40. To nie ma sensu

1K 63 7
                                    

- Dlaczego stąd nie wyjechałaś? - spytała, a jej wzrok ponownie skierował się na mnie. - To miasto daje Ci tylko przykrości. Nie rozumiem dlaczego wciąż tu jesteś - pokręciła głową, a na jej ustach pojawił się grymas.

- Tu mam swoje życie. Nie jest idealne, ale jest moje - przerwałam na moment, a potem odetchnęłam cicho, spuszczając wzrok na swoje kolana. - Nie lubię zmian - mruknęłam. Obawiałam się, że mnie zaraz zruga tak jak to miała w zwyczaju, gdy według niej postępowałam głupio. Jednak nie odezwała się. Zamiast tego głośno wciągnęła powietrze przez nos.

- Nie chciałabyś zacząć od nowa? - spytała. Powróciłam do niej wzrokiem. Przez głowę przeleciało mi całe mnóstwo myśli, ale tylko jedna się wysunęła.

- Nie da się - zagryzłam wewnętrzną część policzka, a jej intensywny wzrok przyprawił mnie o dreszcze. - Mogłabym się przeprowadzić, ale co by mi to dało? Nie ucieknę od problemu. Wole się z nim zmierzyć - lekko wzruszyłam ramionami. Nie chciałam okazywać większych emocji.

Chociaż na jej twarzy ukazało się poirytowanie to wydawała się też usatysfkacjonowana moją odpowiedzią.

- To bardzo.. dojrzałe - mruknęła. Odchyliłam głowę w bok zdziwiona tym jak to wypowiedziała. W jej głosie pobrzmiewała duma. Mimowolnie moje serce mocniej zabiło.

- To, że mam 19 lat wcale nie oznacza, że mam myślenie dzieciaka - mruknęłam nieco urażona jej słowami.

- Nie miałam tego na myśli - szybko zaprzeczyła. - Chodzi o to, że się nie spodziewałam. Nie chodziło mi o nic złego - zdenerwowanie pobrzmiewało w jej głosie. - Zdążyłam już zauważyć, że jesteś bardziej dojrzała niż twoi rówieśnicy - z jakiegoś powodu wydawało mi się, że przez to się jeszcze bardziej zirytowała.

- To źle? - spytałam niepewnie. Bałam się patrzeć w jej oczy, a jednocześnie nie umiałam odwrócić wzroku. Kolejny głupi żart od losu.

Zagryzła wargę, a palcami zastukała o krawędź ławki. Pokręciła głową.

- To po prostu.. nie powinno tak być - westchnęła. - Życie wrzuciło Cię na głęboką wodę chociaż wcale na to nie zasłużyłaś - miałam wrażenie, że z jakiegoś powodu była tym bardziej przejęta niż ja. - Robisz czasami coś szalonego?

- Na przykład? - uważnie mi się przyglądała. Nie była już tak intensywna. Zamiast tego miałam wrażenie, że trochę się wyluzowała. Pozwoliła sobie nawet na przygarbienie ramion. To dało mi znać, że czuła się coraz swobodniej.

- Upijanie się, wracanie do domu nad ranem albo może pokryjome spotykanie się z kimś, aby rodzice się nie dowiedzieli? Cokolwiek - przekrzywiła delikatnie głowę. Skrzywiłam się.

- Jeśli nie to znaczy, że jestem nudna? - zagryzłam wargę, a palcami zastukałam o krawędź ławki. Właśnie poznawałam jej preferencje co do drugiej osoby, a fakt że mogłam ich nie spełniać był cholernie irytujący. Denerwowałam się w oczekiwaniu na jej kolejne słowa.

- To znaczy, że jesteś wyjątkowa - odparła jakby to były najzwyklejsze słowa na świecie. Tymczasem ja byłam bliska zawału. Już drugi raz mi to mówiła. Te słowa brzmiały tak pięknie z jej ust.

Rumieńce pojawiły się na moich policzkach. Mogłam mieć tylko nadzieję, że światło z kuchni nie oświetlało mnie na tyle, aby mogła to zauważyć.

- Więc co lubisz robić w wolnym czasie? Oczywiście poza czytaniem - posłała mi uśmiech.

Ona naprawdę zapamiętała to, że lubię czytać?

- Jeździć na rowerze - mruknęłam. - Ale kondycji wcale nie mam - chichot, który wypadł z jej ust sprawił, że nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu. - Do tego kocham słuchać muzyki i spędzać czas z rodziną - zmarszczyłam brwi. - To brzmi strasznie nudno - mruknęłam, krzywiąc się. Jak ja miałam kogokolwiek do siebie przekonać, gdy byłam typową nudną osobą? I to jeszcze taką, która nie potrafiła się zabawić.

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz