- Jej Wysokość, delfina Francji, Maria Antonina! - krzyknął ktoś, a Toinette przeszła przez parawan i stanęła przed tłumem ludzi, pośrodku kółeczka, którym ją otoczyli.W kółeczku poza nią stało czterech mężczyzn; pierwszy z nich miał około pięćdziesięciu lat. Nieco za nim znajdowała się dwójka chłopców, mniej więcej w jej wieku z kwadratowymi szczękami, a obok nich stał ich służący. [1] Bardzo wysoki, pulchny młodzieniec odziany o wiele skromniej od nich. [2] Biedak. Chyba był zawstydzony staniem pośród tych dostojnych, majestatycznych i zgrabnych panów.
- Witam cię, madame, na naszej ziemii. - Najstarszy z nich podszedł i skłonił jej się. - Jestem Ludwikiem Piętnastym, władcą Francji i Nawarry, a to moi wnukowie. I twój przyszły małżonek, Ludwik August.
Jakie było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że ten blady ze wstydu sługa jest przyszłym królem!
- Madame...to wielki zaszczyt cię poznać... - Podszedł i ucałował jej dłoń, drżąc przy tym, jakby ujrzał nie niewiastę, a upiora. - B...bardzo się cieszę. Naprawdę. - przekonywał, choć przy jego wyrazie twarzy nie brzmiało to zbyt wiarygodnie.
- M...mi ciebie też, Wasza Książęca Mość... - odparła i miała nadzieję, że nikt nie widzi łez w jej oczach. Nie dość, że nie wyglądał nazbyt zachęcająco, to chyba jeszcze jej nie polubił.
Podał jej rękę i ruszyli do karocy, która miała zawieźć ich do najwspanialszego francuskiego pałacu. Do Wersalu. Założył go jakiś ich przodek, Ludwik, którego kolejność wyleciała jej z głowy.
Ludwik XV uspokoił się nieco. To nie była żadna bezkształtna, męska pokraka. Tego się obawiał, kiedy usłyszał o jej niskim wzroście i przed oczami stanęły mu te umięśnione, zgarbione karlice. Jego wnuk powinien być z niej zadowolony.
***
- Jestem Anne d'Arjone i dostałam zaszczyt nauczenia cię, Wasza Wysokość, na temat naszej etykiety. Jestem zaszczycona, że Jego Królewska Mość uznał, że to mi należy się ta rola.
Niewiasta, która zabrała jej pieska przeszywała ją poważnym, dostojnym spojrzeniem. Miała podłużną twarz, wielkie oczy i całkiem spore usta. Z początku zdawała się jej być nieurodziwa, teraz z każdą chwilą stawała się coraz piękniejsza.
Pałac w Wersalu był naprawdę wspaniały. Był wielki i było w nim pełno złota oraz przepychu, który wziął się jeszcze z poprzedniej epoki, gdzie ludzie lubowali się w ozdobie na ozdobie i ogromnych, lejących ciałach. [3] Czy jednak podobał jej się bardziej niż jej austriackie Shonbrünn?* Chyba nie. Zwłaszcza, że bardzo tutaj śmierdziało. [4] Cuchnęła jej nowa towarzyszka [5], cuchnął król Ludwik, jej przyszły mąż i reszta książąt. Wszystkie rzeczy pachniały potem i tym, co robi się w wychodku. [6] I chyba jeszcze krwią? Skąd wzięła się ta krew? [7]
- Wiem, że w twoim dawnym kraju nie szczycono się takim bogactwem manier i zasad, jednak bez obaw, jeśli będziesz mnie słuchać, wszystkiego się nauczysz, Wasza Wysokość. Rób to, co ci mówię, Wasza Wysokość, a wszystko pójdzie gładko.
Było jej nieco ciasno i duszno we francuskim gorsecie, nawet jeśli brakowało jej czegokolwiek, co mogłoby uciskać. [8] Właściwie, na co jej gorset? Przecież miała wąską talię. Maman zawsze powtarzała jej, że ma szczęście, że nie musi, tak jak ona, obwiązywać swego wielkiego cielska sznurami.
- Udamy się teraz na wspólnie spędzony wieczór, który Jego Królewska Mość w całej swej łaskawości postanowił spędzić z tobą. Pojawi się też Jego Książęca Mość Ludwik August i cała rodzina królewska. Będziesz miała okazję poznać swoich nowych członków rodziny.
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Ficción históricaToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...