Bang Chan
Ostatnio kontakt z Chanem był naprawdę ciężki. Nie miał dla ciebie czasu, każdą wolną chwilę przesiadywał w studiu, a resztę dnia spędzał z zespołem lub na nagraniach czy sesjach. Kiedy w końcu udawało ci się jakkolwiek z nim skontaktować, chciałaś zrozumieć, dlaczego tak się zachowuje. Jednak gdy tylko podjęłaś się tego tematu, ten przerywał ci, mówiąc, że jest zajęty i urywał rozmowę. W końcu postanowiłaś skonfrontować się z nim twarzą w twarz. Wieczorem udałaś się do wytwórni, wiedząc doskonale, że go tam znajdziesz. Zaskoczył się twoją obecnością, natomiast wasza rozmowa nie trwała długo, gdyż już po chwili zaczęliście się kłócić.
- Czy ty nie możesz dać mi świętego spokoju chociaż przez chwilę?! Chcę pobyć sam, a ty ciągle mi przeszkadzasz! - podniósł głos, choć widać było w jego oczach zaskoczenie tym, co zrobił.
- Próbuję się z tobą pogodzić! Jakby nie patrzeć to jesteś moim chłopakiem do cholery! - nie interesowało cię to, czy inni cię usłyszą. Chciałaś w końcu wyrzucić z siebie to, co przeżywałaś przez dłuższy czas. - Nie wiem, co ci odbiło i dlaczego tak się zachowujesz, ale mam już dość. Mam dość, że...
- Przestań! - wtrącił, na co spojrzałaś na niego, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. - Ciągle wszystkiego się czepiasz, nigdy nic ci nie odpowiada.
- Skoro tak bardzo ci to przeszkadza to może zerwijmy, co?! - wykrzyczałaś, mając już dość tego, co miało właśnie miejsce.
- Bardzo dobry pomysł - powiedział niewzruszony, opadając na fotel i odwracając się w stronę stanowiska.
- W takim razie nawet nie wiem nawet, po co tu przyszłam - wyszłaś z hukiem. Przed wejściem do pomieszczenia stał Changbin i Han, którzy patrzyli na ciebie ze współczuciem. Do domu wróciłaś na nogach, zalana łzami. Po nocach myślałaś, jak naprawić wasz związek, a on po prostu zgodził się na zerwanie. Nie chciałaś protestować. To on podjął ostateczną decyzję, więc postanowiłaś odpuścić.
Lee Know
Od pewnego czasu miałaś wrażenie, że jest z tobą tylko po to, aby móc się wygadać komuś, kto nie jest zbyt związany z jego branżą, a sam niezbyt przykuwa uwagę do tego, co mówisz. Starałaś się wybić ten pomysł z głowy, w końcu chłopak ma kilku przyjaciół, którzy nie są sławni w żaden sposób. Natomiast wzrastający w tobie niepokój, nie dawał ci spokoju. Dlatego, gdy znów zaprosił cię do siebie, postanowiłaś zagrać z nim w pewną grę, aby sprawdzić, jak dobrze znacie się nawzajem. Z początku bardzo nie chciał się zgodzić, jednak po twoich namowach uległ. Poprosiłaś go również o szczerość. Jednak schody zaczęły pojawiać się zbyt szybko.
- Jak nazywają się moje koty? - zapytał, biorąc łyk soku.
- To akurat proste, Soonie, Doongie, Dori - odpowiedziałaś z satysfakcją, wskazując odpowiednie naklejki na jego telefonie. - Jak ma na imię moje rodzeństwo?
- Nie masz rodzeństwa - powiedział pewny siebie.
- Żartujesz, prawda? - spojrzałaś na niego, marszcząc brwi.
- Czemu miałbym? Mieliśmy odpowiadać poważnie, więc ci odpowiadam, nie rozumiem twojego zaskoczenia.
- Mam dwójkę rodzeństwa...
- Serio? Czemu nic o tym nie wiedziałem?
- Co chwilę opowiadam ci o tym, jacy dla mnie są wredni... Miałam rację, ty w ogóle się mną nie interesujesz, a innym każesz wiedzieć o sobie wszystko... - westchnęłaś, kładąc głowę na oparcie kanapy.
CZYTASZ
Stray Kids - reakcje
FanfictionWasze pierwsze spotkanie, randki czy dramy. Wiele się na pewno będzie się dziać. Reakcje, preferencje, zwał jak zwał, ważne, że wszyscy wiemy o co chodzi! Miłego! :D