Rozdział 12

1K 33 3
                                    

Była już 12 od kilku godzin szukałem informacji o tamtej dziewczynie, ale nic.
Stwierdziłem, że jest jeszcze jedna opcja. Wybrałem numer do Hogana.

-Cześć Happy zadzwoń do Parkera i powiedz mu, że zaraz po niego przyjedziesz bo mamy ważną sprawę do obgadania.
-Tak jest Stark
-Powiedz mu, że będę czekał w biurze

Po tych słowach się rozłączyłem.

40 minut później ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę-powiedziałem

Do pomieszczenia wszedł Parker.

-Siadaj- pokazałem na  miejsce naprzeciwko mnie.

Chłopak usiadł i zapytał.

-O co chodzi Panie Stark?
-O K. Co o niej wiesz?
-K i ja się przyjaźnimy nie wiem kim jest. Wiem tylko, że... Zaraz a po co Panu te informacje?
-Ja...- w tym momencie nie wiedziałem co odpowiedzieć

Nastała nieco niezręczna cisza. Przerwał ją nastolatek.

-Wiem, że jej matka zmarła. Dziewczyna ma 16 lat i mieszka z ojcem. Chodzi do szkoły w Queens. Nic zbytnio o niej nie wiem.

Perspektywa Rose

Cholera jest już prawie 14, a nie tak boli brzuch, że nie jestem w stanie wstać z łóżka. Normalnie była bym teraz po treningu z Natashą, ale narazie odpuszczam. Nat okłamuje tatę, że wciąż z nią trenuję. O rany co ja bym zrobiła gdyby nie ta kobieta.

Miną tydzień dziś mieliśmy jechać na te olimpiadę do Waszyngtonu. Spider-Man ostatnio wspomniał mi coś o tym, że Ci goście są w Waszyngtonie. Na wszelki wypadek wzięłam mój strój. Mam nadzieję, że nie będzie mi potrzebny. Jadę tam na olimpiadę naukową, a nie po to by ratować świat.

Była 8.30 wszyscy staliśmy pod autobusem. Nagle sobaczyłam biegnącego w naszą stronę Petera.

-Wracam do drużyny- oznajmił podchodząc
-Nie, nie, nie, wycofałeś się teraz nie ma odwrotu- powiedział Flash

W tym momencie z autobusu wyszedł nauczyciel.

-Witamy spowrotem w drużynie, zajmiesz miejsce Flasha- powiedział mężczyzna
-Że co- powiedział najwyraźniej wkurzony Flash

Perspektywa Petera

Byłem zadowolony, że udało mi się wrócić do drużyny. W pewnym momencie zadzwonił mi telefon. Dzwonił Happy. Poszedłem na tył pojazdu by móc w spokoju porozmawiać.

-Czemu wyjechałeś z Nowego Yorku? - usłyszałem głos w słuchawce
-A nic ważnego, to tylko taka wycieczka szkolna- odparłem
-Ja decyduję czy to coś ważnego
-Ta jasne- powiedziałem i się rozłączyłem

Kiedy byliśmy już w pokoju ja i Ned zajmowaliśmy się usuwaniem lokalizatora.

Po chwili udało nam się go wyjąć.

-Dobra Happy miłego śledzenia tej lampy- powiedziałem kładąc lokalizator na lampce stojącej obok łóżka Neda.

-O rany ile tu jest funkcji- powiedział chłopak
-Odblokuj je wszystkie
-Są zablokowane przez protokół nauka jazdy
-Co?!
-No wiesz nie wiem czy to taki dobry pomysł
-Oj Ned no co się morze stać

Chwilę potem założyłem strój pod ubranie i ruszyłem na dwór.

Kiedy szedłem przez przypadek wpadłem na Liz.

-O przepraszam
-Hej, na dole jest basen idziemy pływać idziesz z nami?

W tym momencie z za zakrętu wyszło jeszcze kilka innych osób.

-Nie, dzięki. Mam coś do załatwienia.
-A jasne rozumiem. Wiesz gdzie nas szukać jakbyś zmienił plany.

Uśmiechnęła się do mnie i odeszła.

Wszedłem na dach budynku. Zdjąłem ubrania które miałem na kostiumie i schowałem do plecaka. Założyłem maskę. I usłyszałem.

-Odblokowano protokół nauka jazdy

Perspektywa Rose

Wyszłam na dwór by na chwilę się przewietrzyć. Moi przyjaciele byli na basenie. Już miałam wejść do pokoju by się przebrać w strój kąpielowy i do nich dołączył. Ale moją uwagę przykuł Spider-Man skaczący akurat po dachach budynków. Szybko wbiegłam do pokoju który dzieliłam z Michelle dziewczyna akurat brała prysznic więc szybko ubrałam na siebie kostium i wybiegłam z budynku.

Kiedy Wyszłam Spider-Mana nihdzie nie było. Ruszyłam w stronę w którą on wcześniej zmieżał.

Po kilku minutach stwierdziłam, że pewno pomyliłam drogi bo Spider-Mana nigdzie nie ma. Być może był juz gdzieś daleko. Uznałam, że to nie ma sensu. Chciałam już wracać ale moją uwagę przykuła zaparkowana nie opodal czarna furgonetka. Był w niej troje mężczyzn. Miałam wrażenie, że już ich kiedyś widziałam.

Nagle pojawił się ten Sęp. Stwierdziłam, że nie ma sensu czekać i muszę zaatakować.

Rzuciłam się na mężczyznę. W pewnym momencie gdzieś wpadłam. Uderzyłam głową o twardą podłogę i straciłam przytomność.

Jest prawie 700 słów. Marraton 4/7

Córka starkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz