33. Nie powinnam była..

1.1K 51 8
                                    

W czwartek moją pierwszą lekcją był angielski. Przez to od rana chodziłam spięta i zestresowana. Miałam wrażenie, że z każdą rozmową między nami było jakoś tak inaczej. Albo to po prostu ja już totalnie traciłam dla niej głowę. Wiedziałam, że się w niej zakochiwałam, ale nie potrafiłam przestać ani chociaż spróbować. Mózg nakazywał mi ucieczkę, ale serce w tej wojnie za każdym razem wygrywało. Poddawałam się uczuciom i pozwalałam jej nade mną zawładnąć. Czekała mnie przez to całkowita zguba, ale i tak nie mogłam żałować żadnej sekundy, którą z nią spędziłam. Była moim światełkiem w tym długim i ciemnym tunelu.

Zajęłam miejsce w swojej ławce, oczekując pojawienia się nauczycielki. Zostały jeszcze 2 minuty do dzwonka, ale najwyraźniej musiała być tu już wcześniej i otworzyć salę zawczasu.

Przez to zaczęłam się zastanawiać czy z reguły była punktualnie czy raczej się spóźniała. Po tym już miesiącu zauważyłam wiele sytuacji, w których występowała w obu tych odsłonach. Przez to wydawała mi się trochę rozstrzepana, ale jednak to było piękne, gdy nagle nikt się nie spodziewał, a ona wbiegała do klasy i praktycznie potykała się o własne nogi. Wydawało mi się to urocze. Niby się spóźniała, ale widziałam, że praca była dla niej ważna tak samo jak i 'dzieciaki' siedzące w ławkach. Chciała nas czegoś nauczyć i wkładała w to tyle serca ile potrafiła. Szkoda tylko, że przez jej wrodzoną urodę i wdzięk szło to na marne, bo przez to sama nie potrafiłam skupić się na jej słowach. A reszta? Po prostu miała gdzieś co i o czym ona mówiła. Rozumiałam to, bo przecież nie każda lekcja należała do tych zachwycających, ale jednak było mi jej szkoda, gdy widziałam jej wysiłki.

- Dzień dobry - odezwał się damski zachrypnięty głos, od którego jak na zawołanie dostałam ciarek na całym ciele. Podniosłam na nią wzrok, a na moje usta wskoczył uśmiech. Od samego wejścia patrzyła na mnie, a przez to czerwień zaatakowała moje policzki. Wydawała się lekko zmieszana, ale nie mogłam nawet zgadywać czym było to spowodowane. Nie miałam pojęcia co robiła jeszcze chwilę temu i co w tym momencie chodziło jej po głowie. - Więc dzisiaj będziemy kontynuować omawianie lektury. Mam nadzieję, że tym razem ją przeczytaliście - mówiła spokojnym głosem, na co ja podparłam brodę na pięści, a mój łokieć wylądował na blacie ławki.

Przekrzywiłam głowę, przyglądając się jej postawie. Choć jej głos był spokojny to ona sama wykonywała szybkie, nerwowe ruchy. Stała sztywno opierając dłonie na biodrach i co jakiś czas przemierzała klasę. Jej wzrok co kilka minut krzyżował się z moim, ale potem szybko go odwracała tak jakby sądziła, że to było nieodpowiednie. Bo było.

Była zdenerwowana. Ewidentnie to widziałam i zapragnęłam poznać tego powód. Co ją dręczyło? Było to związane z pracą? Z życiem osobistym? Chciałam wiedzieć, ale przecież nie mogłam o nic spytać. Wyszła bym na idiotkę, która wtrąca się w jej życie. A przecież nie powinnam była. Tak samo jak nie powinnam była się w niej zakochiwać. 

I nagle całe 45 minut minęło jak 5, a ja nie miałam zielonego pojęcia, w którym momencie minął ten czas. Ale gdy ona wchodziła do mojej głowy to tak po prostu było. Bo gdy już się tam znajdowała to zajmowała miejsce wszystkiego innego. Wszystkie inne myśli jakby uciekały, a ja traciłam poczucie czasu i kontrolę nad tym jak daleko moje myśli się posuną.

Szybko się spakowałam, a gdy ją mijałam, liczyłam tylko na to, że mnie zatrzyma i znowu wdamy się w jakąś rozmowę, która by nawet szkoły nie tyczyła. Ucieszyłabym się z normalnego tematu, który by mi nie przypominał o tym, że jednak była nade mną, a to z kolei prowadziło do tego, że była dla mnie totalnie nieosiągalna. W każdym razie nic się nie stało. Nie usłyszałam żadnych słów w stylu 'zaczekaj', nie złapała mnie też za nadgarstek czy łokieć tak jak to miała w zwyczaju. Dzisiaj po prostu zachowała się jakbym była tylko zwykłą nicnieznaczacą uczennicą, którą tak właściwie byłam. Chociaż to jak jeszcze wczoraj się o mnie martwiła i mówiła, że mogę na nią liczyć było dla mnie cudowną chwilą. Na moment uniosłam się nad ziemią i poczułam, że to wszystko może miało jakiś większy sens. Niestety tak nie było, a ja najwyraźniej, zaczynając od dzisiejszego dnia miałam boleśnie się o tym przekonywać.

OszukanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz