13. Uważaj na siebie

1.2K 62 0
                                    

Alice: Co robisz?

Wpatrywałam się w telefon starając się skupić całą swoją uwagę na urządzeniu. Czułam się osaczona, gdy tak wszyscy się na mnie patrzyli, a zwłaszcza, gdy wiedziałam, że ona stoi ode mnie w odległości kilku metrów jako, że miała tu dyżur. 

Co najdziwniejsze odkąd wróciłam z 'wycieczki' to ani razu nie zostałam pobita ani nie wyzwana, a przynajmniej prosto w twarz. Dlaczego tak się stało i co na to wpłynęło? Nie miałam zielonego pojęcia, ale w jakiś tam sposób poczułam się lepiej. Przynajmniej nie musiałam już ukrywać siniaków przed moimi rodzicami. 

Uśmiechnęłam się czując wibrację telefonu, jednak jak się chwilę później okazało, nie był to Luke. 

Nieznany: Pięknie dziś wyglądasz

Od razu się rozejrzałam wokoło szukając kogoś kto siedziałby w telefonie, ale niestety prawda była taka, że praktycznie każdy z niego korzystał. Westchnęłam przeciągle wywracając oczami. Nie podobało mi się to w co grał ten ktoś. Niby się martwił albo nawet podrywał, ale skoro w tym momencie mnie widział to oznaczało, że chodził do tej szkoły, a to z kolei prowadziło mnie do kolejnego wniosku - nie mógł mieć dobrych zamiarów.

***

Zakryłam czerwone policzki włosami, aby tylko nie zauważyła rumieńca, który na nie wpłynął. Byłam na siebie wściekła, że jedno jej spojrzenie w moim kierunku doprowadziło mnie do takiego stanu. 

Zacisnęłam mocno usta, próbując zrozumieć co mówiła, ale jej słowa słyszałam jakby przez mgłę. Jej delikatny, a jednocześnie pociągający głos pieścił moje uszy i sprawiał, że z trudem przełykałam ślinę. 

Dzisiaj miała na sobie białą koszulę i czarną spódnicę sięgającą przed kolano. Włosy tym razem miała spięte w wysokiego koka, a ja nie mogłam się oprzeć myśli, że chciałabym zatopić w nich dłoń, a potem je rozpuścić. Zacisnęłam dłonie tak mocno, że poczułam wbijające się paznokcie w moją skórę. 

Wiedziałam już, że sama w domu będę musiała się nauczyć całego tematu, bo jedyne co udało mi się zarejestrować to jego treść. Nikt mnie tak nie rozpraszał jak właśnie ona. 

Wzdrygnęłam się nagle czując wibrację mojego telefonu, który spokojnie leżał w kieszeni moich spodni. Poruszyłam się niespokojnie na krześle, po czym odetchnęłam. Musiałam się stąd jak najszybciej wyrwać. 

Odetchnęłam z ulgą, gdy chwilę później dzwonek zadzwonił. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy starając się ignorować jej spojrzenie na sobie, które mnie wręcz paliło. Klasa szybko opustoszała, a wtedy przełknęłam ślinę próbując, opanować dudniące serce. 

Zacisnęłam mocno usta, gdy upuściłam książkę. Byłam załamaną swoją niezdarnością, bo przez nią robiłam z siebie jeszcze większą idiotkę niż w rzeczywistości byłam, i to jeszcze przed nią! 

Brawo, Alice.

Nachyliłam się, aby podnieść upuszczoną rzecz, jednak czyjaś dłoń mnie uprzedziła. Wciągnęłam powietrze ze świstem zdając, sobie sprawę z tego jak blisko była. Mimowolnie zaciągnęłam się jej perfumami, które po raz kolejny mnie otumaniły i poprowadziły do kompletnie innego świata. 

Dopiero po chwili zrozumiałam, że kobieta stała przede mną z uniesioną brwią cały czas, wystawiając w moim kierunku książkę. Przybiłam sobie mentalnego facepalma w momencie, w którym odbierałam od niej zgubę. 

- Em.. Dziękuję - odparłam niepewnie i cicho. Obawiałam się, że jakbym odezwała się głośniej to mój głos by zadrżał. 

- Nie musisz nosić tyle książek - odparła wskazując pomalowanym paznokciem na tytuł na książce. - Z tego co wiem to nie masz rozszerzenia z mojego przedmiotu - przekrzywiła delikatnie głowę, a ja widząc i czując, ją tak blisko naprawdę nie umiałam się wysłowić. 

- To prawda, ale.. - kobieta przerwała mi unosząc dłoń.

- Wiem, że inni nauczyciele mogą traktować Cię nie fair w stosunku do innych, ale ja nie wymagam od Ciebie więcej niż tego co jest na lekcji - powiedziała, po czym koniuszkiem języka oblizała suche usta. Mój wzrok na ułamek sekundy spadł na nie, jednak szybko się otrząsnęłam, zmuszając ciało do pozostawienia spojrzenia na jedynie jej oczach. 

