Rozdział 12

600 26 0
                                    

Hermiona wyszła z biura Draco i dotarła do Gringotta tuż przed zamknięciem o piątej. O dziwo, nie było tłoczno, a ona była w stanie dość szybko przygotować się na podwyżkę Lizzy. Kolejny przelew na konto Gringotta odzwierciedlałby 10% wzrost.

Hermiona aportowała się na narożny targ i tuż po piątej piętnaście wróciła do domu, aby rozpocząć kolację. Właśnie wyjęła pieczonego kurczaka z piekarnika, kiedy Theo wszedł przez frontowe drzwi dokładnie o szóstej. Podszedł, zerkając przez jej ramię na kurczaka, po czym pocałował ją w policzek i poklepał po pośladkach.

- Świetnie pachnie, kotku.

Patrzyła na jego plecy, kiedy szedł do ich sypialni, żeby się przebrać. Poczucie winy stawało się silniejsze, im dłużej była z dala od Draco, te same myśli karały ją w kółko. Jak możesz to robić Theo? On cię kocha, a ty zdradzasz go z jego najlepszym przyjacielem? Co z tobą nie tak?!

Właśnie skończyła układać wszystko na stole, kiedy Theo wyszedł z sypialni i zajął swoje miejsce. Podała jego talerz, a potem swój własny, zanim usiadła naprzeciwko niego. Posłał jej mały uśmiech, biorąc pierwszy kęs.

Żaden z nich nie mówił podczas jedzenia, co nie było niczym niezwykłym. Po prostu nie rozmawiali ze sobą tak, jak kiedyś.

- Więc jak minął ci dzień? - Zapytała w końcu, nie mogąc znieść ciszy.

Wzruszył ramionami.

- Było dobrze. Sprawy toczą się ładnie. - Wziął kolejny kęs i po przełknięciu zapytał: - A co z tobą? Jak było u ciebie?

Było wspaniałe! Oficjalnie jestem teraz uległą twojego najlepszego przyjaciela i pieprzyłam go niecałe dwie godziny temu.

— Nie było żadnych wydarzeń. Zjadłam lunch z Draco w sprawie mojej klientki. Jeśli to, co mówi, jest prawdą, decyzja Malfoy Enterprises, by jej nie zatrudniać, była uzasadniona. - Bawiła się swoim jedzeniem, pogrążona w myślach o wszystkim, co się dzisiaj wydarzyło. - Ale nie jestem pewna, czy wierzę, że Draco był całkowicie szczery.

Theo uśmiechnął się złośliwie, przewracając oczami z irytacją, odpowiadając w drażniący sposób.

- Oczywiście, że nie jesteś! Nie byłabyś Hermioną Nott, gdybyś po prostu wierzyła we wszystko, co ci mówiono. Masz niesamowitą zdolność wywąchania prawdy w większości sytuacji.

Hermiona zwolniła tempo przeżuwania, gdy jego słowa dotarły do ​​jej wnętrza. Przełknęła ślinę i wzięła łyk wody. Coś w tym, co powiedział, niepokoiło ją. Z jakiegoś powodu ją to irytowało, chociaż nie była pewna dlaczego. Patrzyła, jak je, tracąc apetyt, gdy pożera swój talerz, z roztargnieniem podnosząc wzrok i od czasu do czasu uśmiechając się do niej. Im dłużej go obserwowała, tym bardziej zaczynał jej działać na nerwy. Irytował ją nawet sposób, w jaki przeżuwał jedzenie.

Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech, besztając się. Jaki masz problem? Jesteś zdradziecką suką! Wzięła widelec i przesuwała jedzenie po talerzu, podczas gdy jej umysł wirował myślami o Draco i jej byciu cudzołożnicą. Jak mogłaś to zrobić, Hermiono?

Spojrzała z powrotem na swojego nieświadomego męża. Mogła wymienić kilka powodów swojej zdrady; nuda, brak spełnienia seksualnego, mąż, który wolałby godzinami gapić się w telewizor niż prowadzić rozmowę.

Wypuściła smutne wewnętrzne westchnienie. Strasznie tęskniła za swoim starym Theo.

Theo, który uwielbiał dyskutować o książkach i dyskutować o polityce.

Theo, który nie mógł oderwać od niej rąk.

Theo, który ją rozśmieszał..

Theo, który ją wspierał i naprawdę jej słuchał.

RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz