Księżna de Lamballe pobladła i zesztywniała, kiedy jedna z dwórek królowej dostarczyła jej przedstawiającą je ilustrację.
– Moje najdroższe, musicie zobaczyć projekt Petit Trianon... – Antonina wbiegła do sali i zdziwiła się widząc miny swoich towarzyszek. – Co się stało?
– Nic takiego, Madame. – nadzorczyni dworu już przed wejściem swej pani dyskretnie schowała kartkę w swojej pięści.
– Przecież widzę. Czym się tak denerwujesz, Księżno? Zrobiłaś coś niedobrego? – Antonina zdziwiła się. Jej przyjaciółka była tak spokojna i ułożona. – Stukłaś jakiś wazon? Portret jakiegoś przodka Burbonów? Kupimy nowe. Napyskowałaś jakiejś przemądrzałej martonie?
– Nie, pani, nie...
– To o co chodzi?
– Naprawdę o nic takiego. Po prostu niezbyt dobrze się dzisiaj czuję...
Toinette zauważyła karteczkę, którą ściskała w swej dłoni.
– Co to?
Księżna, niepotrafiąca kłamać przybrała tylko tępy, zażenowany wyraz twarzy.
– Pokaż mi to.
Na obrazku, który ściskała jej dwórka namalowane były dwie niewiasty. Jedna miała wysoko, tak jak Antonina, upiętą fryzurę oraz koronę, druga zaś obciskiwala i całowała ją.
– Madame, ja naprawdę nie wiem, skąd taki pomysł... – księżnej stanęły łzy w oczach. – Kto to uczynił...po co...
Antonina była zdziwiona: miała romansować z księżną de Lamballe? Jak to? To byłoby jeszcze większym grzechem niż cudzołóstwo z jakimś mężczyzną!
Poza tym, nawet nie wiedziała, że niewiasta może miłować inną niewiastę, dopóki nie usłyszała jednej z plotek na swój temat.
Dlaczego Jej Królewska Mość nie zrodziła Francji potomka? Być może rzecz w tym, że woli obcować nie z królem, a innymi niewiastami! Biedny delfin, choć bardzo tego pragnie, nie może się do niej dostać...widniał podpis pod karykaturą.
– Co to za głupstwa!? Kto to napisał!? – wrzasnęła Toinette, a Jeanne, brązowowłosa dama dworu, odważyła się odezwać:
– ...Madame, mój mąż był dzisiaj na targu. Te rysunki z podpisem krążą po całym Paryżu. Nie wiadomo, któż je rozpowszechnia...pomyślałam, że wolałybyście wiedzieć...
– Dobry Boże, co Jego Królewska Mość na to powie!? – jęknęła jasnowłosa. Ludwik zapewniał ją wprawdzie, że nie wierzy w żadne plugastwa na jej temat [1] i radził, by przepuszczała je jednym uchem. [2] Toinette nawet zaczęła się tego uczyć. Przestała wysyłać zaufane damy dworu, by podsłuchiwały, co inni o niej rozpowiadają, właściwie odcinała się od takich informacji. Jednak ta kartka...i oskarżenie o jej o takie okropne rzeczy...może jednak da temu wiary?
– J...ja przepraszam... – Jeanne poczuła się winna. Naprawdę nie miała złych intencji. Chyba lepiej, aby królowa wiedziała, co o niej powiadają? – Może Wasza Królewska Mość powinna schwytać autora i jakoś go ukarać?
– Nie trap się, wiem, że chciałaś dobrze. Księżno, nie płacz, proszę...bo mi też chce się płakać... – Toinette otarła swojej przyjaciółce łzy z błękitnych oczu i objęła ją.
Przywarły do siebie, a rudowłosa próbowała nie spalić się ze wstydu i upokorzenia. Ona i sodomia? Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, by bawić się w takie obrzydliwe, niewyobrażalne rzeczy.
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...