. – Powiedziała łagodnym głosem. – Jesteś bezpieczna. Mam na imię Queenie. Nikt ci nic tu nie zrobi.
-Gdzie jestem? – Susan spojrzała na nią podejrzliwie i z rozpaczą rozglądała się za różdżką. Została porwana, to bardzo źle. Nie może zginąć w tych czasach, musi wrócić do swojej teraźniejszości.
-Musieliśmy ją schować. – Kobieta zaczęła się jej przyglądać. – Jakiej teraźniejszości?
Suzi spojrzała na nią z przerażeniem w oczach.
-Jesteś legilimensem! – To źle, bardzo źle! Teraz mogła wszystkiego się dowiedzieć! Skąd jest, jakie ma sekrety, że Grindelwald jest jej dziadkiem!
-Co?! – Kobieta krzyknęła.
-Nie! – Suzi chciała do niej podejść ale do pokoju wszedł obcy mężczyzna.
-Dziewczyna gotowa?
-T-tak. – Przytaknęła kobieta.
-Chodź! – Nieznajomy złapał ją za ramię i wyprowadził z pokoju. Susan desperacko prosiła w myślach by nic nikomu kobieta nie mówiła.
Weszli do wielkiej Sali. Przy oknie stał Gellert Grindelwald który uśmiechnął się na jej widok. W pierwszym odruchu chciała do niego podbiec i jak najmocniej go przytulić, ale w ostatniej chwili się powstrzymała. W oczach pojawiły się łzy. Po tylu miesiącach w końcu go widzi.
-Na pewno jesteś zszokowana całą tą sytuacją. – Powiedział podchodząc bliżej. Mężczyzna który ją tu przyprowadził, opuścił pomieszczenie.
-Nie wiem co tu robię. – Powiedziała drżącym głosem.
-Jej myśli, Queenie? – Spytał się kobiety która stała przy drzwiach.
Susan ciągle powtarzała: „Proszę nie!"
-Boi się. – Powiedziała powoli. – Boi się, że ją zabijesz i nie wróci do domu.
-Ciekawe. Możesz wyjść.
Ulżyło jej, na całe szczęście nie powiedziała tego co chciała ukryć.
-Dlaczego tu jestem? – Postanowiła się spytać. Musiała odkryć po co ją zabrał? Czy odkrył jaką moc w sobie ma? Jeśli tak, to czy zrobi jej krzywdę?
-Ostatnio odkryłem, że Albus zainteresował się pewną młodą czarownicą.
-Pomaga mi tylko po stracie rodziców. – Zaczęła mówić wyuczoną formułkę. – Moi rodzice woleli towarzystwo mugoli, więc nie miałam zbyt dużo do czynienia z magicznym światem.
-Tak, wiem. – Zaczął krążyć po Sali. – Ponoć moi zwolennicy ich zabili.
-T-tak.
-Czy nie na lepsze ci to wyszło?
-Słucham? – Była zdziwiona tym stwierdzeniem. Było to bardzo bezduszne, nie pasowało to do dziadka którego znała.
-Poznałaś nasz niezwykły świat. Wiem, że jesteś bardzo uzdolnioną czarownicą.
Nagle w jej stronę poleciał wazon, natychmiast ruchem ręki odtrąciła go na bok.
-Widzisz. Magia bezróżdżkowa. Taki talent marnowałby się wśród mugoli. – Ostatnie słowo wypowiedział z odrazom.

CZYTASZ
Kamień Agbara / HP [ZAWIESZONE]
FanfictionWrócimy do Hogwartu, a dokładnie na 3 rok nauki Harrego i jego przyjaciół. Syriusz Black uciekł, a Potter jest w niebezpieczeństwie. Tylko czy aby na pewno uciekinier jest jego największym problemem? Nagle na 3 rok nauki dołącza tajemnicza dziewczyn...