🎀 szesnaście 🎀

212 31 45
                                    


Księżna de Lamballe pobladła i zesztywniała, kiedy jedna z dwórek królowej dostarczyła jej przedstawiającą je ilustrację.

– Moje najdroższe, musicie zobaczyć projekt Petit Trianon... – Antonina wbiegła do sali i zdziwiła się widząc miny swoich towarzyszek. – Co się stało?

– Nic takiego, Madame. – nadzorczyni dworu już przed wejściem swej pani dyskretnie schowała kartkę w swojej pięści.

– Przecież widzę. Czym się tak denerwujesz, Księżno? Zrobiłaś coś niedobrego? – Antonina zdziwiła się. Jej przyjaciółka była tak spokojna i ułożona. – Stukłaś jakiś wazon? Portret jakiegoś przodka Burbonów? Kupimy nowe. Napyskowałaś jakiejś przemądrzałej martonie?

– Nie, pani, nie...

– To o co chodzi?

– Naprawdę o nic takiego. Po prostu niezbyt dobrze się dzisiaj czuję...

Toinette zauważyła karteczkę, którą ściskała w swej dłoni.

– Co to?

Księżna, niepotrafiąca kłamać przybrała tylko tępy, zażenowany wyraz twarzy.

– Pokaż mi to.

Na obrazku, który ściskała jej dwórka namalowane były dwie niewiasty. Jedna miała wysoko, tak jak Antonina, upiętą fryzurę oraz koronę, druga zaś obciskiwala i całowała ją.

– Madame, ja naprawdę nie wiem, skąd taki pomysł... – księżnej stanęły łzy w oczach. – Kto to uczynił...po co...

Antonina była zdziwiona: miała romansować z księżną de Lamballe? Jak to? To byłoby jeszcze większym grzechem niż cudzołóstwo z jakimś mężczyzną!

Poza tym, nawet nie wiedziała, że niewiasta może miłować inną niewiastę, dopóki nie usłyszała jednej z plotek na swój temat.

Dlaczego Jej Królewska Mość nie zrodziła Francji potomka? Być może rzecz w tym, że woli obcować nie z królem, a innymi niewiastami! Biedny delfin, choć bardzo tego pragnie, nie może się do niej dostać...widniał podpis pod karykaturą.

– Co to za głupstwa!? Kto to napisał!? – wrzasnęła Toinette, a Jeanne, brązowowłosa dama dworu, odważyła się odezwać:

– ...Madame, mój mąż był dzisiaj na targu. Te rysunki z podpisem krążą po całym Paryżu. Nie wiadomo, któż je rozpowszechnia...pomyślałam, że wolałybyście wiedzieć...

– Dobry Boże, co Jego Królewska Mość na to powie!? – jęknęła jasnowłosa. Ludwik zapewniał ją wprawdzie, że nie wierzy w żadne plugastwa na jej temat [1] i radził, by przepuszczała je jednym uchem. [2] Toinette nawet zaczęła się tego uczyć. Przestała wysyłać zaufane damy dworu, by podsłuchiwały, co inni o niej rozpowiadają, właściwie odcinała się od takich informacji. Jednak ta kartka...i oskarżenie o jej o takie okropne rzeczy...może jednak da temu wiary?

– J...ja przepraszam... – Jeanne poczuła się winna. Naprawdę nie miała złych intencji. Chyba lepiej, aby królowa wiedziała, co o niej powiadają? – Może Wasza Królewska Mość powinna schwytać autora i jakoś go ukarać?

– Nie trap się, wiem, że chciałaś dobrze. Księżno, nie płacz, proszę...bo mi też chce się płakać... – Toinette otarła swojej przyjaciółce łzy z błękitnych oczu i objęła ją.

Przywarły do siebie, a rudowłosa próbowała nie spalić się ze wstydu i upokorzenia. Ona i sodomia? Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, by bawić się w takie obrzydliwe, niewyobrażalne rzeczy.

🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz