Podczas ich spaceru do Zielonego Pałacu, Harry nie wytrzymuje napięcia i ciszy między ich trójką, dlatego postanawia wyjaśnić z Gią parę rzeczy. Po jej wyjaśnieniach, rozumie. Wie, jaka jego matka jest, zmartwiona i zapatrzona w tron jednocześnie, dlatego nie dziwi się, że wzięła jego przyjaciółkę jako wtyczkę do jego życia. I chociaż brunetce również nie podobało się chwianie ich przyjaźni, nie miała zbyt dużego wyboru. Jednak dalej nie rozumie paru rzeczy. Gia uspokaja go i przeprasza ich dwójkę za swoje zachowanie, bojąc się, że w ich oczach jest stracona już na zawsze. Louis przytulił ją, nie mając problemu z nawiązaniem kontaktu z jej jasną skórą, a do uścisku dołączył Harry, obiecując, że będzie dobrze. Jedyne co musi zrobić to wyjaśnić sprawy z matką, do której właśnie zmierzają. To będzie chora rozmowa i nie do końca wie, czy chce, aby Louis brał w niej udział. Naprawdę pokochał tego chłopaka i przysiągł sobie, że nie odstąpi go na krok, zwłaszcza tutaj, w Otylionie. Nie chce też rezygnować z tego, co ma w Londynie. Pracę, kochane szefowe i wiele możliwości, a przede wszystkim swoją miłość. I chociaż ta kraina również wiele znaczyła dla niego, był w stanie poświęcić ją aby tylko być po drugiej stronie.
Ścisnął dłoń Louisa, kiedy znajdowali się już pod pałacem. Tomlinson z podziwem przyglądał się prostej budowli, za każdym razem wyobrażając sobie, jak wróżki stąd sobie radziły. Harry już wyjaśniał mu, że na przykład w kuchni gotuje jedynie Edwige, ponieważ to ona włada mocami ognia, tak jak wiele, jak nie wszystkie kobiety tego samego pokroju. Te zazwyczaj zasiadały przy garach, jednak większość z nich bez przymusu, lecz z własnych chęci. Wszyscy byli tutaj tacy szczęśliwi i nie liczyli na spory czy niepowodzenia.
-Harry? - zagadala Gia, czekając wraz z nimi, zanim weszli. -Wiem, że zależy Ci na tym wszystkim, lecz może porozmawiaj z mamą sam na sam? Zabiorę Louisa do babci, jestem pewna, że chętnie pozna miłość swojego ulubionego chłopaka - śmieje się, na co Harry nie pozostaje dłużny. Chwile zastanawia się, ponieważ tak, babcia Gii była w zwyczaju bardzo kochana, przynajmniej ta, którą miał okazję poznać więcej niż raz. Ta druga, bardziej tajemnicza z rodziny wyżej postawionej, wiecznie siedziała w swoim cichym zakątku, Harry wiele słyszał o tym, jak dojrzałą kobietą i spełnioną była, lecz nie miał okazji jej poznać zbyt dobrze.
-Nie byłoby z tym problemu? - upewnia się, zerkając na Louisa pytająco. Ten jednak tylko wzrusza ramionami. Jako tako, nie zależy mu na poznaniu Anne kiedy jest w nienajlepszym nastroju.
-Oczywiście, że nie. Idź, skarbie, poradzę sobie. Kocham cię - podszedł do niego, aby ucałować krótko jego usta, jednocześnie zapewniając, że trzyma za niego kciuki. Dodatkowo, swoim wyznaniem, wywołał stado motylków w brzuchu młodszego.
-Nie martw się, wrócę do domu z Tobą, jasne? - pyta w głowie, a Louis skinął ją na znak zrozumienia -Na razie, też Cię kocham - nie szczędzą sobie w uczucia, ostatni raz skradają pocałunek i rozchodzą się.
Harry przekracza mury Zielonego Pałacu, kiedy Louis i Gia zmierzają w stronę domu dziewczyny, mieszczący się niedaleko. Tomlinson lubił dziewczynę od samego początku, kiedy jednak widoczne było, jak ta za nim nie przepada, nabrał do niej pewnego dystansu. Wolał nie wchodzić jej w drogę, wiedząc, do czego jest zdolna, nawet, jeśli jej twarz jest tak przyjazna.
-To po babci masz moce tak, jak Harry? - zagaduje, aby w końcu przerwać ciszę trwającą między nimi. Gia śmieje się na jego pytanie i zerka na niego.
-Wszyscy tutaj mamy moce, ale wiem, o co Ci chodzi - zapewnia z uśmiechem, sprawiając, że atmosfera od razu się rozluźnia. -Babcia Marona, jest tak samo zwyczajna jak Jasmine czy Vic. Ale babcia Dalfon, która była kuzynką syna siostry prababci Harry'ego, należała już do rodziny królewskiej. Może nie tak czystej krwi, jak ma ją Anne oraz H, ale wiesz o co mi chodzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/295300903-288-k55718.jpg)
CZYTASZ
For a piece of happiness | Larry
FanfictionMagia istnieje naprawdę i jest niesamowita, niemal tak samo piękna, jak radość i szczęście u człowieka. Harry dostrzega błyszczące oczy u osób pełnych pozytywnych emocji. Kocha widok tego, kocha to słyszeć i czuć. Kocha też osoby smutne, ponieważ mo...