Gdy tylko Theo wyszedł z pokoju, Draco wspiął się na szpitalne łóżko, by przyciągnąć Hermionę do siebie i otoczyć ją swoimi ramionami.
Jej słowa były niemal monotonne. Nie było pociągania nosem ani szlochów paniki. Po prostu przedstawiła prawdę taką, jaka była.
- Teraz nie będzie można powstrzymać tych zdjęć. Nie jestem tylko cudzołożnicą... Jestem w ciąży z dzieckiem innego mężczyzny. Ezmirelda zrobi wszystko, co w jej mocy, by mnie zniszczyć.
Jego miękki oddech musnął jej policzek, gdy wyszeptał:
- Ciii, zwierzaku. Wszystko będzie dobrze. Ważne jest, że zaopiekujemy się tobą i naszym dzieckiem. Jestem pewien, że mamy trochę czasu, zanim Ezmirelda zrobi coś pochopnego. - Pocieszająca nuta jego głosu zniknęła całkowicie, kiedy dodał definitywnie. - Ale niezależnie od tego, nie możesz teraz mieszkać z Theo. Zamieszkasz ze mną. Pobierzemy się, gdy tylko twój dostaniesz rozwód.
Hermiona wybuchnęła niewesołym śmiechem.
- Draco, nie wprowadzam się do ciebie i na pewno nie wyjdę za mąż od razu! Jeszcze się nawet nie rozwiodłam.
- Tak, ale nosisz Malfoya w tym swoim rozkosznym brzuchu, kochanie. Będzie legalny, będzie nosił imię Malfoyów i czerpał korzyści, które są z tym związane. Jesteśmy mu to winni, nie uważasz? Będzie dla niego jeśli urodzi się w pełnej rodzinie, która go kocha i zapewnia wszystko, czego będzie potrzebował do szczęśliwego i dostatniego życia? - Zaśmiał się lekko. – Poza tym Janky będzie szalony z podekscytowania tym obrotem wydarzeń. Już cię ubóstwia – służył ci kiedy byłaś moją kochanką, a teraz nosisz najnowszego dziedzica Malfoyów? Merlinie, dopomóż nam wszystkim.
Hermiona nie mogła zrozumieć tej logiki, nie była przekonana, że akt małżeństwa uczyniłby ich lepszymi rodzicami. Decydując się odpuścić, zerknęła przez ramię i zapytała:
- Myślisz, że mogę już stąd wyjść? Chcę zabrać kota i wrócić do domu.
Trzydzieści minut później Hermiona i Draco weszli do mieszkania Theo. Powietrze było nieruchome i ciche, a Hermiona westchnęła, wierząc, że są sami. Machnięcie różdżką i wiele rozrzuconych rzeczy zebrało się na stoliku do kawy. Patrzyła, jak książki, płyty CD, nieotwarta poczta, zdjęcia i ubrania z szafy w korytarzu wychodzą na zatłoczoną powierzchnię.
Idąc do sypialni z Draco depczącym jej po piętach, natychmiast zamarła w miejscu, zauważając Theo, który leżał na ich łóżku. Był po swojej stronie, odwrócony twarzą do drzwi. Nie poruszył się od ich przybycia. Przez chwilę nikt się nie odezwał, a Hermiona zdała sobie sprawę, że ona i Theo wciąż mają wiele do powiedzenia. Zerkając przez ramię, znalazła stalowoszare oczy, które z zatroskaniem zerkały z nieruchomej postaci na łóżku na nią. Odwróciła się do niego, kiedy cicho powiedziała:
- Draco, idź. Wyślę ci sowę, kiedy dotrę do mojego mieszkania. Muszę z nim porozmawiać.
Nie chcąc wychodzić, ale szanując jej wybór, Draco pocałował ją lekko w czoło i zatrzymał się tylko na sekundę przed wyjściem.
Theo nic nie powiedział i wciąż był po swojej stronie, odwrócony do niej tyłem. Hermiona podeszła do miejsca, które było jej stroną łóżka i usiadła na krawędzi, odwracając się twarzą do niego.
Patrzył prosto przed siebie, jego twarz była pozbawiona wyrazu, pusta...
Przegrana.
– Theo – szepnęła. - Przepraszam. Przepraszam, że wszystko jest takie... och. Po prostu nie wiem, co powiedzieć. - Obserwowała go przez chwilę. - Wydaje mi się, że jest mi po prostu smutno, że to koniec między nami i nienawidzę tego, że cierpisz. Mimo wszystko chcę, żebyś był szczęśliwy, Theo. Kocham cię, wiesz o tym, prawda? - Teraz, kiedy tu byli – w tej chwili; na samym końcu wszystkiego, co dzielili – Hermionie zrobiło się niedobrze z bólu serca.

CZYTASZ
Romans
FanfictionZbliża się jej siódma rocznica ślubu, Hermiona nie czuje się zadowolona. Historia o zdradzie, przebaczeniu i miłości. Tytuł oryginału: The Affair Autorzy oryginału: LissaDream i SnowBlind12 Parring: Dramione Ilość rozdziałów: 33 Zgoda na tłumaczeni...