- Tak, wiem dziewczyny, że już kolejny raz nie będzie mnie na naszym spotkaniu, ale naprawdę muszę to załatwić. Przecież na pewno jesteście w stanie to zrozumieć, przecież jesteśmy z podobnej branży.
- Naprawdę Silvia czasem mam ochotę cię udusić, bo to już czwarty raz kiedy nie masz dla nas czasu. Ale mówi się trudno. - odparła Skyler.
- Zawsze możecie spotkać się beze mnie. - zaproponowałam. - Nie musicie odwoływać wyjścia, tylko dlatego, że ja nie mogę się wybrać.
- Nie ma tak dobrze. - roześmiała się Valeria. - Dopiero we czwórkę tworzymy prawdziwą zarazę.
- Mów za siebie, ja tam jestem bardzo miłą osobą. - zaoponowała Jini.
Przewróciłam oczami na ich głupią wymianę zdań. Chociaż porównanie do zarazy było całkiem trafne. Zwłaszcza, że zazwyczaj, a praktycznie zawsze coś odwalamy na tych spotkaniach. Dobrze, że miało być u Valerii, bo Lucas miał już serdecznie dość bijatyk w swoim klubie. Którym głównym prowodyrem była właśnie Valeria.
Chociaż zważywszy na jej profesje to nie powinno nikogo dziwić. Ktoś kto zarabia na życie walcząc, nie może być spokojny. Czasem mam wrażenie jakby brała testosteron, jest bardziej agresywna od niejednego mężczyzny.
Co do Jini to jest z nas najbardziej spokojna, ale to najpewniej jest spowodowane jej życiowym doświadczeniem. Często musiała się powstrzymywać przed mówieniem o czym myśli. Chociażby prokuratorowi albo kolegą z pracy, których nie znosiła. W końcu to przez nich straciła pracę. Jednak nic nie da się poradzić, nie od dziś wiadomo, że życie nie jest sprawiedliwe.
Najwięcej mnie jednak łączy ze Skyler, która uwielbia uczestniczyć w nielegalnych wyścigach i jest w tym najlepsza. Z czego jest na tyle dumna, że chwali się tym dosyć często. Naprawdę jej skromność jest niesamowita.
Jest jeszcze Maze, która jest na tyle zajęta, że nawet nie mogła się z nami połączyć. Po odwołaniu spotkaniu, z mojego powodu, przyjęła zlecenie i za pewne teraz je wykonuje.
Przy nich czuje się jakbym była całkowicie normalna. Co nie jest niczym niezwykłym, zważywszy na to jakie z nich wariatki. Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Nawet nie wiem kiedy nasz niepozorny klub książki zmienił się, w coś takiego.
Nawet nie wiem jak to zinterpretować. Z pozoru zwyczajne dołączenie do grupy w social mediach, spowodowało przyjaźń na długie lata. Z czego jestem bardzo zadowolona. Zwłaszcza, że pomimo odległości jaka nas dzielić, mamy czas, żeby od czasu do czasu się spotkać w realu.
- Dobra dziewczyny kończę, muszę się uszykować na bal. - odparłam ze śmiechem.
- Powodzenia.
- Dzięki Valeria, że we mnie wierzysz.
- Nie ma za co.
- Ma racje znając ciebie, to od razu będziesz chciała coś z niego wyciągać i się z stamtąd zmyć.
- Naprawdę Sky? Widzę, że w ogóle mnie nie znacie.
- Wręcz przeciwnie znamy cię, aż za dobrze. Uwielbiasz pogrywać z innymi, a to będzie tam jedyna twoja rozrywka. - stwierdziła Jini.
- W cale tak nie jest.
Rozłączam się, kiedy rozbolały mnie uszy, od ich zsynchronizowanego śmiechu. Człowiek ledwo doszedł do siebie po chorobie, a tu już męczą jego narząd słuchu. Otaczają mnie sami sadyści i sadystki.
Włączyłam moją ulubioną playlistę, po czym rzuciłam telefon na łóżko. Otworzyłam szafę i w rytm muzyki, szukałam odpowiedniego stroju. Po kilku minutach przeglądania sukienek, zdecydowałam się na pośrednią kreacje. Czyli taką w której wygląda seksownie i elegancko. Co powinno mi umożliwić, wyciągnięcie informacji. W końcu, kto widząc tak wyglądająca osobę, pomyślałby, że ma niecne zamiary. Zwłaszcza z moim młodzieńczym wyglądem. Jest to jednym z powodów dlaczego chodzę do klubu Luca. Przynajmniej nie muszę męczyć się z pokazywaniem dowodu osobistego, za każdym razem jak idę się zabawić. W sumie dawno tego nie robiłam, a przydałaby mi się odskocznia od tego całego bałaganu.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk wiadomości, która akurat przerwała najlepszy moment w piosence. Z westchnęłam sięgnęłam po telefon i otworzyłam wiadomość. Prychnęłam na treść od mojego brata, który życzył mi miłej zabawy. Już chciałam mu odpisać, gdy zauważyłam, która jest godzina. O rany za godzinę, mam się spotkać z Nickiem, a jeszcze muszę się ogarnąć.
CZYTASZ
Nie Przegrywam #1 [ZAKOŃCZONA]
RomansSilvia razem z bratem odbili się od dna i stopniowo pieli się w górę. Wspólną pracą stali się jednymi z najlepszych w swoim fachu, jeśli tak można nazwać sprzedawanie narkotyków. Co jednak się stanie, gdy kobieta spotka na swojej drodze, kogoś z kim...