1. Nie myśl o tym

3.6K 82 20
                                    

- Cześć mamo - pocałowałam kobietę w policzek. Usiadłam na swoim miejscu i spojrzałam na jedzenie, które na mnie czekało. Były to naleśniki z syropem klonowym, moje ulubione danie, a jednak nie miałam ochoty nic jeść. Jedzenie zawsze sprawiało, że czułam w sobie coś cholernie nieprzyjemnego. Coś jak.. poczucie winy, ale głębsze. To coś po prostu zabraniało mi jeść. A gdy się temu przeciwstawiałam to czułam do siebie nienawiść.

- Jedz, skarbie - uśmiechnęła się kobieta, a po chwili do jadalni wszedł tata. Spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz i byłam cholernie wdzięczna za to, że dla nich już się jakoś wszystko ustabilizowało. Że przestali walczyć o coś co nie miało sensu. Nie zdawali sobie nawet sprawy z tego, że ich walka o lepsze życie dla mnie nie przyniosła żadnego skutku.

- Cześć księżniczko - mężczyzna pocałował mnie w czubek głowy. - Zjadaj szybko to Cię do szkoły podwiozę - uśmiechnął się ciepło, po czym pocałował mamę. Westchnęłam, po raz kolejny zerkając na jedzenie. Nic nie mogłam poradzić na to, że czułam to cholernie nieprzyjemne uczucie w brzuchu i w tej chwili jedyne co miałam ochotę to zwymiotować na to jedzenie.

- Mogłabym dzisiaj nie iść? - spytałam cicho. Schowałam dłonie pod stół i zacisnęłam palce na udach. Chciałam stąd zniknąć. Chciałam zasnąć na co najmniej trzy tygodnie i zapomnieć o tym całym syfie w którym tkwiłam. O ludziach, którzy niszczyli mnie każdego dnia. O myślach, które nie pozwalały mi spać, a często nawet trzeźwo myśleć. O bólu, który sprawiłam rodzicom.

Rodzice od razu podnieśli na mnie swoje spojrzenia. Ich twarze wykrzywiły się w zmartwieniu. Nienawidziłam tego spojrzenia. Ostatnio widziałam je zbyt często.

- Czy coś się stało.. w szkole? - spytała mama, przesuwając uważnym wzrokiem po mojej twarzy. Na moje szczęście nie wiedziała, że nauczyłam się już nie ukazywać prawdziwych emocji. - Coś nie tak z nauczycielami? Uczniowie Ci dokuczają? - dopytywała dalej podczas gdy moje gardło z każdą chwilą coraz bardziej się zaciskało. Nie mogłam sobie pozwolić na atak paniki. Nie w tej chwili. I nie gdy tyle czasu udało mi się do niego nie dopuszczać.

- Nie, nie - zaprzeczyłam szybko z niewielkim uśmiechem. Siedziałam sztywno. Nawet nie ruszałam małym palcem. Wiedziałam, że inaczej będę prosta do przejrzenia. Nie mogłam do tego dopuścić. - Po prostu nie najlepiej się czuję – nie potrafiłam powiedzieć im prawdy. Znałam już zakończenie takiej historii. Nie zamierzałam już więcej do niego dopuścić.

- Możesz nam powiedzieć o wszystkim. Wiesz o tym, prawda? - tata stanął za krzesłem mamy i ułożył dłoń na jej ramieniu. Cały czas na ustach miał łagodny uśmiech.

Wiedziałam, że mówił prawdę. Naprawdę wiedziałam. A jednak nie potrafiłam im tego powiedzieć. Jakim byłabym człowiekiem, gdybym znowu sprawiła, że przestaną sypiać? Przecież to i tak już nie mogło niczego naprawić.

- Tak, wiem. Wszystko jest okej - uśmiechnęłam się nieznacznie. A przynajmniej chciałam, aby wyglądało to na uśmiech. Robiłam to już tak dawno, że nawet nie byłam pewna czy pamiętałam jak to się robiło.

- Możemy już jechać? Na razie nie jestem głodna, a później kupię sobie coś w sklepiku – odparłam, starając się wyglądać normalnie. Jeśli tak w ogóle można było to nazwać. Najwyraźniej nie miałam innego wyjścia jak po prostu przetrwać ten dzień.

Ostatnim o czym w tej chwili marzyłam było pójście do tego piekła. Zabawne było to, że każdy inny nastolatek określał to miejsce w ten sam sposób chociaż tak naprawdę nie wiedział co było prawdziwym piekłem.

- Skarbie, zjedz chociaż troszkę - mama ścisnęła moją dłoń. Dobijało mnie to jak bardzo się starała podczas, gdy ja nie potrafiłam z siebie wykrzesać dosłownie niczego.

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz