Łóżko było puste, kiedy Hermiona się obudziła. Ziewnęła i przeciągnęła się, zanim zmusiła się, by usiąść. Czuła, że mogłaby spać jeszcze godzinę, ale była ciekawa, gdzie jest Draco. Rozglądając się, zauważyła leżące obok buty Draco z piżamą. Wstała z łóżka i poszła do łazienki. Trzy minuty później miała pusty pęcherz i czyste usta. Podeszła do swojej komody i wyciągnęła koszulkę i parę szortów, po czym ruszyła w poszukiwaniu obiektu jej pożądania. Weszła do pustej kuchni, zauważając świeży dzbanek kawy i nalała sobie filiżankę. Włożyła jedzenie Pięknej do miski dla kota, zanim kontynuowała poszukiwania nieuchwytnego ślizgona. Nie znajdując go na sofie, udała się do jedynego miejsca, w którym wyobrażała sobie, że może być. Na szczycie krętych korkociągowych stopni znalazła Draco siedzącego na jednym z wyściełanych krzeseł i popijającego kawę.
Wewnętrznie pokręciła głową na imponujący widok przed nią. Jak to możliwe, że mógł wyglądać tak cholernie seksownie tak wcześnie rano? Dosłownie biło od niego seksapilem. Spłowiałe dżinsy, naga klatka piersiowa i bose stopy. Pysznie. Gdy do niego podeszła, jego wzrok przeniósł się z notatnika na jego kolanach na jej oczy. Posłał jej mały uśmiech.
– Dobrze, w końcu wstałaś – powiedział z nutą drażniącej niecierpliwości. Wskazał na krzesło obok niego. – Usiądź – rozkazał, spoglądając z powrotem na notatnik na kolanach.
– Tobie też dzień dobry – burknęła, opadając leniwie na wskazane przez niego krzesło. — Wiesz, nie ma jeszcze siódmej trzydzieści, a jest sobota. To nie tak, że nie mogę spać do późna.
- Nieważne, Granger. Słuchaj, mamy sprawy do omówienia – odparł lekceważąco.
Przewróciła oczami.
— Draco, czy mogę się obudzić, zanim zaczniesz mnie awanturować. - Nie patrząc na niego, spojrzała na poranne niebo. Było pochmurno, ale ciepło i przewiewnie. Zamknęła oczy i odetchnęła świeżym powietrzem.
Uśmiechnął się.
— Och, Granger. Jeśli uważasz, że to apodyktyczne, czeka cię niegrzeczne przebudzenie. - Spojrzał z powrotem na notatnik na kolanach. - Więc, po pierwsze, co się dzieje z twoim rozwodem?
Odpowiedziała z irytacją i zniecierpliwieniem:
- Złożyłam wniosek w poniedziałek. Smithers mówi, że jeśli Theo nie będzie z tym walczył, rozwiodę się za miesiąc, czyli za trzy tygodnie. - Zamknęła oczy, wyobrażając sobie majowy kalendarz. - Dzisiaj jest 10 maja 2008 r. - Zanim zdążyła przemieścić w głowie daty, zamarła ze świadomością znaczenia dzisiejszej daty. Poczuła przypływ mdłości i zimny pot. Ledwie ponad szeptem, patrząc na swoje ręce na kolanach, przyznała: - Dzisiaj jest moja siódma rocznica.
Draco nie wiedział, co powiedzieć. Wiedział, co chce zrobić. Chciał wziąć ją w ramiona i pokazać, jak nieistotny był ten fakt. Niech się cieszy, że nie będzie ósmej rocznicy. Niech zapomni, że Theo kiedykolwiek istniał. Ale nie zrobił tego. Po prostu ją obserwował.
Jakby w kolejce zadzwonił dzwonek do drzwi.
– Zaraz wracam – powiedziała cicho. Zbiegła po schodach z Draco tuż za nią, wyczuwając kłopoty. Właśnie schodził na najniższy stopień, kiedy Hermiona otworzyła frontowe drzwi. Było dokładnie tak, jak się obawiał. Theo stał tam z kwiatami, patrząc na Hermionę, jakby była najważniejsza.
- Hermiono – wyszeptał Theo surowym głosem.
Nic nie powiedziała. Zaczęła zamykać drzwi, ale wyciągnął rękę, żeby je otworzyć.
- Proszę, kotku. Po prostu mów do mnie. Proszę. - Wyczuwając czyjąś obecność, Theo spojrzał z Hermiony na miejsce, gdzie stał Draco, jego twarz opadła jeszcze bardziej, co Draco nie sądził, że jest już możliwe.
![](https://img.wattpad.com/cover/289667042-288-k242566.jpg)
CZYTASZ
Romans
FanfictionZbliża się jej siódma rocznica ślubu, Hermiona nie czuje się zadowolona. Historia o zdradzie, przebaczeniu i miłości. Tytuł oryginału: The Affair Autorzy oryginału: LissaDream i SnowBlind12 Parring: Dramione Ilość rozdziałów: 33 Zgoda na tłumaczeni...