Rozdział zawiera scenę erotycznąPewnego wieczoru Maman wzięła ją do swych komnat i posadziła na krzesełku naprzeciw jej łoża. Sama usadowiła na nim swą dość niską, okrągłą po kilkunastu stanach błogosławionych sylwetkę i odesłała z pomieszczenia służki.
– Toinette... – westchnęła, jakby zaraz miała rzec jej coś nie nazbyt przyjemnego. – Muszę z tobą pomówić.
Oczy Antoniny zrobiły się wtedy wielkie z przerażenia; zaczęła przypominać sobie, czym ostatnio zawiniła.
Zgrzeszyła wprawdzie nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu, na ostatniej kolacji biorąc do ust cztery kawałki ciasta, lecz Maman wtedy ją pochwaliła i kazała jeść, jeśli tylko miała na to chęci. Sama nie raz zachęcała ją ku wszelkim potrawom, powtarzając, że nic by się nie stało, gdyby przybyło jej trochę ciała. Ksiądz wychwalał ją ostatnio podczas nauk, że dobrze rozwiązywała rachunki i umiała wskazać na mapie wszystkie francuskie miasta, nie czyniła jej zatem wstydu przed mentorem. Choć ten nie raz wznosił do nieba oczy, kiedy odkrywał braki w edukacji arcyksiężniczki.
– Bez obaw. Niczego złego nie uczyniłaś – cesarzowa rozwiała jej obawy. – Po prostu... przychodzi w życiu taki czas, kiedy matka ma córce coś do przekazania.
Czując, jak zgromadzony w sercu strach rozpływał się po jej ciele, pokiwała głową.
– Za... tydzień? Kilka dni? Właściwie za moment zostaniesz mężatką, Toinette.
Nigdy nie byłam za wszelkimi rozwiązłymi zabawami, ani za opowiadaniem młodym damom okropnych, nieprzyzwoitych rzeczy, lecz to, cóż ci teraz opowiem, rzeknę dla samego twego dobra. Żebyś spełniła swe zadanie i, aby nikt nie wmówił ci żadnych farmazonów...żeby nikt cię nie oszukał ani cię nie skrzywdził...
Westchnęła znowu, trzepocząc dłonią niczym wachlarzem.
– Jak wiesz, zostaniesz żoną delfina, Ludwika Augusta. – I matce, i córce dwa te imiona oraz tytuł zbrzydły już od ciągłego ich wymawiania. – A potem, gdy on stanie się królem, ty zostaniesz królową. A król i królowa kiedyś odchodzą z tego świata i pozostawiają tytuły, państwo i koronę swemu potomstwu...a to...cóż, moja Toinette. Dziatki nie biorą się znikąd.
Maria Teresa, niewiasta dojrzała, zazwyczaj dumna i pewna siebie, pobladła. Mimo, że raczej nie była delikatna czy nieśmiała. W końcu, jako kobieta, odważyła się władać świętym cesarstwem rzymskim i wielką częścią Europy – była bardzo zdenerwowana tą konwersacją, mówieniem głośno „na te tematy". Nawet jeśli musiała już coś o tym wiedzieć. Była matką piętnaściorga dzieci. A kilka minut po porodzie Toinette nakazała wyrwać sobie ząb trzonowy.
– G...gdy pójdziecie już do łoża, będziesz musiała się w nim ułożyć. – opowiadała Maman. – Prosto, na plecach, chyba, że delfin poprosi cię o inną pozę. On...on będzie wiedział, cóż dalej ma czynić. Następnie...poczujesz go w sobie. Pewnie będzie towarzyszył ci ból oraz krew, jednak nie martw się, to nie będą szczególne męki, takie jak ból porodowy. To tylko za pierwszym razem, później będzie nieco lepiej. Może teraz zdaje ci się to dziwne, lecz kiedy do tego dojdzie, zrozumiesz, cóż mam na myśli...
Antonina uważnie słuchała. Musiała zapamiętać wszystkie te rady. Niebawem miała wyjechać i nie mogła wysłuchać Jej Cesarskiej Mości po raz drugi. A może wtedy dojdzie do jakichś nieszczęść?
– ...kiedy delfin napełni twoje łono, przestanie ci towarzyszyć comiesięczne krwawienie.
Księżniczka pokiwała głową; słyszała o tej niewieściej przypadłości od swojej siostry i dwórek. Długo wyczekiwała, aż sama się jej doczeka. Właściwie była zazdrosna. Każda z nich miała już coś do powiedzenia na jej temat. Mówiły wspólnie o bólach brzucha, niemożności jazdy konnej, chęci na czekoladę. Ona nie wiedziała nic na ten temat i denerwowała się tym, choć one zapewniały, że była z tego powodu bardzo szczęśliwą. Dopiero niedawno, kiedy czesała się do snu i stanęła w lusterku, zauważyła wielką, czerwoną plamę na swojej białej koszuli nocnej.
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...