🎀 trzydzieści siedem 🎀

34 3 9
                                    


- To dziewczynka, Wasza Królewska Mość! - krzyknęła jedna z akuszerek radośnie, gdy Antonina odzyskała przytomność po porodzie.

Oczy kleiły jej się do siebie, jednak od razu wyciągnęła ręce, by wziąć maleństwo do swojego ciała. Kiedy niewiasta włożyła je między jej ramiona, nachyliła się nad nim i ucałowała w główkę.

To wręcz niewiarygodne, że chodziła brzemienna w czasie procesu i całej afery i nie poroniła jej.

- Witaj na świecie, maleńka - szepnęła. Dobrze, że była niewiastą i nie mogła dziedziczyć tronu. Przynajmniej nie będzie nigdy możliwości, by przejęła francuski tron. Nie będzie miała wyrzutów sumienia, że to przez nią francuskim królem stało się dziecko z nieprawego łoża, a Ludwik nigdy nie będzie myślał o niej jako o swoim następcy.

Wzruszyła się nieco, spoglądając na nią; miała pulchną twarz, jaką miały wszystkie noworodki, z której nie sposób było wyczytać podobieństwa do kogokolwiek. Po jej gęstych, rudych lokach, które już widniały na jej główce, dało się jednak poznać, że to dziecię Axel'a. Nie powinna być radosna z tego powodu, jednak cieszyła się, że mieli wspólnie maleństwo. Oby była taka wysoka i taka czarująca jak on, będzie jej zawsze przypominać o nim, nawet gdy nie będzie go w Wersalu!

***

Rodzina Ludwika Szesnastego przestała być już aż tak niewielka; do portretu, który zamówił, pozowała jego małżonka, Maria Antonina oraz czworo jej dzieci: najstarsza z rodzeństwa, Madame Royale, chudziutki, garbiący się delfin Józef, krzepki, lecz ledwo umiejący chodzić książę Karolek oraz najmłodsza księżniczka, Zofia Helena Beatrycze. Była ona za mała, by stać lub siedzieć, a od trzymania jej przez kilka godzin jej matka straciłaby czucie w rękach, więc namalowano ją w kołysce.

Matka tej uroczej familii stała spokojnie i pozowała, zastanawiając się, czy zamówienie tego malowidła nie było niepotrzebnym wydatkiem. Jej małżonek uważał jednak, że opublikowanie gdzieś jego kopii mogło nieco wzbudzić sympatię ich ludu do znienawidzonej królowej, zwłaszcza wśród innych matek. Jak można było nie uśmiechnąć się do wizerunku kochającej się familii, matki ze swoimi pociechami?

- Madame Royale, ale uśmiechnij się. Nie rób takiej obrażonej miny. - rzekła szeptem do swojej córy i ułożyła dłoń na jej ramieniu.

- Tak jest lepiej, mamo! Wtedy mam pełniejsze usta!

- Nie musisz robić sobie pełniejszych ust. Jesteś piękna taka, jaka jesteś. Doskonała.

Antonina sama w młodości miała wiele kompleksów. Zaczęły się one odkąd jej świętej pamięci matka zaczęła negocjować ze zmarłym królem Francji jej mariaż z Ludwikiem. Wtedy wciąż zaczęła słyszeć narzekania, że posiadała królicze zęby, zbyt puszące się włosy. Oczywiście też za chudą sylwetkę i za małe piersi. Nie chciała, by jej córeczka przeżywała to samo, więc starała się ją wspierać i powtarzać jej, że była piękna. Mówiłaby jej tak nawet, gdyby nie należała do urodziwych dziewcząt. Obiecała też sobie i kazała przysiąc mężowi, że nie uczyni jej krzywdy i nie wyśle jej na obcy dwór, do innego państwa nim w pełni nie dorośnie, nie zacznie myśleć jak dorosła persona i nie będą pewni, że poradzi sobie w sieci intryg, oszczerstw oraz ludzi, którzy chcieliby uczynić jej krzywdę.

- Jak robisz taką minę, to wyglądasz jakby cię osa ugryzła w pupę! - rzekł schorowany, choć inteligentny mały Józef.

- Józefie, skąd ty znasz takie słowa?

- Pupa, pupa! - krzyczał radośnie maleńki Karol, wszak usłyszał zakazane wyrażenie.

- Dzieci!

Zofia Beatrycze zbudziła się i zaczęła bardzo płakać, a portrecista usiłował nie zgnieść pędzla w dłoni ze złości. Nigdy nie przepadał za portretami rodzinnymi. Ludzie rozczulali się na widok rodziców z dziatkami, nie zdawali sobie jednak sprawy, ile ryków, wrzasków i kłótni słyszało się w trakcie wykonywania ich.

***

Niestety, malarz zdążył namalować kołyskę, lecz nie zdołał uchwycić najmłodszego z dzieci spoczywającego w niej. Maleńka księżniczka cierpiała na okrutne gorączki, które dopadały ją w czasie ząbkowania. I jedna z nich w końcu ją zabiła.

Mała trumienka, w której mieściło się pulchne, dziecięce ciałko wyglądała tak, że można było zacząć się trząść. Czy naprawdę w jej środku tkwiło jej dzieciątko? Jedna z najważniejszych osób w jej życiu? Czy naprawdę miało zostać tam zamknięte i już nigdy nie wyjść?

Najgorszym było obserwowanie, jak kilku mężczyzn zakopywało ją w ziemii...

Antonina stała nad grobem w żałobnych szatach. Czy śmierć tego dziecka mogła być karą od Pana Boga za to, że jego matka cudzołóżyła? Chyba nie. Najwyższy ponoć był miłosierny i nie karał niewinnych dzieciątek. Przecież Zofia była Zofią, a Antonina Antoniną. Nie odpowiadała za jej czyny.

Ludwik otarł łzy ze swoich oczu. Również było mu bardzo przykro z powodu odejścia córki, jednak nie mógł tego specjalnie okazywać. Raz w życiu musiał być silny. Dla całej familii.

Objął obiema ramionami swoje dwie niewiasty: Madame Royale, która patrzyła przerażona, jak jej maleńka siostra była zakopywana pod ziemią i zapłakaną Toinette, o którą nieco się niepokoił. Zaznała szczęścia i spokoju po zakończeniu sprawy z naszyjnikiem i narodzinach drugiej córki, obecnie znowu zdawała się topić w rozpaczy. Cały czas chodziła i płakała, wciąż skupiała swoje myślna swoim nieszczęściu. Nie wpływało to dobrze na jej zdrowie oraz samopoczucie. Żywił nadzieję, że po odbyciu żałoby odnajdzie w czymś radość z życia i stanie się pogodniejsza. Nie można było wciąż się umartwiać.

Delfin Józef i młody książę Karol spoglądali na całą ceremonię. Milczeli, ponieważ tak zachowywali się wszyscy dookoła jednak wcale nie rozumieli, czemu tak postępowali. I czemu byli tacy zamyśleni oraz smutni. Józefowi opiekunka rzekła, że jego siostra, ta mała, rycząca wciąż Zofia umarła, jednak nie do końca rozumiał, o co w tym chodziło. I dlaczego jej z nimi nie było.

Tego dnia nawet najzłośliwsze i najbardziej konserwatywne wersalskie matrony wybaczyły królowej, że nagle wybuchnęła płaczem, chwyciła frak swojego małżonka i wtuliła w niego swoją twarz.

🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz