Szlachta w Wersalu nie miała nazbyt rozmaitego żywota, dlatego była podekscytowana przybyciem do ich Ojczyzny nowej księżniczki.Codzień spali do dwunastej lub pierwszej, ubierali się trzy godziny by po południu pokazać się światu i oddać się zabawie, polowaniu, lekturze grze w karty lub zwyczajnie przyjemności, jaką mogą dać sobie dwa ciała. Pobudka rankiem i wyjazd z pałacu na austriacko-francuską granicę był zatem dla nich wielką odmianą od rzeczywistości. Poza tym, jedną z pasji francuskich błękitnokrwistych były plotki i sensacje - a któż inny mógł im ją dać jeśli nie przyszła królowa, nowa osoba na ich ziemi?
- Ma czternaście lat.
- Słyszałam, że wygląda na jedenaście.
- Podobno jest całkiem ładna...
- Każde dziecko jest całkiem ładne. Z wiekiem uroda jej ujdzie i stanie się brzydka lub pospolita.
- Pewnie jest ubrana niemodnie i dziwacznie. [1]
- Wszyscy Austriacy to dziwacy! [2]
Księżne, arystokratki i szlachcianki radowały się. Tak dawno nie miały nikogo świeżego do spekulowania na temat jego życia, domyślania się różnych rzeczy na jego temat czy oceniania jego wyglądu i ubioru.
Jego Wysokość, król Ludwik XV, następca wielkiego Króla Słońce, dzięki któremu istniała ówczesna potęga Francji [3] [4] odbiegł od swoich trzech wnuków i pobiegł do ambasadora na tyle szybko, na ile pozwoliła mu tęga postura.
- I jak? - spytał szczupłego mężczyzny około trzydziestu wiosen w błękitnym fraku.
- Jest przesympatyczną niewiastą, Wasza Królewska Mość. Jego Książęca Mość delfin nie powinien mieć z nią większych trosk. Sądzę, że da się ją podporządkować tak jak świętej pamięci królową...
- To dobrze, to dobrze. Ale to już słyszałem. Kazałem ci się dowiedzieć czegoś innego. Usposobienie to nie wszystko dla pana. Pan musi także mieć czym pocieszyć oko. Może teraz chwali się filigranowe panienki [5], lecz tak naprawdę żadnego z nas nie cieszy nic tak, jak konkretna kobieta! - Wyszczerzył się tak, jak gdyby miał osiemnaście wiosen. - Bioderka, udeczka i oczywiście...
Ambasador zrobił się blady; ilekroć ktoś z Francji odwiedzał Austrię, król kazał mu przypatrzeć się, jakich wymiarów są piersi ich przyszłej delfiny. [6] Sam osobiście bardziej lękałby się o biodra - kiedy pani miała je proste i chłopięce, często umierała, kiedy przychodziło jej wydać malucha ze swego łona.
- Ambasadorze? Co masz mi do powiedzenia? - fuknął Jego Królewska Mość, pełen zniecierpliwienia, a on tylko się skłonił. W sprawie biustu austriackiej księżniczki nie było nazbyt wiele do rozprawiania. [7]
Cholera jasna! Durna Austriaczka! A tak bardzo liczył na to, że Ludwik August wreszcie stanie się mężczyzną i oddziwaczeje, kiedy się ożeni i dowie się, jaką uciechę niesie kobieta.
***
Toinette, wchodząc za parawan łączący Austrię i Francję, wiedziała, że wkracza w zupełnie inne życie. Że nie jest już tylko księżniczką z habsburskiego domu, ale też przyszłą królową Francji. Chociaż Maman ostrzegała ją, by nigdy nie zapominała o swojej krwi, familii i o swojej Ojczyźnie.
Będzie za nimi tęskniła. Za pałacem Shonbrünn, którego już chyba nigdy nie ujrzy na oczy. Za swoimi służkami i guwernantką, które musiała zostawić. Za Wiedniem. Za matką, chociaż tak naprawdę to nie znała jej zbyt dobrze. [8] Ale nie wiedzieć dlaczego będzie za nią tęskniła.
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Historical FictionToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...