Utrudniała mi dosłownie wszystko. Była inna niż Ci wszyscy nauczyciele. Traktowała mnie jak normalną osobę przy tym posyłając mi ten niebiański uśmiech. Była spełnieniem moich marzeń do których nigdy nie mogło dojść. 

- Lubię dużo wiedzieć - wyszeptałam spuszczając wzrok na książkę, którą ściskałam, przyciskając ją jak najmocniej do klatki piersiowej. 

- Skoro tak to w porządku, ale nie powinnaś nosić tyle książek naraz. Twoim plecom się to z pewnością nie podoba - stwierdziła, na co przełknęłam ślinę. W tym momencie miała tak zadziwiająco miękki i delikatny głos, że dosłownie czułam jak się roztapiam. 

- Przyzwyczaiły się już - mruknęłam nie wiedząc co powiedzieć. Wiedziałam, że powinnam teraz wyjść, bo już z pewnością przerwa się kończyła, a gdy się spóźnię na lekcję to będę miała kłopoty, jednak nie mogłam stąd wyjść. Chciałam jak najdłużej przedłużać tą rozmowę, aby tylko wciąż móc słuchać jej głosu i czuć zapach tych perfum. 

- To nie jest dobre, Alice. Powinnaś o siebie dbać - westchnęła, a moje serce momentalnie przyśpieszyło. Zabrzmiało to tak jakby, jednak się o mnie martwiła. To było tak nierealne, że przez chwilę miałam wrażenie, że to sen. 

Przymknęłam oczy, lecz nagle przeszedł mnie dreszcz, gdy jej delikatna dłoń dotknęła mojego ramienia. Automatycznie podniosłam wzrok na jej oczy.

- Proszę, uważaj na siebie - wyszeptała przegryzając wargę. Wciągnęłam głośno powietrze, zdając sobie sprawę z tego, że stała ode mnie jedynie na wyciągnięcie ręki. 

Mój wzrok przesunął się po jej oczach, w których kryła się niepewność, zgrabnym małym nosku, aż w końcu ustach, których tak bardzo chciałam posmakować. Nigdy pragnienie pocałowania kogoś nie było aż tak silne jak właśnie w tym momencie. 

Oblizałam suche usta, chcąc już się odezwać, jednak nagle zadzwonił dzwonek. Wzdrygnęłam się, a kobieta jakby na zawołanie się ode mnie odsunęła, jednak zrobiła to na tyle powoli, że opuszki jej palców ostrożnie przesunęły się po moim całym ramieniu jakby chciała tylko poznać jego kształt, każdą niedoskonałość, zaokrąglenie, a może nawet jakąś bliznę, której na całe szczęście tam nie miałam. 

- P - pójdę już - odparłam drżącym głosem, starając się opanować przyśpieszony oddech. Moje ciało reagowało na nią jakby już miała nad nim całkowitą kontrolę. Miałam tylko nadzieję, że nie widziała tego jak bardzo na nią reagowałam. 

- Oczywiście - odparła, po czym odchrząknęła. Stanęła za swoim biurkiem przecierając twarz dłońmi. 

Jezu, jaka ona piękna.

Odetchnęłam głęboko starając się normalnie iść. Miałam wrażenie, że lada chwila, a moje nogi się kompletnie połamią, nie dając mi możliwości ucieczki od jej spojrzenia, gorących ust i tego zapachu. W pełni mną owładnęła, zabierając nagle zdrowy rozsądek i władzę nad sobą, a nawet nie zdawała sobie z tego sprawy! 

Zacisnęłam mocno usta, opuszczając salę przed którą już stała jakaś klasa, która na mój widok odsunęła się do tyłu. Wywróciłam oczami, po czym prawie biegiem ruszyłam w kierunku sali geograficznej. Serce biło mi tak mocno, że nic poza nim nie słyszałam. Co ciekawe nie zachowywało się tak z powodu spóźnienia na lekcję, a właśnie przez nią. Mój nos wciąż wyczuwał jej zapach jakby nadal stała obok. Co chwilę w moich ustach występowała suchość, a mój oddech wciąż był nienaturalnie szybki i to na pewno nie dlatego, że właśnie biegłam. 

Gwałtownie skręciłam zmieniając swój kierunek. Jak w amoku wpadłam do łazienki i od razu odrzucając na ziemię książkę, którą do tej pory wciąż ściskałam przy piersiach, przemyłam twarz zimną wodą. Głośno odetchnęłam, podnosząc wzrok na dziewczynę, która odbijała się w lustrze. Moje policzki były całe czerwone, a usta delikatnie uchylone. Widziałam na nich minimalny uśmiech na co mimowolnie przygryzłam wargę. 

Wytarłam twarz ręcznikiem,po czym mocno zacisnęłam usta łapiąc za książkę, a już po chwili opuściłam łazienkę i skierowałam się do odpowiedniej sali.

----
Taki mały bonusik dla was😁❤️

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz