Rozdział zawiera scenę erotyczną
Karol, drugi brat Ludwika Szesnastego, nie zamierzał trudzić sobie głowy królewskimi sprawami. W tym był podobny do brata, że oboje byli łagodni w usposobieniu i niezbyt zainteresowani rządzeniem państwem. Świat oferował więcej zamożnemu księciu niż przesiadywanie z papierami i słuchanie o gospodarce i innych pierdołach. Czy powiecie, że mowa o tak popularnej w oświeceniu nauce? O uczestniczeniu w najróżniejszych towarzyskich spotkaniach, na przykład salonach organizowanych przez różne damy, gdzie powiadano o odkryciach z świata czy politycznych nurtach? O tajnych spotkaniach masonerii, które zostały zakazane w Wielkiej Brytanii za bratanie się z ateizmem? Nie. Karol był młody i uważał, że musi się wybawić!
Damy na sali pisnęły z podekscytowania, kiedy zobaczyły najnowszy wynalazek, jaki zdobył francuski książę: substancję, która przylegała do ciała i eksponowała sylwetkę, mięśnie oraz...inne atuty ciała. On uśmiechnął się szeroko do podziwiających go kobiet i skłonił się onstentacyjnie.
Zakłopotał się lekko, kiedy ujrzał wchodzącą do sali bratową, która z zawstydzenia zakryła usta rękami. Poznał ją po ruchach, drobnej sylwetce i jej wielkiej fryzurze, w którą ostatnio zaczęła wpinać różne rzeczy. Nie, wcale nie spinki. Wielkie kokardy, miniaturowe statki... I od tej pory wszystkie co bogatsze niewiasty we Francji próbowały czesać się tak samo.
– Ubranie! Podajcie mi ubranie! – krzyknął do swoich służących, schodząc z podestu, na którym paradował na golasa. Pospiesznie wciągnął na siebie spodnie i marynarkę.
– Dobrzy ludzie! To przecież królowa! Królowa Francji! – krzyknęła jakaś niewiasta, która ją poznała. Wszyscy padli przed nią odpowiednio do swojego statusu, a Toinette westchnęła ciężko. Nie chciała, by ją rozpoznano. Teraz wszyscy będą do niej podchodzić, prosić o rozmowy, załatwienie jakiejś sprawy, pozdrawiać ją lub prosić o błogosławieństwo.
Tak właśnie się stało: damy zachwycające się urodą jej szwagra, zaczęły do niej podchodzić i tworzyć tłum wokół jej osoby.
– Oczywiście, przekażę Jego Królewskiej Mości. – odparła, kiedy okazało się, że jedną z nich była jakaś szlachetnie urodzona niewiasta, której mąż prosił o audiencję u króla. Inna, starsza, urocza pani podeszła do niej i skomplementowała jej strój oraz urodę i dodała, że jest najbardziej czarującą niewiastą w świecie.
Odeszła, a wtedy Toinette ujrzała ostatnią w kolejce, śliczną kobietę, idealnie pasującą do ich epoki. Bladą, jasnowłosą, z ostrymi rysami twarzy i bardzo szczupłą, drobną sylwetką.
Oraz czarującymi, niebieskimi oczami, które wlepiła słodko, acz odważnie w królową.
– Madame. – dygnęła. – Jestem Yolande de Polignac. Zapewne kojarzysz moje nazwisko. – wyjaśniła prędko, kiedy zobaczyła wyraz twarzy królowej. – Pochodzę z starej, francuskiej familii. Niestety jedyne co posiadamy ja i mój małżonek to piękne nazwisko. Jesteśmy biedniejsi niż niejedni kupcy.
– Och...stary, francuski ród i ubóstwo? – zdziwiła się Antonina. – To bardzo przykre...
– Przykre, przykre, szczególnie dla nas, pani. Chciałabym pokazać coś swoim dziatkom. Wziąć je do opery, pokazać królewski dwór...a tymczasem jadam okropne jedzenie, jak jakaś mieszczka lub wiejska chłopka.
Kobieta ta mimo opowiadania o przykrych dla siebie sprawach, była żywa i pogodna. Cóż to za kontrast w porównaniu do Księżnej de Lamballe, tak spokojnej i melancholijnej.
– Skoro chcesz, pani, pokażesz swoim dziatkom królewski dwór. Zapraszam cię na niego. I pokrywam wszystkie koszty.
***
CZYTASZ
🎀 Madame Drame 🎀 [ZAKOŃCZONE]
Ficción históricaToinette ma zaledwie czternaście wiosen, kiedy przybywa do Francji, by poślubić przyszłego króla. I właściwie nie posiada nic prócz uroczej twarzyczki, wąskiej talii i najznakomitszego, cesarskiego rodowodu. Matka, wielka władczyni pochłonięta włada...