Rozdział 17

1K 45 5
                                    

-p-przepraszam- wyjąkałam odsuwając się od niego. Czułam jak łzy napływają mi do oczu ruszyłam w stronę mojego pokoju, bo po co mam ćwiczyć w tak depresyjnym stanie.

Otworzyłam drzwi i odrazu rzuciłam się na łóżko. Słone łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

W pewnym momencie do mojego pokoju wszedł nie kto inny jak Tony.

-Wyjdź- powiedziałam cała zapłakana

On bez słowa do mnie podszedł i przytulił.

-Przepraszam- wyszeptał- ja... ja nie powinienem się za to denerwować... Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką sytuacją... poprostu nie wiedziałem jaka powinna być moja reakcja
-Jasne... rozumie-odparłam

Mężczyzna odsuną się ode mnie i ruszył powolnym krokiem w stronę drzwi.

-Dam Ci czas byś mogła wszystko przemyśleć- powiedział I wyszedł

*Następnego dnia*

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek.
-Cholera!

Jest 7.20 za 10 minut powinnam być w samochodzie. Wstałam i pędem ruszyłam do garderoby.

Wzięłam luźne jeansy i ovesizowy T-shirt Dobra pomińmy fakt, że będę wyglądać jak menel.

Wbiegłam do łazienki umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż.

Wyszłam z łazienki I spojrzałam na zegarek. Kurde 7.40. Wzięłam torbę i pięć minut później byłam już w samochodzie prowadzonym przez Happyego.

-Co tak długo?- spytał mężczyzna
-Zaspałam
-Nie ma szans być na czas
-Wiem

Przez resztę drogi się do siebie nie odzywaliśmy.

Kiedy dotarłam pod szkołę była 8.05. Co oznaczało, że lekcje zaczęły się 5 minut temu. Cholera. Wbiegłam do budynku a następnie do sali od chemi. Ku mojemu zaskoczeniu Parker już był, co było dość dziwną rzeczą. Peter zazwyczaj spóźniał się około 15 minut oczywiście czasem wyjątki Kiedy przychodził na ostatnią lekcje. Chętnie zapytała bym Neda czemu czasem spóźnia się tyle czasu ale właściwie ze sobą nie rozmawiamy więc było by to dziwne.

Usiadłam obok chłopaka. Pech chciał, że nauczycielka postanowiła kazać zrobić nam projekt w parach. No cóż czego można by się po tej kobiecie spodziewać średnio robimy takie pracę raz w miesiącu. 

-A więc Kiedy ci pasuje?-spytałam
-Nie wiem, może jutro?
-16?
-30?
-Jasne

*Skip time*

Weszłam do Avengers tower i stanęłam przy drzwiach od windy naciskając przycisk. Drzwi otworzyły się i ujrzałam w nich Pepper. 

-Cześć- powiedziała kobiet

-Cześć, jesteś dzisiaj czymś zajęta? Może pójdziemy do kina?- przywitałam się i od razu zasypałam ją kilkoma pytaniami. No cóż cała ja. Kiedy poznałam tę kobietę szybko przypadła mi do gustu. Ogromnym minusem jest to, że jest potwornie zapracowana jak Tony. 

-Chciałabym ale jestem zajęta

-Jasne rozumiem- powiedziałam wchodząc do windy mój poziom dobrego humoru spadł o pięćdziesiąt procent. Kobieta najwyraźniej to zauważyła i już otwierała usta by coś powiedzieć ale w tym momencie nacisnęłam guzik i drwi od windy się zamknęły. 

Z wielką chęcią bym się teraz rozpłakała ale w windzie jest monitoring a zapewne wychodząc wpadła bym na któregoś z Avengersów. 

Moje myśli przerwała wibracja telefonu. Wyjęłam urządzenie z kieszeni i na ekranie wyświetliła mi się wiadomość od Pepper.

Pepper
Jak chcesz to do kina zaciągnij Tonego. Z tego co wiem siedzi w wierzy i nic nie robi.

Po odczytaniu wiadomości tylko się uśmiechnęłam.

Weszłam do pokoju z myślą, że odłożę rzeczy i pójdę poszukać Tonego, albo wsumie Jarvis znajdzie go za mnie.

Moją uwagę przykuła walizka stojąca na biurku. Była ogromna. W środku znajdowała się ulepszona wersja mojego stroju. O MÓJ BOŻE!

Ubrałam strój I pobiegłam podziękować Tonemu.

Przepraszam za tak długą nieobecność

Córka starkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz