Rozdiał 24

885 40 15
                                    

Nie wiem ile wzięłam tych tabletek, ale na tyle dużo, że zrobiło mi się słabo. Nie wiem co się stało. Nagle zrobiło mu się ciemno przed oczami, poczułam, że moje ciało upada na podłogę.

Ocknęłam się u siebie w pokoju na podłodze, czyli dokładnie w tym miejscu gdzie zemdlałam. Spojrzałam na zegarek byłam nieprzytomna tylko jakieś 3 godziny.

Powoli się podniosłam i usiadłam na łóżku. Japierdole, co ja wogóle odwalam. Naszcęście nikt przez ostatnie kilka godzin nie był w moim pokoju, bo zapewne miała bym przejebane.

Wyszłam z pokoju I ruszyłam w stronę barku gdzie tata trzymał swoje najlepsze whisky.

Wzięłam szklankę i nalałam do niej trunku.

–Cholera, co ja odwalam-powiedziałam sama do siebie po upitym łyku

Co jak co, ale alkohol naprawdę potrafi poprawić humor.

Po wypiciu szklanki whisky, wzięłam słuchawki i Wyszłam z wieżowca, by przejść się na spacer.

Spacerowałam po między wieżowcami sĺuchając mojej ulubionej playlisty.

I wanna be your vacuum cleaner
Breathing in your dust
I wanna be your Ford Cortina
I will never rust
If you like your coffee hot
Let me be your coffee pot
You call the shots, babe
I just wanna be yours

Secrets I have held in my heart
Are harder to hide than I thought
Maybe I just wanna be yours
I wanna be yours

I wanna be yours
Wanna be yours
Wanna be yours
Wanna be yours

Spojrzałam na zegarek w telefonie. Była 6.29. Na ulicach nie było jeszcze nikogo, czasami tylko przejeżdżały jakieś pojedyncze samochody.

Wpewnym momencie zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu, aż po chwili była totalna ulewa.

Kiedy zaczęło tak lać stwierdziłam, że żyje się raz, momentalnie podgłośniłam utwór który obecnie leciał i zaczęłam tańczyć w deszczu.

Get up on the floor
Dancing all night long
Get up on the floor
Dancing 'til the break of dawn
Get up on the floor
Dancing 'til the break of dawn
Get up on the floor
Dancing

All the time
My baby, you're on my mind
And I don't know why
Yeah, but the feeling is fine
Can't you see
Honey you are for me, oh
We were meant to be
Dancing in the moonlight
Gazing at the stars so bright
Holding you until the sunrise
Sleeping until the midnight

Wpewnym momencie zauważyłam zarys jakiegoś chłopaka, który siedział na dachu jednego z budynków. Nie wiedziałam czy go znam, bo właściwie zobaczyłam tylko szarą plamę, a może to mężczyzna albo kobieta z ciałem mężczyzny. Wszystkie opcje są możliwe.

Nie zastanawiając się dłużej, ruszyłam w stronę budynku. Zaczęłam wchodzić po długich i śliskich schodach przeciw pożarowych.

Kiedy znalazłam się na dachu zdałam sobie sprawę, że to Peter. Albo raczej Spider-Man, albo jednak Peter w stroju Spider-Mana.

-Hej-powiedziałam cicho podchodząc do chłopaka
-Cześć-odmruknął wpatrując się w ulice Nowego Yorku
-Przepraszam
-Za co?
-Za wszystko-odparłam

Ja już tak dłużej nie mogłam, poprostu go przytuliłam. Czułam, że jemu również jest ciężko. Chłopak odwzajemniłam uścisk. Przytulaliśmy się tak przez parę dobrych minut.

-Może poszedł byś że mną do avengers tower? Napewno jesteś cały zmarznięty, to nie daleko.
-Czemu nie, a swoją drogą ten kostium ma grzałkę.

Ruszyliśmy w stronę Avengers tower. Po pary minutach byliśmy w budynku.
Zaprowadziłam chłopaka do kuchni i włączyłam czajnik, stawiając obok dwa kubki. Szczerze to jakoś trzy-czwarte kubków jest z iron manem. Ego Tonego nie pozwoliło mu postąpić inaczej.

-No nie powiem kubki to macie świetne-powiedział śmiejąc się, a po chwili zdją maskę

Po chwili nalałam na herbaty i postawiłam kubki na stole.

Usiedliśmy przy stole I zaczęliśmy pić herbatę. Nastała bardzo niezręczna cisza. Spojrzałam w brązowe tęczówki chłopaka, a on w moje zielone. Złapaliśmy długi kontakt wzrokowy.

–Przepraszam–wyszeptałam

–Poraz kolejny?–spytał, delikatnie się uśmiechając

–Tak, dopóki nie poczuję się dobrze będę cię przepraszać–odparłam–a więc Peter, przepraszam

–No proszę, proszę macie tu randkę–powiedział jakiś mężczyzna stojący za mną

–Niech zgadnę, mój ulubiony kapitan Mrożonka–powiedziałam sarkastycznie powoli się odwracając

–No i brawo zgadłaś, swoją drogą mogła byś przestać zachowywać się jak Tony. Taki charakter jest naprawdę denerwujący–odparł z uśmiechem–Dobra Peter już sobie idzie a ty idziesz ze mną pobiegać

–Nie proszę, Steve nie

–To ja będę spadać, a wam życzę miłego biegania–powiedział, założył maskę I ruszył w stronę windy

–Pa Pete!–krzyknęłam za nim

–Do zobaczenia w szkole!–odkrzykną i po chwili dodał–o ile masz zamiar wrócić

———————
Ponad 700 słów, przepraszam, że dawno nie było rozdziałów postaram się pisać częściej, swoją drogą gwiazdki bardzo motywują

Córka starkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz