Hermiona otworzyła oczy i spojrzała na zegar na nocnym stoliku. Była dwudziesta druga, a Theo wciąż nie było w domu. Przez chwilę twardo spała, ale przez ostatnią godzinę była niespokojna. W typowy dla Hermiony sposób jej umysł zaczął uciekać do niepokojących myśli o miejscu pobytu Theo. Wszystkie restauracje i bary są zamknięte o tej godzinie, a czy nie powiedział, że idą do pubu? Powinien już być w domu. Przewróciła się na plecy i spojrzała w sufit, gdy jej umysł uciekł razem z nią. A jeśli miał kłopoty? A jeśli był zbyt pijany, żeby aportować się do domu? Co by było, gdyby próbował się aportować i się rozczepił! Mógłby być Merlin wie gdzie, wykrwawiający się na śmierć... albo, co gorsza, już być martwy!
Karząc się za pochopne wyciąganie wniosków w stylu Gryffindoru, wzięła głęboki, oczyszczający oddech i kazała sobie się uspokoić. Prawdopodobnie Theo pił w domu Micka lub innego czarodzieja i stracił poczucie czasu. Zamknęła oczy, chcąc zasnąć.
Jednak jej umysł nie chciał współpracować, a jej myśli skakały od pracy do nadchodzącej rocznicy jej rodziców. Niedawno opowiedzieli jej wszystko o telefonach komórkowych i o tym, jakie są cudowne. Może powinna je zdobyć dla siebie i Theo. Szybko odrzuciła ten pomysł. Bardziej niż prawdopodobne, że nie zadziałałyby w środowisku czarodziejów... a poza tym oznaczałoby to, że zawsze byłaby osiągalna, co biorąc pod uwagę jej nowe okoliczności, może okazać się niewygodne. Ogarnęła ją fala poczucia winy, a jej logika krzyczała na nią. To nie może trwać dalej, Hermiono. Musisz to zakończyć... teraz!
Zerkając z powrotem na zegar, wróciła myślami do Theo. To było wyjątkowo nierozważne z jego strony, że wychodził tak późno w nocy. Powinien wiedzieć, że zacznie się martwić, kiedy minie pierwsza w nocy! Kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi wejściowych, przeszła przez nią ulga. Dzięki Merlinowi. Pochyliła się, by włączyć lampę, i podniosła się, by usiąść na zagłówku.
Kiedy Theo wszedł do sypialni, była zaskoczona jego rozczochranym wyglądem. Jego włosy były w nieładzie, a koszula pognieciona.
Zaskoczenie było wyryte na jego twarzy, kiedy zauważył ją... obudzoną... pozornie na niego czekającą.
- Hej kochanie, co jeszcze robisz? - Zaczął opróżniać kieszenie na swoją szafkę nocną.
- Ja... nie mogłam spać. Gdzie byłeś? Bary zamknęły się ponad godzinę temu. Zaczynałam się martwić. - Starała się brzmieć normalnie i nie przypominać zrzędliwej żony, którą przysięgała, że nigdy nie zostanie.
Zaczął rozpinać koszulę, posyłając jej mały uśmiech.
- Przepraszam, kochanie. Mówiłem ci, żebyś nie czekała. - Wrzucił koszulę do kosza na brudną bieliznę obok szafy. - Po zamknięciu pubu poszliśmy do Micka i dalej piliśmy u niego. - Usiadł na skraju łóżka plecami do niej, gdy zaczął rozwiązywać buty.
- Theo! Co się stało z twoimi plecami? Masz czerwone ślady... czy to zadrapania? - Szybko przeskoczyła przez łóżko, żeby lepiej się przyjrzeć, ale on wstał i odwrócił się do niej.
Potrząsnął głową i powiedział lekceważąco:
- To nic takiego... my, uh, byliśmy w mieszkaniu u Micka, a stół rozpadł się, a ja na niego upadłem. - Wyglądał na zawstydzonego gdy kontynuował: - Można by pomyśleć, że jesteśmy bandą nastolatków, a nie dorosłych mężczyzn! - Wyślizgnął się z dżinsów. – Wezmę szybki prysznic. Po tych słowach zniknął w łazience, pozostawiając zakłopotaną Hermionę wpatrującą się w drzwi za nim.
Hermiona opadła z powrotem na łóżko i spojrzała w sufit. Było tak, jak sobie powiedziała. Wszystko było z nim w porządku, a ona bez sensu się zamartwiała. Spojrzała przez pokój i zobaczyła, że zupełnie przegapił kosz na brudną bieliznę. Jego spodnie, koszula, skarpetki i bielizna były porozrzucane na otaczającej go podłodze. Westchnęła ciężko i wstała z łóżka. Kiedy podniosła jego ubranie i trzymała jego koszulę, zaskoczyło ją, że jego koszula była nienaruszona... żadnych rozdarć, brudu czy czegokolwiek. Była pomarszczona, ale wyglądało na to, że jego koszula spisywała się dobrze, podczas gdy jego skóra była smagana. Wrzuciła ubrania do kosza i wspięła się z powrotem na łóżko, zamyślona. Najprawdopodobniej jeden z jego przyjaciół naprawił mu koszulę. To było jednak dziwne. Przyjaciele Theo z pracy z WLP zawsze wydawali się tak łagodni. Zaskakujące było, że upili się tak bardzo, że stłuczą stół. Nagle była bardzo zmęczona... zbyt zmęczona, by o czymkolwiek myśleć. Theo był w domu i był bezpieczny. Zasnęła w ciągu kilku minut.

CZYTASZ
Romans
FanfictionZbliża się jej siódma rocznica ślubu, Hermiona nie czuje się zadowolona. Historia o zdradzie, przebaczeniu i miłości. Tytuł oryginału: The Affair Autorzy oryginału: LissaDream i SnowBlind12 Parring: Dramione Ilość rozdziałów: 33 Zgoda na tłumaczeni...