Księżna de Polignac biegała z Teresą, Józefkiem i swoimi dziećmi po ogrodach Petit Trianon. Toinette nie rozumiała, dlaczego jej brata oraz ludzi oburzył fakt, że mianowała ją guwernantką królewskich dziatków. Naprawdę starała się i wywiązywała ze swoich obowiązków, a jej podopieczni bardzo ją lubili.
Ona zaś siedziała z Axel'em i kilkoma aktorami, których sprowadziła, by pomogli jej urządzić występ. Uwielbiała bawić się w aktorstwo i teatralne przedstawienia!
- Madame, za twoim pozwoleniem...mogłabyś mówić nieco głośniej. - poprosił jeden z mężczyzn, przystojny, niewysoki mężczyzna z śniadą cerą oraz czarnymi włosami. - Mogłabyś też zmienić nieco swoją technikę śpiewu. Masz bardzo...bardzo rozchwiany głos.
Mimowolnie uśmiechnął się do niej. Jak można było nie uśmiechnąć się do niewiasty, która byłaby podziwiana na scenie nawet bez talentu, ze względu na swoją niesamowitą urodę?
- Axel, a ty nie chciałbyś żadnej roli? - spytała swego kochanka, a ten ze śmiechem pokręcił głową:
- Myślę, że będę lepszym widzem, Wasza Królewska Mość.
Już miała od nowa recytować swoją formułkę, kiedy jedna z jej dam dworu, Madame de Campan podeszła do niej:
- Wasza Królewska Mość, przyjechał jubiler...ten, który już kiedyś u ciebie był...Prosi o bardzo pilną audiencję.
Królowa oburzyła się.
- Czego on tutaj chce!? - fuknęła na swoją biedną, niewinną pośredniczkę w tej relacji. - Mówiłam mu, że nie chcę go więcej widzieć! I nie zobaczę go! Niech stąd idzie i nie pokazuje mi się na oczy!
Pamiętała, jak kilka lat temu, po tym, gdy go wygoniła tego bezczelnego jegomościa, elokwentna Madame Royale spytała jej czym było to samobójstwo, o którym on prawił. I w jak wielkim tkwiła zakłopotaniu, spotykając się z jej błękitnymi oczami, patrzącymi na nią intensywnie i natarczywie, by jej to przetłumaczyć.
Dworka odbiegła przestraszona, by przekazać handlarzowi wiadomość od królowej, a Antonina westchnęła głośno.
- Cóż za natrętny człowiek! - krzyknęła głośno, spoglądając głównie na Axel'a, który patrzył na nią ze współczuciem. - Czy naprawdę tak trudno przemówić mu do głowy, że nie chcę kupić tego jego głupiego naszyjnika!?
***
Wieczorem weszła do sypialni, w całkiem przyjemnym humorze, pewna, że zaraz ułoży się w świeżej, pachnącej pościeli, napije się nieco wina i zapewne zaśnie.
Nie było jej to jednak dane. Zastała w niej Ludwika, siedzącego, a nie leżącego jak zwykle, z dość nieprzyjemnym wyrazem twarzy.
- Musimy pomówić. - orzekł, a ona wzdrygnęła się, przerażona. Czyżby odkrył, co stało się między nią, a Axel'em? - Toinette, czy ty naprawdę nie mogłaś sobie tego darować? - jego głos zaczął się unosić. - Wiem, że jesteś niewiastą i masz swoje potrzeby, nie mogłaś jednak poczekać na lepsze czasy i kupić sobie teraz tańszego naszyjnika!?
- Ale jakiego naszyjnika? Ludwiku, ja nic nie kupowałam. I nie chciałam kupować. Ten natręt wciąż mnie nachodzi, ale ja nic od niego nie chcę...
- Tak? Przyszedł do mnie i powiedział, że złożyłaś podpis na dokumencie sprzedaży. Nie rozmawiałaś ze mną o tym. Zwyczajnie nie miałbym nic przeciwko, jednak teraz, kiedy nie mamy pieniędzy...
- Jaki podpis? Ja nic nie podpisywałam!
Twarz Ludwika zastygła ze zdziwienia.
- ...podobno podpisałaś... - zaczął mówić już o wiele spokojniejszym głosem. - ...I to jeszcze w tajemnicy, abym o niczym nie wiedział. Umówiłaś się potajemnie z kardynałem Rohan, by pośredniczył w transakcji...
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...