🎀 trzydzieści cztery 🎀

43 3 3
                                    


Kardynał Rohan siedział w sali przesłuchań, opatulony dwoma futrami, które przynieśli mu krewni. Choć miał duże komnaty, przepyszne pożywienie i ładne meble, niestety, w twierdzy było bardzo zimno. Odczuli to również jego adwokaci, którzy przyszli, by doradzać mu w sprawie naszyjnikowej afery.

- Mamy nadzieję, że Jego Eminencja rzekł nam prawdę. Całą prawdę, bez ukrywania ani jednego faktu. To ważne, by był pan z nami szczery, jeżeli naprawdę mamy pana wspomóc.

- Według pana słów, padł pan ofiarą zwykłego oszustwa. Niech Jego Eminencja powie im zatem jak naprawdę było. Jeśli pańska wersja wydarzeń przedstawia prawdę, pańska sytuacja powinna ulec znacznej poprawie.

Prawnik spoglądał na Rohana, tak jakby spodziewał się, że duchowny powie mu, że nie powiedział im do końca wszystkiego. Trudno było dać wiary, by dyplomata, człowiek wiekowy, doświadczony, naprawdę uwierzył w to, że nienawidząca go królowa poprosi go o to, by pomógł jej zakupić szalenie drogi naszyjnik i ukryć go przed mężem. Było to jednak w pewnym stopniu możliwe; jeszcze nim Maria Antonina wstąpiła na tron, miał dobrą posadę i był chętnie przyjmowany na dworach, był wysoko usadowiony w społeczeństwie i nagle odebrano mu to wszystko. Zapewne bardzo chciał uwierzyć, że jego sytuacja mogła ulec poprawie. Poza tym, z tego co wynikało z jego słów, w całą aferę wplątała go młoda, intrygująca kobieta, która umiała się rozpłakać, zemdleć na zawołanie, a także iść z nim do łoża. Jej urok i umiejętność rozczulania, budzenia litości oraz smutku pewnie też zrobił swoje.

Chwilę później drzwi otworzyły się, a strażnicy wprowadzili na salę Joannę. Nie wyglądała ona zbyt dobrze. Zawsze była szczuplutkiej budowy, obecnie jednak stała się wręcz koścista. Słyszał, że źle znosiła pobyt w więzieniu, że płakała, że wpadała w histerię, że odmawiała jedzenia. Było to dość przykre, jednak był na nią tak wściekły, że miał to zaiste w poważaniu. Zwłaszcza, że zapewne i tak symulowała. Podobno żaden człowiek nie chciał zostać jej prawnikiem!

- Wstrętna dziwka. - mruknął pod nosem na jej widok. Miał ochotę wziąć jej twarz w ręce i roztrzaskać o ścianę.

Później wprowadzono jubilera, który sprzedawał ten nieszczęsny naszyjnik i jakąś jasnowłosą niewiastę w odmiennym stanie, która zdawała mu się być znajoma.

O Boże! To chyba jej przekazał ten naszyjnik w tym ogrodzie! Rzeczywiście, była bardzo podobna do królowej, jednak gdy spoglądało się na nią w świetle dnia, można było dostrzec, że nie była Marią Antoniną.

Swoją drogą, siedzieli tu już dłuższy czas przez to, że śledztwo wydłużało się przez brak dokumentacji i to, że on i de La Motte opowiadali prowadzącym zupełnie inne rzeczy. Jakim cudem ta niewiasta stała się tu brzemienna?

Gdyby tylko wiedział, że miał ogromne szczęście, że trafił do tego miejsca będąc dobrze urodzonym, starszym mężczyzną, a nie nic nieznaczącą, urodziwą kobietą...strażnicy prędko dostrzegliby go i to, że posiadał te wszystkie zalety.

- Szanowni państwo, otwieramy przesłuchanie. - rozkazał jeden z ludzi króla, po czym poprosił kardynała, najwyższego urodzeniem wśród oskarżonych, by jako pierwszy przedstawił swoją wersję wydarzeń. Gdy skończył, jego opowieść potwierdził sprzedawca błyskotki.

- Powiedziano mi, że Jej Królewska Mość chce zakupić naszyjnik, który niegdyś jej proponowałem, jednak musi uczynić to w sekrecie, wszak Jego Królewska Mość jej na to nie zezwoli. Joanna de La Motte przebrała obecną tu niewiastę w szaty królowej i zaaranżowała także spotkanie ze mną. Tak jak z Jego Eminencją już wieczorem, bym mógł łatwo się pomylić...

🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz