Ludwik, brat panującego władcy, właściwie nie utrzymywał kontaktów z ciotkami. Bo na co? Były wścibskie, ciekawskie, zgryźliwe i niesłychanie nudne. Obecnie jednak szukał w nich sojusznika. Wszak król i jego żonka nie pomyśleli, że odprawiając je z dworu nie pozbyli się kłopotu, a narobili sobie wrogów.
Mesdames Tantes nudziły się niebywale na francuskiej prowincji, więc widok swego bratanka zachwycił je niezmiernie. Wreszcie dzieje się coś nowego, innego! Wreszcie jakaś alternatywa od żmudnego, wiejskiego życia.
– Ludwiku!
Udawał, że nie brzydziło go obcałowywanie jego policzków tymi pomarszczonymi, wysmarowanymi szminką ustami, że nie razi zapach ostrych perfum dla starych bab. Dał zaprowadzić się do salonu, wysłuchał rad, jak powinien obcinać swój wąs, wypił trochę herbaty.
– Twój kołnierz źle stoi. Daj, poprawię ci...
Książę ledwo wstrzymał się, by nie trzasnąć jej w tą zmarszczoną twarz. Nie znosił, kiedy ktoś go dotykał bez uprzedzenia i pozwolenia. Zamknął jednak oczy, wziął głęboki oddech i pokonał emocje.
– Drogie Mesdames, przyszedłem do was by pomówić o moim bracie, Ludwiku Auguście.
– Och, o nim!
– Ludwik, jakiż on stał się ostatnio nieokrzesany!
– Dla mnie to niewyobrażalne, wygnać was z dworu...jednak nie ignoruje jedynie was, a też resztę familii. Nie chce przyznać mi żadnego urzędu na dworze. I osobiście czuję się tym oburzony.
– Dziwna sprawa...przecież to był taki dobry chłopak...uprzejmy, grzeczny...cóż to się wydarzyło?
– Zachłysnął się berłem i koroną?
– Nie sądzę. Mi się wydaje, że zmienił się, odkąd zbliżył się do Austriaczki. To zapewne ona nastawia go przeciw rodzinie. Przecież wie, że ja naturalnie dbałbym o dobro Francji, a tak to ona może nim manipulować i wpływać, by działał dla Habsburgów.
– Dobry Boże, to ma sens! – krzyknęła jedna z ciotek, niemal wypuszczając filiżankę z dłoni.
– My wiedziałyśmy, że to zła dziewucha! Wiedziałyśmy, odkąd skłoniła się du Barry, że to taka sama wywłoka jak ona...
– Co ona uczyniła z naszym kochanym Ludwikiem Augustem?
– Mi też tęskno do brata... - uznał drugi Ludwik, choć szczerze nigdy jakoś bardzo nie miłował nikogo ze swej rodziny.
– Trzeba by doprowadzić do ich rozstania!
– Tak, do jakiegoś rozwodu! Wywołać jakiś skandal!
– Mówi się, że ma wielu kochanków...czy gdyby tak ktoś ją na tym przyłapał? Na jakiejś schadzce?
– ...moje panie, myślę, że to nie nasza droga. Nasz kochany Ludwik August za bardzo ją miłuje. Wystarczy spojrzeć, jak na nią patrzy. Nigdy nie da wiary, że jego kochana żona czyni takie haniebne rzeczy. Jest zbyt naiwny. Ogólnie jest zbyt naiwny do piastowania roli króla...
Książę uśmiechnął się delikatnie.
– Minęło tyle lat od ich mariażu, a oni wciąż nie mają nawet jednej córki. Czy to nie znaczy, że Bóg im nie pobłogosławił? Że nie chce, by Ludwik August zasiadał na tronie, a po nim jego potomek?
***
Antonina westchnęła i włożyła do koperty kolejny list od pani matki. W każdym pytała o to samo: dlaczego jeszcze nie urodziła dziedzica? Kiedy ostatnio krwawiła? Czy jeździła konno, czyniła inne nieostrożne rzeczy, które mogły spowodować poronienie?
Ile by dała, by mieć to dziecko w łonie, nawet jeśli nie do końca go chciała. Ludwik August, idący teraz obok niej leśną dróżką, także z pewnością tego pragnął. Co mogła na to poradzić?
Cesarzowa miała też pretensje o jej stroje i makijaże: podobno doszły do niej pogłoski, że królowa Francji wygląda bardzo niepoważnie z nad wyraz mocnym makijażem, w sukniach z masą kokard i falban. I coraz wyższych fryzurach, zdających się sięgać wręcz do nieba. Ktoś doniósł też, że Toinette spędza cztery godziny dziennie przed lustrem! Uważała to za bardzo płytkie i nieprzyzwoite. Uznała, że jej córka robi z siebie idiotkę, ośmiesza siebie, małżonka oraz swój ród i ma przestać.
Ale dlaczego? Kiedy tuszowała swoją twarz pudrem, nie było widać żadnych wyprysków. Kiedy malowała swe usta na czerwono, zdawały się być większe i pełniejsze. Dobrze czuła się w włosach upiętych jak najwyżej. Czy naprawdę nie mogła wyglądać ładnie? Czy nie mogła dać sobie choć szczypty radości? Nie mogła wyglądać tak, jak chciała?
Król trzymał ją za dłoń i spoglądał na jej twarz. Czy ona go miłowała? Czy ktoś był w stanie go miłować?
-–Mam dla ciebie prezent, Madame. – powiedział. Słyszał od Karola, że niewiasty uwielbiały dostawać podarki od swoich mężczyzn. Dlatego postanowił obdarować czymś Toinette. Tylko nie dawaj jej jedzenia ani żadnych mocnych trunków, bo się obrazi ostrzegał brat. Ciekawe o co? Przecież to bardzo przyjemny i praktyczny podarunek.
– Prezent? Ojej, Wasza Królewska Mość, nie trzeba było...
– Trzeba było. To na pewno ci się przyda.
Chciał jej sprawić radość. Lubił, gdy się cieszyła.
– Przyda? Co to takiego?
Chwilę później stanęli przed małym, urodziwym, choć nieco staromodnym domkiem.
– To Petit Trion. Tą rezydencję urządziła niegdyś Markiza Pompadour, metresa mojego dziadka. Od jej śmierci stoi pusta. Pomyślałem, że mogłaby należeć do ciebie. Kiedy będziesz miała dość Wersalu i plotkujących bab na dworze, możesz przyjść tutaj i się przed nimi schować. Nikt nie będzie ci tu przeszkadzać.
Dziewczyna spojrzała na niego z uśmiechem. Jaki to był świetny pomysł! Nigdy sama by na to nie wpadła! A Ludwik, mimo, że odkrył to całe Petit Trion, jeszcze podarował go jej, zamiast wziąć je dla siebie!
– Dziękuję, Wasza Królewska Mość! Dziękuję! – stanęła na palcach i rzuciła mu się na szyję, a on schylił się lekko by ułatwić jej to. Czy ten gest to oznaka jej miłości? Miał nadzieję, że tak. Może uniósłby ją, gdyby tylko miał więcej sił.
– Podoba ci się? To piękna rezydencja, Madame. – Ludwik zawsze lubił rzeczy z nieco dawniejszych czasów. Lekko uniesione włosy i ozdobne, ale bardziej minimalistyczne suknie pań z czasów markizy Pompadour podobały mu się bardziej niż to, co jego żona czyniła z swoją urodą.
Królowa skrzywiła się: podobało jej się to miejsce za to, że mogła się w nim skryć i, że znajdowało się na łonie natury, jednak wydawało się być takie...stare. Niemodne. Jakby ktoś zbudował to jeszcze przed jej narodzinami! Właściwie to chyba nawet możliwe...
– ...właśnie w tym rzecz, Wasza Królewska Mość...jest trochę...niemodny... – niewiasta skrzywiła się – Jak wygląda w środku?
– Zapewne także niemodnie. Nikt nie przebywał tu od wielu lat, Madame.
Nie podobało jej się? Spoglądał na jej nieco zawiedzioną minę. Nie wiedział, że popełnił wówczas jeden z większych swych błędów:
– ...ale przecież można zakupić nowe meble i odnowić ściany, nie sądzisz?
Może najpierw należało pomyśleć o tym, że w królewskim skarbcu powoli zaczęło brakować im pieniędzy?
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Narrativa StoricaToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...