Rozdział 19

997 56 4
                                    

Sobota, dzień jak codzień minęło kilka dni od kiedy byłam u Petera. Obudziłam się jak w każdy weekend około 12.

Weszłam do kuchni no cóż jak zwykle pusto avengersi na misji a ja sama w wierzy. Nie no żartuję Happy zajmuje się tą całą przeprowadzką. Pewno z miesiąc to jeszcze potrwa. Wyjęłam z lodówki mleko a z szafki płatki czekoladowe.

Wzięłam miskę nasypałam płatków i zalałam mlekiem. Siadłam przy wyspie kuchennej przeglądając instagrama. Nie wstawiłam żadnego posta od kąd umarła moja mama. Wyszłam już z najgorszego etapu po jej śmierci ale nadal boli gdy o niej wspominam.

Po skończonym śniadaniu ruszyłam w stronę mojego pokoju nadal przeglądając instagrama.

-Cholera, przydało by się tu ogarnąć- powiedziałam wchodząc do pomieszczenia

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i zaczęłam podnosić z podłogi porozrzucane ubrania, książki i kosmetyki. W pewnym momencie natrafiłam na mój strój.
Wsumie czemu by nie, bo wkońcu kto mi zabroni skakać po budynkach. No Dobra Tony mi zabroni ale jego tu nie ma więc Why not. Weszłam do łazienki by ubrać strój. Stanęłam przed lustrem i popatrzyłam na chyba nawet całkiem ładną szczupłą, zielono oką brunetke.

10 minut później skakałam już po dachach budynków ciesząc się życiem. W pewnym momencie natrafiłam na ten na którym pierwszy raz spotkałam się że Spider-Manem.

Siedział tam wpatrując się w jeżdżące na dole samochody.

-Cześć Spidey!- krzyknęłam do niego z drugiego końca dachu.
-O-o h-h-hej
-Wszystko w porządku?- zapytałam bo jego zachowanie było dość dziwne.
-T-tak, a co?
-Nic...

Perspektywa Petera

Dobra mam dwie opcje, szczerze z nią o tym porozmawiać albo poprostu tą całą sprawę przemyśleć. Dobra zrobię to.

-Miałaś kiedyś tak, że dowiedziałaś się o czyjejś tajemnicy i odrazu zaczęłaś spoglądać na tę osobę dużo inaczej- cholera to nie miało tak zabrzmieć, kurwa co ja pierdolę.
-Tak- odparła spokojnie- znam to uczucie... Spidey?
-Hm?
-Możesz mi powiedzieć o co chodzi nikomu się nie wygadam

I w tym momencie mnie zamurowało co mam jej powiedzieć. Jak powiem jej o co chodzi zapewne mnie z nienawidzi a jak wykorzystam opcję nie mówić jej nic to uzna mnie za totalnego chama. Kurwa.

-Bo-bo wiesz jak- zacząłem się jąkać bo nie wiedziałem co powiedzieć-Bo kiedy... cholera- powiedziałem pod nosem

-O co chodzi? Mów Spidey!- powiedziała już trochę podirytowana.

-Chyba nie powinienem ci tego... a z resztą nieważne
-Cholera serio trzymasz mnie w pierdolonej niepewności przez 5 minut a teraz nawet nie chcesz powiedzieć o co chodzi!
-Posłuchaj Ros... K-kurwa bo ja zaraz się tu wygadam- nie chcę o tym rozmawiać...

Perspektywa Rose

-Ja ch-chyba muszę iść wyyyytłumaczysz mi kiedy indziej okej? Spotkajmy się tu za tydzień o 19.- powiedziałam I ruszyłam w stronę avengers tower.

Cholera czy ja się przesłyszałam. Czy on naprawdę powiedział Ros...

Mam nadzieję, że wam się podoba. Postaram się kolejny rozdział zrobić dłuższy.

ps. Gwiazdki bardzo motywują ;)


Córka starkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz