1

762 29 16
                                    

- Jeszcze chwila, a wydrążysz łyżką tunel i dostaniesz się do Azkabanu - głos Padmy sprowadził mnie na ziemię.

Zamrugałam kilka razy posyłając jej pytające spojrzenie.

- Co? Och.. Zamyśliłam się - uśmiechnęłam przepraszająco.

- Wszystko w porządku? - spytała patrząc mi w oczy.

- Przecież mnie znasz. Mam swój własny świat i czasem za bardzo pozwalam sobie w nim odpłynąć.

Padma tylko westchnęła posyłając mi delikatny uśmiech.

Przelotnie rozejrzałam się po Wielkiej Sali. Uczniowie żywo dyskutowali ze sobą nawzajem. Piątkowy poranek. Kończył się kolejny tydzień nauki. Większość już planowała jak spożytkuje nadchodzący weekend. Hogsmeade nocą to najciekawsze miejsce kiedy nie masz za dużego wyboru.

- Co tam słychać u naszej ulubionej Krukoneczki? - Ginny i Hermiona opadły obok mnie.

- Nic specjalnego, zapowiada się kolejny nudny dzień z życia Pomyluny Lovegood.

- Nie mogę tego nawet słuchać - Ginny skrzywiła się patrząc na mnie oskarżycielsko.

- Chce widzieć szeroki uśmiech na twojej uroczej twarzyczce i to migiem - zaśmiałam się cicho widziąc poważny wyraz twarzy Hermiony. - Z takim nastawieniem dajesz im tylko kolejne pole do popisu.

- Higgs chyba chciałby żebym się w końcu poryczała się przez te jego docinki. Jestem prawie pewna, że czułby wtedy niewyobrażalną satysfakcję.

- Dlatego nie możesz dać mu tej satysfakcji! Czułby się bezkarnie, wiedząc, że ma nad tobą kontrolę. Ślizgoni już bez tego są strasznie irytujący - miała rację. Jak z większością ze wszystkim. Nie bez powodu nazywano ją najmądrzejszą czarownicą.

- Pieprzyć Higgsa! - rzuciła oburzona Ginny. Chyba trochę jednak za głośno, bo poniektórzy uczniowie popatrzyli na nią dziwnie.

- Może nie odnoś się tak głośno z pieprzeniem Higgsa - nie mogłam powstrzymać śmiechu widziąc jej dalej poirytowany wyraz twarzy.

- Bardzo śmieszne.

- Nawet nie wiesz jak bardzo.

***


Profesor Snape był surowy i uwielbiał o tym przypominać. Mimo, że był wielkim tyranem, lubiłam jego zajęcia i chyba jako jedna z nielicznych przychodziłam na eliksiry z uśmiechem na twarzy.

- Panno Lovegood jakich składników potrzebujemy do uważenia koktaju orzeźwienia?

- Liście Alihotsy, suszone użądlenia billywiga, napar z werbeny i popiołu, mięta pieprzowa, lubczyk, suszona mandragora i jeszcze - zagryzłam nerwowo wargę. Merlin mi świadkiem, że nie mogłam przypomnieć sobie ostatniego składnika. A miałam go na końcu języka!

- Woda Miodowa.

- Zgadza się, dziękuje panno Lovegood - nie trzeba było być wybitną wiedźmą żeby domyśleć, że nie mówił tego do mnie i tylko ironicznie użył mojego nazwiska.

- O słodka Roweno! Ponurak Nott jednak umie mówić - wyszeptała Padma.

- Wydajesz się być tym zdziwiona - pokręciłam głową cicho chichocząc.

- Bo jestem! Zdziwiona i cholernie zadowolona! Zarobiłam właśnie dziesięć galeonów! Byłam prawie pewna, że ktoś rzucił na niego Silencio i dlatego jest taki cichy.

- Niech zgadnę ten cały zakład to pomysł Lavender? - pokiwała głową nie pewnie, potwierdzając moje przypuszczenia. - Tylko ona mogła wpaść na coś tak głupiego. Nie pomyślałbyście, że może jest po prostu nieśmiały?

Love or Nott? (theodor nott x luna lovegoood) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz