Czy Antonina śpiewała ładnie? Nie fałszowała nazbyt tragicznie, jednak nie posiadała też talentu. Józef patrzył na nią, próbującą dawać własne operowe występy, usiłującą naśladować pulchne niewiasty w operze i jedynym na co było go stać to uśmiech i pobłażliwość. No cóż, miała pasję i marzenia. A to, że jej to nie wychodziło to zupełnie inna sprawa...
A jednak - nie została urodzona do opery, a do bycia francuską królową, a na tej płaszczyźnie tak słabo się realizowała...
– Domyślam się, że czasem ciężko ci z moją siostrą...– zwrócił się do Ludwika, który siedział wpatrzony w tańczącą małżonkę.
– Ciężko, panie? Niby dlaczego? Jest dość urocza. Gdyby tylko zamawiała mniej sukien i nie obwieszała się tymi okropnymi naszyjnikami. Tłumaczyłem jej, że pieniądze w naszym skarbcu gdzieś tam się kończą, ona jednak...ech...
Józef pomyślał, że nic w tym dziwnego. W Austrii nikt nie uczył jej na temat pieniędzy. Matka miała wyrzuty sumienia, że nie spędza wiele czasu z swymi córkami odkąd odstawiła je od swej piersi, więc dostawały wszystko, czego tylko chciały. Jeśli mała Toinette pragnęła nowych butów, dostawała je. Jeśli życzyła sobie dwóch par, nie było z tym problemu. Nikt nie zawracał jej głowy tym, ile to kosztuje, że te wszystkie słodkie prezenciki mają jakikolwiek koszt.
***
Księżna de Polignac nie znosiła tej mdłej, rudej de Lamballe. Nudziara. Wciąż płakała, rozczulała się nad wszystkim i siedziała z książkami. Podobnie było z siostrą króla, Madame Elżbietą, którą wszyscy uważali za nie wiadomo jaką piękność. A wcale nią nie była! Może miała jasne włosy i cerę, regularne, klasyczne rysy, jednak była nieco zbyt wysoka i miała zbyt kształtne biodra oraz może nie jakąś wielką i podskakującą, ale za wysoko uniesioną pierś.
I również była jak te flaki z olejem! Nie chodziła nigdy z nią i królową na bale oraz różne zabawy. Kiedy spotykały się w Petit Trianon i trajkotały, siedziała cicho i spoglądała na nie z uśmiechem. Dlaczego spędzały czas w towarzystwie królowej!? Dlaczego ona je lubiła!? Przecież nie reprezentowały sobą nic dobrego.
– I jak się czujesz, Madame Elżbieto? Chodzą plotki, że zostaniesz cesarzową Europy – warknęła do niej z zazdrością. Ile bogactw musiał mieć cesarz Józef. W dodatku był całkiem niezły. Próbowała uśmiechać się do niego w operze, jednak nie zwrócił na nią uwagi.
– Józef to prawy i dobry człowiek. Z pewnością go pokochasz – rzekła Antonina – A dwór w Austrii jest bardzo spokojny i pobożny. Nie ma tylu intryg, rozwiązłości i plotek.
Yolande zastanowiła się: może wcale nie chciała być metresą cesarza?
Madame Elżbieta westchnęła. Była już w odpowiednim wieku na zamążpójście, starsza od żony swego brata, kiedy się pobrali. Nie chciała jednak wyjeżdżać z Francji. I to do obcego człowieka, którego wcale nie znała. Królowa zapewniała ją, że jest dobry, jednak co jeśli nie polubi jej? Co jeśli Austriacy nie pokochają swojej nowej cesarzowej? Słyszała, że wiele księżniczek na obcych dworach miało ciężko.
– Oczywiście, Wasza Królewska Mość. Będę tam bardzo szczęśliwa – przytaknęła. Nie chciała sprawiać swojej szwagierce przykrości czy urazić jej brata.
Madame de Lamballe zaczęła mówić coś swoim słodkim, spokojnym głosikiem, jednak Madame de Polignac przerwała jej to swoim głośnym krzykiem. Nie mogła zezwolić tej nudziarze zajmować królowej swymi filozoficznymi monologami!
***
Ludwik Szesnasty z pewnością nie był idiotą. Już jego spojrzenie pełne było powagi i mądrości. Miał bogate słownictwo i wiedział wiele, jeśli mowa o nauce. Tak nie zachowywali się debile czy ludzie słabi na umyśle.
