Rozdział 23

459 23 0
                                    

Czwartek

Hermiona i Lizzy spędziły godziny na dopracowywaniu potrzebnych dowodów z akt. Im głębiej badały, tym więcej znajdowały. Niekoniecznie była to rażąca dyskryminacja, ale istniały pewne wzorce. Wzorce, które, ponieważ nie zostały zauważone lub skierowane do kogoś bezpośrednio, doprowadziły do ​​tego, co stało się dyskryminacją. Ponieważ Hermiona wiedziała, że ​​nie może użyć skradzionych akt, będzie musiała znaleźć sposób, by legalnie zdobyć potrzebne dowody. Zaczęły od przeprowadzenia wywiadów z kobietami, które zamierzały wykorzystać jako podstawy przypadków. Hermiona wysłała sowę do Rity Skeeter, umawiając się na spotkanie tego popołudnia.

O 11:30 Hermiona wyszła z biura, by spotkać się z Draco na lunchu w publicznej restauracji, którą wyznaczyła w sowie, którą wysłała mu dziś rano, podając po prostu czas i miejsce. Jego odpowiedź nadeszła szybko, że tam będzie. Miała mdłości z żalu z powodu tego, co miała zrobić, ale wiedziała, że ​​nie ma wyboru. Widoczne spotkanie z nim uniemożliwiłoby mu zrobienie sceny i udowodniłoby temu, kto śledził ją dla Theo, że nie spotyka się z nim na schadzkę.

Kiedy przybyła, Draco już czekał na nią przy stoliku w tylnym rogu restauracji. Powoli zbliżyła się do słabo oświetlonej wnęki; jej serce waliło, a jej emocje były w całkowitym zamęcie. Wstał, by ją przywitać, kiedy do niego dotarła, z wyrazem oczekiwania, ale i podejrzliwości. Kiedy usiedli, jego wiedzące oczy obserwowały ją z drugiego końca stołu, odmówiła spojrzenia mu w oczy.

Jego piękny głęboki głos był napięty, cichy i niebezpiecznie kontrolowany.

- Publiczna restauracja, nie patrzysz na mnie... - Urwał, biorąc głęboki oddech, zanim kontynuował. - Co się dzieje, Granger? Co się zmieniło? Co zrobił Theo?

Hermiona przełknęła ciężko i właśnie otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, kiedy kelner podszedł, żeby przyjąć zamówienie i zaproponować specjalność dnia. Hermiona nie zamówiła niczego poza filiżanką herbaty. Draco zamówił ognistą whisky i niecierpliwie machnął ręką na kelnera.

Jego kontrola zaczęła słabnąć, zażądał.

- Powiedz mi, Granger. Co się zmieniło? - W jego głosie dało się wyczuć drżenie złości i może odrobiny strachu.

Jej pokonane, złote oczy w końcu napotkały jego, złamane serce wyryte w płaszczyznach jej twarzy.

- Nie mogę tego zrobić, Draco. Theo... wie, że wczoraj spędziliśmy popołudnie w The Ritz. Najwyraźniej każe mi śledzić. - Utrzymywała niski ton, jej oczy rzucały dyskretnie spojrzenia na stoły wokół nich.

Draco obserwował ją, napięcie kipiało w nim, jego mięśnie szczęki napinały się, gdy zgrzytał zębami.

- Co się stało – warknął, a jego wściekłość stawała się coraz bardziej widoczna, mimo że jego głos był śmiertelnie cichy.

– Zasadniczo mi groził. - Spojrzała w dół na swoje dłonie, zaciskając je w pięści na stole przed nią, chcąc, żeby się nie trzęsły. - Powiedziałem mu, że dam mu sześć miesięcy, a on pilnuje bym się tego trzymała. Muszę dotrzymać słowa. - Spojrzała w górę, błagając go, by zrozumiał, jej oczy były szkliste od niewypłakanych łez frustracji. - Draco, jeśli... jeśli nie zrobię tego, co obiecałam, te zdjęcia...

Przerwał jej.

- Pieprzyć zdjęcia! - Jego głos jest intensywny i ochrypły; jego spojrzenie ciemne i nieubłagane.

Oczy Hermiony z zaskoczeniem spotkały się z jego, a jej usta się otworzyły.

- Co? - zapytała. To był ledwie szept.

RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz