⚠ Rozdział zawiera treści wrażliwe dla niektórych użytkowników ⚠
~ Samookaleczanie ~
Bang Chan
Zaciągnęłaś rękawy bluzy na dłonie. Rany były świeże, jednak już nie krwawiły. Skierowałaś się do kuchni, gdzie nalałaś sobie wody i kiedy miałaś wracać do pokoju, ktoś stanął przed tobą, przez co ciecz rozlała się po twoim ubraniu. Westchnęłaś, biorąc ręcznik i starając się wytrzeć plamę.
- Ściągnij to, nie ma sensu, żebyś chodziła w mokrej bluzie. Powiesimy ją gdzieś i zabierzesz jak wyschnie - zaproponował.
- Nie trzeba...
- Przecież to nic takiego, chodź - wziął cię za dłoń, ciągnąc w stronę jednego z pomieszczeń. Usiadłaś na łóżku, a on wyciągnął rękę w twoją stronę wyczekująco. Doskonale wiedział, że pod spodem masz na sobie koszulkę. W twojej głowie zaczął rodzić się niepokój. W głębi duszy modliłaś się, żeby chłopak odpuścił.
- Daj spokój - mruknęłaś, mocniej zaciskając materiał w dłoniach.
- Mam ci pomóc? - zapytał ze śmiechem. Spojrzałaś tylko na niego, na co od razu spoważniał, kucając przed tobą. Patrząc w twoje oczy, zauważył, że coś jest nie tak. - Wszystko w porządku?
- Tylko nie krzycz, proszę - mówiłaś łamliwym głosem.
- Dlaczego miałbym? - patrzył na ciebie niezrozumiale. Ściągnęłaś z siebie jedną z warstw, oddając ją Chanowi. - Czemu nie powiedziałaś mi o swoich problemach wcześniej? - pytał bardzo łagodnie, nie chcąc cię wystraszyć. - Wiesz, że możesz mi mówić o wszystkim, cokolwiek by się nie działo. Tylko proszę, nie krzywdź się... Nie chcę cię stracić - starał się powstrzymać łzy.
- Przepraszam - wtuliłaś się w niego, co zostało odwzajemnione.
- Nie przepraszaj, po prostu nie rób tego więcej. Pomogę ci, po to tu jestem...
Lee Know
Byliście na spacerze, jednak chłopak chciał już wracać. Ciągle narzekał, jednak widząc, że ty chcesz pospacerować chwilę dłużej, chwycił cię lekko za nadgarstek, ruszając w odpowiednim kierunku. Poczułaś bardzo nieprzyjemne uczucie, na które tylko mocniej zacisnęłaś zęby.
- Lee Know... - syknęłaś, na co nie zwrócił uwagi. - Lee Know, puść. To boli! - chciałaś szarpnąć, jednak wiedziałaś, że spowoduje to więcej cierpienia.
- Co boli? Nie zrobiłem tego mocno. Coś nie tak? - zatrzymał się, odwracając w twoją stronę. Widać było, że zaniepokoił się tą reakcją. - Nie zrobiłaś sobie coś przypadkiem w nadgarstek? Może nadwyrężyłaś. Daj, sprawdzę - chwycił twoją dłoń, chcąc podnieść materiał.
- Nie trzeba, to nic takiego pewnie - próbowałaś się wyrwać, jednak nie poskutkowało.
- A jeśli to coś poważnego? - podniósł na ciebie wzrok. Starałaś się go zatrzymać jak tylko mogłaś, jednak ostatecznie wygrał. - Co to? - podniósł twoje przedramię tak, abyś mogła zobaczyć to co on. Szybko zabrałaś rękę, aby schować blizny. - Świeże rany bolą... - powiedział bardziej sam do siebie. - Po co to robisz?
- Minho, ja...
- Jestem twoim chłopakiem - przerwał ci, gdy doszło do niego, co właśnie widział. Mimo że jego ton wydawał się ostry, w środku czuł jak drży ze strachu, jednak nie chciał ci tego pokazać. Przerażały go wizję, jakie zaczęły gromadzić się w jego głowie. Bał się, że którekolwiek z nich może okazać się prawdą lub dojść do skutku. - Powinienem wiedzieć o takich rzeczach...
CZYTASZ
Stray Kids - reakcje
FanfictionWasze pierwsze spotkanie, randki czy dramy. Wiele się na pewno będzie się dziać. Reakcje, preferencje, zwał jak zwał, ważne, że wszyscy wiemy o co chodzi! Miłego! :D