Rozdział 26

1K 35 0
                                    

- Znaleźliście go?

- Kogo?

- Jacksona.

Mężczyzna spojrzał na mnie zdziwiony.

- Skąd o tym wiesz? - nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy dodał. - Lucas ci powiedział.

- Oczywiście, że tak. Jesteśmy rodzeństwem wszystko sobie mówimy. Chyba każde rodzeństwo tak ma.

- Nie każde.

Tym razem to ja byłam zaskoczona jego słowami.

- Skąd możesz o tym wiedzieć ? Myślałam, że jesteś jedynakiem.

- To bardziej skomplikowana historia.- westchnął, a ja uważnie zaczęłam go słychać. - Mój ojciec wiele lat temu zdradził moją matkę i owocem tej zdrady jest mój przyrodni brat, o którym dowiedziałem się po śmierci ojca. Napisał w testamencie, że mam się nim zająć. Potrafisz to zrozumieć.

- Nie za bardzo. Jest dużo młodszy od ciebie?

- To jest najgorsze między nami jest tylko kilka lat różnicy. Nie wiem dokładnie ile i jakoś mnie to nie obchodzi. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

- Według mnie powinieneś  chociaż go poznać.

- Spotkaliśmy się. Jest kompletnym kretynami i zachowuje się jak dziecko.

- Jako starszy brat, chyba powinieneś go w jakiś sposób naprostować.

Już nic mi nie odpowiedział, dlatego poprawiłam się na jego ramieniu i zamknęłam oczy. Nie potrafię sobie wyobrazić co bym zrobiła w takiej sytuacji. Jakbym teraz jako osoba dorosła z własnym życiem, dowiedziała się, że mam jeszcze jednego brata. Tylko dlaczego się tym ze mną podzielił?

- Moment. Czy ty własnej odwróciłeś moją uwagę, żebyś nie musiał odpowiedzieć na moje pytanie?

- Już myślałem, że mi się udało. - westchnął, a ja patrzyłam na niego wymownie, czekając na jego wyjaśnienie. - Jak na razie czekamy, aż wróci.

- Co zamierzasz zrobić?

- Jeszcze nie wiem.

Nie mogłam przestać myśleć o tym, czy Luc mu powiedział kim był dla mnie Jackson i co mi zrobił. Choć obawiałam się usłyszeć odpowiedź na moje pytanie, uczucie niepewności i niewiedzy było jeszcze gorsze.

- Czy Lucas ci powiedział?

Usiadłam i spojrzałam na leżącego chłopaka. Po jego minie nie byłam w stanie nic wywnioskować.

- Tylko tyle, że to twój były chłopak. Nic więcej, choć próbowałem go skłonić do mówienia.

- W jaki sposób? Nie mów mi, że pobiłeś moje brata? - krzyknęłam i wstałam na równe nogi.

- Nie zrobiłem tego, chociaż przeszło mi to przez myśl. Jednak wiedziałem, że byś się wściekła i jak widać miałem rację. - wskazał na mnie.

- Co w takim razie zrobiłeś?

- Nic. Może trochę go postraszyłem, ale na nic się to zdało. Stwierdził, że to ty powinnaś mi o tym opowiedzieć.
Pokiwałam głową i z westchnieniem usiadłam na parapecie.

- W porządku to nie jest jakaś długa i bardzo tragiczna historia. Byłam nastolatką kiedy go poznałam. Byłam w tedy w galerii handlowej.
Przechodziłam obok sklepów i zastanawiałam się co ukraść, gdy przechodził obok mnie. Był ode mnie starszy. Nie zwrócił na mnie uwagi i wszedł do sklepu. Po kilku minutach usłyszałam krzyki, więc obróciłam się i zauważyłam, że ucieka przed ochroniarzem. Nie chciałam, żeby został złapany, więc podłożyłam nogę goniącego go mężczyźnie. Kiedy upadł, Jackson obrócił się w moim kierunku i z uśmiechem na ustach, do mnie mrugnął. Następnego dnia znowu go spotkałam, a może bardziej on mnie. Kiedy szłam zatłoczonym chodnikiem i okradałam przechodniów, poczułam jak ktoś mnie wciąga do zaułka.

Westchnęłam gdy przypomniałam sobie, naszą krótką rozmowę.

- Nie ładnie tak okradać. - stwierdził ze śmiechem.

- O kto to mówi. - odparłam i zaczęłam się śmiać razem z nim. Po chwili złączyliśmy nasze usta, nigdy wcześniej z nikim się nie całowałam.

- Po kilku dniach byliśmy już parą. Byliśmy nierozłączni. Razem kradliśmy, piliśmy i imprezowaliśmy. Kiedy byliśmy w klubie, co nie było niczym nadzwyczajnym w końcu codziennie tam się bawiliśmy, Lucas nas zauważył. Zaczął mnie przesłuchiwać i odradzał mi spotykanie się z nim. Twierdził, że jest ćpunem, od którego lepiej trzymać się z daleka. Ja jednak byłam tak bardzo w niego zapatrzona i tak naiwna, że go nie posłuchałam. Po tej rozmowie pokłóciliśmy się do tego stopnia, że nie rozmawialiśmy przez kilka tygodni. W tym czasie Jackson na mnie naciskał, żebym się z nim przespała.

W tym momencie przełknęłam ślinę i zerknęłam na Dantego, który siedział na brzegu łóżka i uważnie mnie słuchał.

- Choć nie byłam na to gotowa, to się zgodziłam. Nie sprawiło mi to, zbyt dużej przyjemności, ale myślałam, że to dlatego, że był to mój pierwszy raz. Jednak po kilku, to uczucie nie znikło, a pustka się z czasem pogłębiała. Pewnego dnia kiedy weszłam do mieszkania, który należał do niego, zobaczyłam jak wciąga biały proszek z brzucha jakiejś dziewczyny. Stałam w przejściu i nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. On za to zaczął się śmiać, choć bardziej przypomniał ten dźwięk rechot. Powiedział wtedy coś, co wstrząsnęło mnie do tego stopnia, że zmieniłam swojej podejście do pewnych sprawa. Stwierdził, że zabawa ze mną była średnia i spodziewał się czegoś lepszego, po siostrze Lexa. Po czym oznajmił mi, że mam wypierdalać w podskokach. Nie myśląc zbyt długo wybiegłam z mieszkania, choć lało jak z cebra, biegłam przed siebie. Przez to, że z moich oczu lały się łzy, nie zauważyłam dziury i się wywróciłam. Nie wiedziałam co mam zrobić, ale postanowiłam iść do brata. Choć nie było to proste, po tym jak go potraktowałam. Kiedy jednak stanęłam w progu jego mieszkania, otworzył mi i bez słowa przytulił. Przepłakałam w jego ramionach wiele godzin i trzęsącym się głosem, o wszystkim mu powiedziałam. Następnego dnia gdy wstałam było już południe i Lucas pokazał mi nagranie, na którym bije Jacksona i wyrzuca go z miasta. Zagroził mu, że jeśli wróci, to gorzko tego pożałuję.

Nawet nie zauważyłam kiedy w moich oczach pojawiły się łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach. Dante podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.

- Jest coś jeszcze prawda?

Nie mam pojęcia dlaczego o to spytał. Nawet Luc o tym nie wie. Potwierdziłam tylko skinieniem głowy.

- Nawet Lucas o tym nie powiedziałam.

- Silvia. Możesz mi zaufać. - nie mogłam oderwać wzroku od jego cudownych ciemno-brązowych oczu. Odwróciłam jednak wzrok i odparłam szeptem.

- Nie zawsze miałam ochotę na sex. - nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć, ale Dante doskonale mnie zrozumiał.

- Pożałuję tego co ci zrobił.

Doskonale zdawałam sobie sprawę, że spełni swojej słowa, a ja poczułam w końcu ulgę, że komuś o tym powiedziałam. Nawet przed samą sobą wypierałam, że to co robił było gwałtem, w końcu byliśmy razem. Jednak kiedy byłam starsza, napiłam się w klubie i zaciągnęłam jakiegoś chłopaka do gabinetu Luca, który był wtedy poza miastem. Czułam się niesamowicie, kiedy dominowałam nad młodszym od siebie i mniej pewnym chłopakiem. Pierwszy raz poczułam przyjemność, z tej aktywności. To dało mi do myślenia i postanowiłam nigdy więcej nie oddawać nikomu serca, a tak jak Jackson bawić się innymi. Byłam pewna, że tylko w taki sposób będę szczęśliwa. Teraz jednak wiem, że prawdziwe szczęście to być z kimś, kto cię szanuje, dba o ciebie i lubi za to kim jesteś.

N.A.R.A

Nie Przegrywam #1 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz