Pałac w Tuilerie, usadowiony w Paryżu nad rzeką Luwr, miał być nową siedzibą rodziny królewskiej, której pozwolono ubrać się i zjeść śniadanie. Nad ranem zostali odprowadzeni do powozu, który miał ich do niego zawieźć.
- Ciekawe, co z nami zrobią - warknęła Antonina, kiedy siedzieli już w powozie i pogłaskała główkę Karolka, który spał na jej kolanach.
- Mogłabyś choć w takiej chwili, kiedy nie wiemy, czy przeżyjemy kolejną minutę, nie mówić do mnie z takim wyrzutem. Wiesz, Toinette, bardzo się zmieniłaś. Kiedyś byłaś posłuszną i uległą żoną, a teraz wciąż krytykujesz mnie i kierujesz do mnie pretensje. I to wtedy, kiedy potrzebuję wsparcia!
- Zmieniłam się?! Ludwiku, czy ty naprawdę myślisz, że po śmierci dwójki moich dzieci, wytoczenia mi procesu sądowego o coś, czego nie uczyniłam i słyszeniu, że jestem dziwką, której należy wbić kosę w brzuch, będę taka sama jak kiedyś!? Próbuję ratować moją rodzinę! Ja, królewska małżonka, która ma za zadanie jedynie rodzić dzieci koresponduję z bratem, by spróbować jeszcze coś zmienić w tej rewolucji! Ostrzegam cię, byś im nie ufał! Mam więcej rozwagi niż ty! A ty? Ty jesteś całe życie tak samo naiwny, niezdecydowany i jak zwykle tylko siedzisz, patrzysz w te swoje zameczki i klucze i nic nie robisz!
Madame Elżbieta odwróciła głowę w stronę okna. Nie chciała przysłuchiwać się kłótni małżeńskiej. Przeciwnie do jej bratanicy, która spoglądała to na ojca, to na matkę.
Ludwik opuścił głowę, zakłopotany. Wiedział, że słowa Antoniny były prawdą.
- Papa próbuje porozumieć się ze swoim ludem. - Madame Royale odezwała się. - A ty mamo, tylko kierujesz do nich nienawiść. I zamiast rozegrać tę sprawę w państwie, idziesz poskarżyć się do wuja. Jesteś najgorszą królową na świecie! To przez ciebie doszło do tej rewolucji!
- Madame Royale, nie powinnaś zabierać głosu w kłótniach rodziców. - jej ojciec skierował do niej poważne, chłodne spojrzenie. - I nie wolno ci tak znieważać twojej matki.
- Nie, ona ma rację. - Toinette rozpłakała się. - Jestem najgorszą królową w dziejach. Odstaję od mej wspaniałej rodziny w sprawach polityki...tylko wiesz, droga córko, twoja babka nigdy się mną nie zajmowała, odkąd tylko odłożyła mnie od piersi. Karmiła mnie nią nie z troski, a dlatego, że potrzebowała zdrowego, krzepkiego dziecka, którym w przyszłości mogłaby zawrzeć korzystne Austrii małżeństwo. Ja z kolei spędzałam z tobą bardzo dużo czasu. Bawiłam się z tobą, opiekowałam się, gdy byłaś chora...może zastanów się zatem, czy twoja matka zasługuje jedynie na pogardę.
***
Pałac nie był taki mały i taki brzydki, jednak również było w nim niesłychanie pusto oraz cicho. A Ludwikowi, który od wielu lat opuszczał Wersal najrzadziej, jak się dało, trudno było przywyknąć do nowych pokojów, nowych mebli, nowego otoczenia.
I znowu przytył! Brakowało mu także ruchu. Kiedy raz wybrał się na polowanie po okolicy, służący, którzy udali się wraz z nim, zaraz wnieśli alarm, że być może król planuje ucieczkę i należy wezwać odpowiednie służby. Popołudnia więc spędzał ze swoją żoną oraz siostrą, grając wspólnie w karty.
- Jak wiecie, lubię czytać biografie. I kiedy je studiuję, mam wrażenie, że wszyscy źli królowie kończą tak samo...zostają zamordowani - podzielił się niegdyś z nimi refleksją, która ostatnio go naszła i dręczyła na tyle, by nie mógł spać w nocy.
- To wielki grzech i barbarzyństwo, zamordować swojego władcę. Tylko bezbożnicy i ludzie bez moralności mogą uczynić coś takiego - odparła mu żona, z wielką pogardą w głosie. Służący spojrzeli po sobie. A więc jej wrogowie mówili prawdę, powiadając, że była pyszna i zarozumiała, że uważała ludzi z trzeciego stanu za gorszych.
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...