Jak się okazało, zdawał sobie sprawę z tego, że w jego państwie panuje chaos, że społeczeństwo jest zacofane, biedota narzeka na ból żołądka z racji głodu i brak reform. Że lud przez rozsiewane plotki ma coraz to gorsze zdanie o nim i jego małżonce, że minęło już wiele lat od ich ślubu, a oni wciąż nie posiadali męskiego potomka. Jakiegokolwiek potomka! Gdyby Antonina urodziła chociaż dziewczynkę, byłaby ona nadzieją na to, że są w stanie wydać na świat księcia.
Tylko dlaczego on, król, nic z tym nie robił? Nie usiłował naprawić jakoś sytuacji w swojego kraju? Józef wprowadził wiele reform nawet do tradycyjnego państwa Habsburgów. Świat szedł do przodu. Nie można było się zatrzymać.
– Myślałem, że moja siostra ci się nie podoba, ale widzę, jak na nią spoglądasz. Czy to ona odmawia ci małżeńskiego pożycia? – Józef obawiał się, że król Francji jako człowiek raczej skryty, będzie unikać tej rozmowy. Nie pomówi z nim szczerze. O dziwo, Burbon postanowił otworzyć się przed szwagrem.
– Nie, absolutnie. Zawsze jest mi chętna i posłuszna. To nie jej wina.
– Doprawdy?
Któreś z nich mogło być bezpłodne. Księżniczka z rodu Habsburgów? To mało możliwe...
– Ludwiku, wybacz mi bezpośredniość, jednak chcę was wspomóc. Pomówmy jak mężczyzna z mężczyzną. Tak, jakbyś siedział ze mną przy dobrym trunku i opowiadał mi o tym, co czynisz z swą piękną żoną. Albo jakbyś na nią narzekał. Mów wszystko! Toczymy tę konwersację dla dobra twojej ojczyzny...
– ...B...bo...
Ludwik patrzył w całkiem poczciwą twarz swojego szwagra. W jego przyjazne oczy w kolorze niebieskim zmieszanym z popielatym i pomyślał, że musi wreszcie komuś to wszystko opowiedzieć.
– Bo to ja mam problem. Inni mężczyźni mówią, że obcowanie z niewiastą to najwspanialsza rzecz na świecie...ja jednak czuję się wtedy jak na największych torturach. Ból! Odczuwam ból. I to taki, jak gdyby ktoś mnie tam kopnął albo jeszcze gorszy. Poza tym, Toinette jest taka drobna... – spojrzał znacząco na jasnowłosego, majestatycznego szwagra, po którym od razu było widać, że był cesarzem. Dziwne. Był młodym mężczyzną a wstydził się niczym mała dziewczynka.
– Boli cię? – Słyszał wiele razy, że niewiasty odczuwały ból przez swoich małżonków, jednak nie znał jeszcze przypadku mężczyzny. – To przez moją siostrę? Ona czyni coś źle?
– Nie, Wasza Cesarska Mość...byłem z tym u medyka. Tylko nie mów o tym Antoninie. Muszę przejść odpowiednią operację. Jednak...Dobry Boże, ja nie chcę, żeby ktoś mi tam grzebał! – W oczach delfina pojawił się dziki, wielki strach. Nic dziwnego. Który mężczyzna nie obawiałby się bólu w tak wrażliwym miejscu? Kto nie lękałby się, że skalpel uszkodzi jego największą dumę?
– Czyżby stulejka? – domyślił się cesarz, obeznany w medycynie i innych naukach świata. Zawstydzony król pokiwał głową.
– N...nie umiem wejść w Antoninę na dłużej. To tak niezwykle boli...tego się nie da znieść, przysięgam, na Boga!
Pogoda w ogrodzie, wiosenna i ładna zupełnie nie współgrała z tą rozmową.
Józef poklepał pulchne, ulane ramię swego szwagra, by go pokrzepić.
– Jestem uradowany, że nie chodzi o niezgodę między wami lub niepłodność. Bardzo mnie tym ucieszyłeś. Na Kontynencie powiadają o mojej siostrze, że zachowuje się niczym ulicznica, o tobie zaś, że jesteś niewyobrażalnie, nie do pojęcia, durnym. Kiedy tu jechałem, wyobrażałem sobie ujrzeć najgorsze...jednak tak nie jest, na szczęście...
Sam nie wiedział, kogo oszukiwał: jego czy siebie? Prawdą było, że uspokoił się, widząc słodką, prostą kobietę zamiast rozpsutnej ladacznicy i intrygantki oraz normalnego człowieka miast debila na tronie, jednak wciąż nie byli dobrymi władcami.
– Musisz jednak przejść ten zabieg. Chyba kochasz swoją ojczyznę, nieprawdaż? A twój lud będzie nienawidził cię coraz mocniej, jeśli nie dasz im księcia...
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...