Rozdział 18

1K 38 6
                                    

Dochodziła 16.30. Jechałam właśnie samochodem prowadzonym przez Happyego.

-Cholera Happy spóźnimy się- powiedziałam smętnie
-Jak nadal będą takie korki nie będziemy wcześniej niż za 20 minut.

Spojrzałam na zegarek. Była 16.25. Zajebiście.

Po 15 minutach byłam pod domem Parkera. Wysiadłam z samochodu kierując się w stronę drzwi.

-Jak będę miał po ciebie przyjechać to dzwoń!- krzykną mężczyzna

Stanęłam przed drzwiami mieszkania chłopaka i nacisnęłam dzwonek.

Nie musiałam długo czekać a w drzwiach staną brunet.

-Hej- powiedziałam wchodząc
-Cześć
- May nie ma?-zapytałam
-Nie, wyjechała na kilka dni i wraca jutro wieczorem- odparł

No cóż przebywanie z osobą której się nie nawidzi będzie dość niezręczne, ale przeżyję.

Skończyliśmy projekt. Zajęło nam to ponad dwie godziny ale chciałam być pewna, że dostaniemy szóstkę.

Położyłam plecak koło kanapy i wyjęłam z niego telefon.

-Hej Happy- powiedziałam Kiedy mężczyzna odebrał- przyjedziesz po mnie?
-Jasne, będę o 20, bo obecnie jestem na spotkaniu

Moją mina odrazu po tych słowach zrzędła. Cholera będę musiała zostać tu z Parkerem.

-Jasne, rozumiem-powiedziałam rozłączając się

Weszłam do salonu I zaczęłam szukać wzrokiem chłopaka.

-Peter jest sprawa

Chłopak spojrzał na mnie pytająco.

-Happy przyjedzie po mnie dopiero za godzinę iiiii...
-Jasne nie będzie mi to przeszkadzać- burkną- Jak chcesz to mogę puścić jakiś film
-Pewnie- powiedziałam I położyłam telefon na stoliku.

Chwilę później siedzieliśmy już oboje na kanapie oglądając gwiezdne wojny.

Perspektywa Petera

Siedziałem z Rose na kanapie wpatrzony w telewizor. O rany Błagam niech ten Happy już przyjeżdża. Spojrzałem na dziewczynę. Spała oparta  o oparcie kanapy. Nie przejąłem się tym, przecież i tak zapewne zaraz obudzi ją dzwonek telefonu i przyjedzie po nią Hogan.

W pewnym momencie poczułem jak coś albo raczej ktoś opada mi na ramię. Ehhh Rosie. Usłyszałem dzwonek telefonu leżącego na stoliku. Dzwonił Happy, no nie powiem w idealnym momencie zrobiła mu zdjęcie do profilowego.

Przełożyłem głowę Rose na pod ramiennik kanapy I wstałem by odebrać.

Poczułem, że o coś zachaczam i upadam. Cholera to plecak Rosie i jak na złość wszystko się wysypało. Odebrałem telefon i zacząłem powoli zbierać rzeczy.

-Hej Happy. Rose nie może rozmawiać.
-Cześć. A to niby czemu?!
-Zasnęła
-To obudź ją i powiedz, że będę po nią za 20 minu.

Po tych słowach poprostu się rozłączyłem.

-Happy ale, że tak bez pożegnania- powiedziałem do siebie

Wkładałem do plecaka porozrzucane zeszyty, kosmetyki i długopisy. Lecz w pewnym momencie mój wzrok natrafił na czarny duży kawałek materiału który również wypadł z plecaka. Podniosłem to.

-O cholera. Nie, nie może być.

Był to strój ale nie jakiś taki zwykły strój. Dokładnie ten sam który nosi K. Wyglądał tak samo, wszystko było identyczne, każdy detal dosłownie wszystko.  Sto procent ułożyło mi się w całość. To ona...

Kurwa zakochałem się w moim największym wrogu, a na dodatek w córce Starka.

Wsadziłem szybko kostium do plecaka oraz pozostałe rzeczy I podszedłem do śpiącej dziewczyny.

-Rosie- powiedziałem szturchając nastolatkę- Rose!-powiedziałem ponownie już nieco głośniej

-Która godzina-powiedziała zaspana nastolatka
-Happy zaraz po ciebie będzie

Perspektywa Rose

Wstałam z kanapy i wzięłam plecak z rzeczami kierując się w stronę drzwi.

-A więc co u ciebie?- zapytał się Peter

Nie powiem zdziwiłam się, przecież się nienawidzimy. Popatrzyłam na chłopaka.

-W-w-w porządku- powiedziałam nastała niezręczna cisza, a ja zaczęłam zakładać buty.

-A u ciebie?- powiedziałam po chwili sięgając po kurtkę.

-Dobrze

Chłopak chyba chciał jeszcze coś powiedzieć ale przerwał mu to dzwonek mojego telefonu. Happy.

-Czekam na dole- usłyszałam w słuchawce
-Ta jasne, już schodzę- powiedziałam rozłączając się

-Muszę lecieć. Pa- otworzyłam drzwi I wyszłam

Prawie 600 słów, ale mimo wszystko wydaje mi się, że rozdział wyszedł Dobrze

Córka starkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz