- Kogo moje oczy widzą! - krzyknęła kobieta.
- Nieźle oberwałaś, a trochę się na tym znam.
- Wierzę Valeria. Nie musicie krzyczeć z moim słuchem wszystko w porządku. - spojrzałam wymownie na radosną Jini.
- Trochę muszę, poza tym nie uwierzysz czego się dowiedziałam. Normalnie padniesz jak usłyszysz.
- Lepiej nie i tak niewiele brakowało, żebyś się nie obudziła. Gdyby nie szybki przelot do Nowego Jorku to pewnie byśmy się nie spotkały. - stwierdziła jak zwykle spokojna Maze.
- Jestem w Nowym Jorku? - spytałam zaskoczona.
- No tak, nikt ci nie powiedział? - pokręciłam głową, bo jakoś nikt nie pomyślał, żeby mnie o tym poinformować. - To się nazywa karma.
- Nie rozumiem o co ci chodzi?
- Czemu nie powiedziałaś nam, że masz chłopaka? Przecież się przyjaźnimy. - odparła Jini.
- Skąd wam przyszło to do głowy?
- Nie jesteśmy ślepe. Cały twój pokój jest w kwiatach.
- Masz szczęście, że jesteś ranna, bo sama bym ci z chęcią przywaliła.
- A ty jak zwykle myślisz tylko o jednym Valeria. - ta tylko wzruszyła ramionami.
- Myślę też o piciu.
- Musisz uważać, to dobry wstęp do zostania alkoholikiem. - stwierdziła Skyler. Jednak kobieta nic sobie z tego nie robiła.
- Bez przesady. Nie rozumiem jak możesz żyć bez ryzyka. Na torze też uważasz?
- Oczywiście. Myślisz, że przeżyłabym jakikolwiek wyścig gdybym tego nie robiła.
- Ja zazwyczaj ryzykuje i jakoś jeszcze żyję. Jesteś strasznie nudna.
- Możecie przestać ze sobą dyskutować. Zachowujecie się jak dzieci. - po słowach Maze dziewczyny od razu przestały.
Nie mogłam przestać się uśmiechać, naprawdę za nimi tęskniłam. Jestem już tu kilka dni i kompletnie nie mam nic do roboty. Jak na razie to moim jedynym odwiedzającym był Lucas i zrobił to tylko raz. Co do Dantego to nie mam pojęcia, gdzie jest i co robi. Nie mogę do nikogo zadzwonić, bo nawet nie mam do niego numeru telefonu. Niestety nie pomyślałem, żeby go o to spytać.
- Mamy dla ciebie kilka książek, żebyś miała czym zająć myśli.
Każda z dziewczyn położyła na stoliczku obok łóżka, po jednej książce. W końcu nie będę się nudziła jak mops.
- A teraz opowiadaj o swoim chłopaku. Chyba nie myślałaś, że o tym zapomnimy. - chytry wzrok Maze, uświadomił mi, że nie odpuszczą.
- Ale Jini miała mi coś powiedzieć.
- Zrobię to, ale po tym jak opowiesz o mężczyźnie, który skradł twoje serce.
- Nie odpuścicie. - westchnęłam.
- A jak dobrze nas znasz?
- Zbyt dobrze. - spojrzałam wymownie na Valerie.- No dobra w pewnym sensie można powiedzieć, że spotykam się z Dexem.
Na moment w pomieszczeniu zapanowała kompletna cisza. Było nawet słychać dźwięk latającej muchy.
- Zwariowałaś?! - krzyknęła Skyler. - Przecież to najniebezpieczniejszy człowiek w stanach, jak nie na świecie.
- Trochę chyba przesadzasz.
- Dex nie jest najniebezpieczniejszą osobą na świecie, ale każdy się z nim liczy. Nie dosyć, że jest bogaty, to jest inteligentny. Jest jedną z najbardziej wpływowych osób.
CZYTASZ
Nie Przegrywam #1 [ZAKOŃCZONA]
RomanceSilvia razem z bratem odbili się od dna i stopniowo pieli się w górę. Wspólną pracą stali się jednymi z najlepszych w swoim fachu, jeśli tak można nazwać sprzedawanie narkotyków. Co jednak się stanie, gdy kobieta spotka na swojej drodze, kogoś z kim...