Rozdział 26

422 20 0
                                    

Piątek wieczór ciąg dalszy...

Przejrzystość myśli ogarnęła Hermionę, gdy wyszła ze swojej sypialni i oddaliła się od Theo. Nigdy więcej mu nie zaufa i prawdopodobnie nigdy nie wybaczy mu tego, że ją szantażował. Jak mogłaby? Weszła do kuchni, napełniła czajnik wodą i postawiła na blacie kuchennym. Piękna otarła się o jej nogi, gdy stała patrząc przez okno nad zlewem kuchennym, jej umysł wciąż był skupiony na tym, co się właśnie wydarzyło. Powiedziała Theo prawdę. Wiedział teraz o ostatniej groźbie Ezmireldy i wiedział, że poszła do Adriana. Dobrze było mieć to wszystko za sobą, że tak powiem.

Jej ramiona opadły i wypuściła mały oddech frustracji. Gdyby tylko mogła być tak rozmowna z Draco. Nie będzie zadowolony, że nie powiedziała mu wcześniej o wizycie Ezmireldy. I prawdopodobnie wybuchnie gdy dowie się, że spała z Theo. Ze wszystkich głupich rzeczy, Hermiono! Nigdy nie powinna była się tak upić i wracać do domu w takim stanie. Niezależnie od tego musisz powiedzieć Draco. Choć będzie to trudne, wiedziała, że ​​poczuje się lepiej, kiedy powie prawdę.

Była zmęczona myśleniem o tym. Wiedziała, że ​​jest tylko jeden sposób na uspokojenie jej zmartwionego umysłu. Odwróciła się w stronę pieca, chcąc, żeby woda szybciej się nagrzała. Po prostu bądź szczera. Byłaś pijana... i zazdrosna... i lekkomyślna... i głupa! Zamknęła oczy. Musiała powiedzieć Draco prawdę i musiała to zrobić wkrótce. W ten weekend, jeśli to możliwe. Dzisiaj byłoby jeszcze lepiej. Dziś wieczorem... tak dobrze byłoby go dziś zobaczyć!

Nie mogła zignorować faktu, że strasznie za nim tęskniła. Jego wizyta dziś rano... jego gniew... a potem ten pocałunek. Merlinie, ten pocałunek! Potrzebowała całej swojej kontroli, by nie pozwolić mu się z nią pogodzić... właśnie tam, na biurku... tak jak robili to wcześniej. Tylko w ostatni wtorek. Czy naprawdę wydarzyło się to dopiero w ostatni wtorek? Właśnie w ubiegłą środę spędzili to niesamowite popołudnie w The Ritz. Dziewięć dni, odkąd byli razem. Boże, czuła się jakby to było o wiele dłużej. Miała wrażenie, że to wieczność, a ona płonęła, by go zobaczyć. Mogła go sobie wyobrazić... naprawdę mogła go poczuć. Jego silne, ochronne ramiona wokół niej, jego oddech na jej uchu, jego głos szepczący pyszne obietnice, polecenia i słowa miłości, jego ciało uformowane blisko jej. Robiło się jej ciepło. Może zamiast tego powinnaś zrobić mrożoną herbatę, pomyślała.

Woda w końcu się zagotowała, zrobiła sobie filiżankę herbaty i usiadła, żeby ją wypić. Theo nie wyszedł z sypialni. Spojrzała w stronę holu. Może spał. Wiedziała, że ​​poprzedniego wieczoru nie odpoczywał dobrze. Potrząsnęła głową ze smutkiem, myśląc o Daphne i Adrianie. To było kolejne źródło poczucia winy. Żałowała, że ​​nigdy nie powiedziała Adrianowi. Cóż, po prostu jesteś pełna żalu, prawda? Mówiła głośno do siebie. – Hermiono, musisz oczyścić te demony.

Aby to zrobić, musiała dostać się do Draco. Musiała dźwigąć ten krzyż. Hmm. Krzyż św. Andrzeja byłby niezły. Uśmiechnęła się do siebie. Może Draco zrozumie. Może kara... lanie? Na samą myśl zadrżała z potrzeby i podniecenia. Przygryzła wargę, zastanawiając się, jak blond czarodziej zareaguje, gdy się przyzna. Jakoś wątpiła, by w menu znalazły się erotyczne klapsy. Głos głęboko w niej pragnął prawdziwej kary. Prawdziwa kara, żeby naprawdę mogła ją odbyć. Ale jaka była prawdziwa kara? Nie była do końca pewna. Czego potrzeba, żeby jej wybaczył... żeby ona wybaczyła sobie? To było takie ironiczne. Czuła się winna, że ​​zdradziła Draco ze swoim mężem. Twoje życie to prawdziwy bałagan, Hermiono.

Zanim mogła cokolwiek zrobić, potrzebowała sposobu, by dostać się do Draco. Sposób, w jaki jej szpieg nie byłby w stanie jej śledzić. A może nie wiedziałby, że odeszła? Przyszła jej do głowy myśl. Myśl, której się bała, ale prawdopodobnie zadziała. Na palcach wróciła do łazienki i otworzyła szafkę, szczęśliwa, że ​​wciąż tam jest. Zastanawiała się nad sobą. Czy eliksirom wielosokowym wygasa termin? Był w gabinecie od około sześciu lat. Kiedy uprawiali seks jak króliki i naprawdę eksperymentowali seksualnie, ona i Theo rozważali zmianę w siebie i uprawianie seksu. Ale ostatecznie uznali, że będzie to zbyt przerażające. Tak więc wielosokowy leżał w szafce nietknięty przez te wszystkie lata.

RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz