Rozdział 15

566 25 0
                                    

Kiedy myła zęby i z roztargnieniem spojrzała na swoje odbicie, Hermiona nie mogła powstrzymać się od myślenia o Draco. Nadal nie wiedziała, jak ją znalazł. W końcu właśnie wprowadziła się dzisiaj do swojego nowego miejsca. Prawdę mówiąc, nie powinna się dziwić. Człowiekowi ze swoim bogactwem i koneksjami prawdopodobnie bardzo łatwo było kogoś wytropić.

Wyłączyła światło w łazience i wspięła się na swoje transmutowane łóżko. Nie było to zbyt wygodne. Musiała iść na zakupić meble. Gdy wpatrywała się w sufit, jej myśli powędrowały do ​​Theo. Nie chciała myśleć o nim i jego zdradzie, jednak jego list wciąż przychodził jej do głowy. Odwróciła się w stronę otwartej walizki na podłodze, gdzie widziała list wystający z boku. Przewróciła się na drugą stronę i zamknęła oczy. Może przeczyta to jutro.

Jutro nadeszło szybko. Czuła się, jakby właśnie zamknęła oczy, kiedy słońce tak niegrzecznie wpełzło do jej sypialni i jej oczu. Dodaj zasłony do swojej listy. Ziewnęła, wstając z łóżka i poszła do łazienki, zanim zdała sobie sprawę, że nie tylko nie ma kawy, ale także ekspresu do kawy i artykułów spożywczych. Po krótkiej dyskusji ze sobą zdecydowała się wziąć kolejny dzień wolny od pracy. W ciągu czterech lat, kiedy była właścicielką firmy, wczoraj był pierwszym dniem choroby, z którego korzystała. Nie pozwoliła sobie na złe samopoczucie po wzięciu kolejnego.

Ponieważ nie miała sowy, założyła dżinsy i t-shirt i wyszła z mieszkania, aportowała się do swojego biura. Zostawiła Lizzy wiadomość i poszła do sklepu. Była dopiero wpół do szóstej rano, ale sklep był otwarty i pusty, z wyjątkiem wiedźmy przy kasie. Zaczarowała wózek, by szedł za nią, lewitując potrzebne przedmioty, gdy poruszała się w górę i w dół między alejkami. Godzinę później jej wózek był przepełniony nie tylko artykułami spożywczymi, ale także ekspresem do kawy, czajnikiem, kilkoma patelniami, talerzami, sztućcami i środkami czystości. Naprawdę nie miała nic w swoim mieszkaniu. Zaczęła żałować, że tak wiele zostawiła. Właśnie uzupełniła lodówkę kilka dni temu i całe to jedzenie prawdopodobnie się zepsuje. Theo nie mógł zrobić tostów, a co dopiero ugotować sobie posiłek. Może Daphne dla niego ugotuje. Hermiona poczuła, że ​​na tę myśl opada jej żołądek. Theo zawsze uwielbiał gotowanie Hermiony. Może jej gotowanie kocha bardziej. Wyraźnie bardziej kochał jej uległość. Przestań, Hermiono! Zbeształa się wewnętrznie. Nie dawała się pogrążyć w użalaniu się nad sobą i zwątpieniu. Jesteś z twardszego materiału. To jego pieprzona strata... nie twoja! Jej wewnętrzny głos wypowiadał te słowa celowo i z przekonaniem, podświadomość kazała jej w nie wierzyć.

Po powrocie do mieszkania odłożyła zakupy i zaparzyła swój pierwszy dzbanek kawy w swoim nowym domu. Smakowała bosko. Siedząc na podłodze w kuchni, delektując się rogalikami z dżemem, zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie chciałaby mieszkać sama. Nie będzie już musiała być na planie obiadowym. Mogła jeść, kiedy miała ochotę na gotowanie lub kiedy miała ochotę na jedzenie. Nie będzie już musiała sprzątać po nikim poza sobą. Mogła słuchać swojej muzyki zamiast cholernego telewizora. Właściwie nie kupiłaby nawet telewizora.

Właśnie skończyła jeść, kiedy rozległo się pukanie do jej drzwi. Była zachwycona, widząc Ginny i Susan, które przyszły na zakupy mebli. Spędziły ranek, trafiając do kilku sklepów, w tym do antykwariatów, w których znalazła naprawdę świetne okazje. W ciągu czterech godzin umeblowały nie tylko jej sypialnię i salon, ale także zajęły się kuchnią i tarasem na dachu. Jedynym pokojem, który opuściła, był pokój gościnny i jadalnia, którą teraz zamierzała wykorzystać bibliotekę. Kupiła dwie piękne, antyczne, sięgające od podłogi do sufitu półki na książki, które wyglądały wspaniale w jej salonie. Po obu stronach kominka znajdowała się jedna biblioteczka. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła, było odłożenie wszystkich swoich ukochanych książek.

RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz